Dlaczego Leo Messi zdenerwował rząd Hongkongu

Argentyńczyk miał zagrać w meczu pokazowym z gwiazdami ligi Hongkongu. Organizatorzy wydali duże pieniądze, kibice zapłacili za bilety, ale Messi na boisku się nie pojawił.

Publikacja: 06.02.2024 16:44

Leo Messi

Leo Messi

Foto: AFP

Inter Miami, czyli klub argentyńskiego gwiazdora, tłumaczy, że Messi w ostatniej chwili doznał kontuzji i sztab szkoleniowy nie chciał ryzykować pogłębienia urazu.

40 tys. kibiców na stadionie nie kryło rozczarowania. Przyjechali na mecz z różnych części Azji, więc gdy zobaczyli, że ich idol nie znalazł się w wyjściowej jedenastce, lecz siedzi na ławce rezerwowych, zareagowali głośnymi gwizdami. Zażądali też zwrotu pieniędzy za bilety, które miały kosztować od 800 do nawet 4,8 tys. dolarów. Wejściówki rozeszły się jeszcze w grudniu w ciągu zaledwie godziny.

Leo Messi nie zagrał w meczu pokazowym. Interweniował rząd Hongkongu

Nie pomogła nawet interwencja z samej góry. Przedstawiciele rządu Hongkongu mieli naciskać, by Messi wszedł na murawę w drugiej połowie, choćby na chwilę, albo przynajmniej w symboliczny sposób nawiązał kontakt z publicznością po meczu.

Czytaj więcej

Wielki sport na ruchomych piaskach

Nic takiego się nie wydarzyło, chociaż minister sportu Hongkongu Kevin Yeung ujawnił, że kontrakt podpisany pomiędzy rządem a firmą organizującą, Tatler XFEST, wymagał od Messiego, by zagrał co najmniej 45 minut. Organizator miał dostać dotację w wysokości 2 mln dolarów, ale w obecnej sytuacji pieniędzy podobno nie przyjmie.

- Mam nadzieję, że będziemy mogli wrócić i rozegrać jeszcze kiedyś mecz w Hongkongu - zapowiada Messi.

Zamiast wielkiego święta futbolu była więc w Hongkongu jeszcze większa katastrofa. Inter Miami kontynuuje swoje tournee po świecie. W środę zmierzy się w Japonii z Vissel Kobe, a 15 lutego z Newell's Old Boys, czyli klubem, w którym Messi stawiał pierwsze kroki.

Sezon amerykańskiej Major League Soccer rusza 21 lutego.

Inter Miami, czyli klub argentyńskiego gwiazdora, tłumaczy, że Messi w ostatniej chwili doznał kontuzji i sztab szkoleniowy nie chciał ryzykować pogłębienia urazu.

40 tys. kibiców na stadionie nie kryło rozczarowania. Przyjechali na mecz z różnych części Azji, więc gdy zobaczyli, że ich idol nie znalazł się w wyjściowej jedenastce, lecz siedzi na ławce rezerwowych, zareagowali głośnymi gwizdami. Zażądali też zwrotu pieniędzy za bilety, które miały kosztować od 800 do nawet 4,8 tys. dolarów. Wejściówki rozeszły się jeszcze w grudniu w ciągu zaledwie godziny.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Piłka nożna
Hongkong wraca na piłkarską mapę
Piłka nożna
Jak David Beckham uszczęśliwia Leo Messiego. Argentyńczyk daje twarz zarówno Inter Miami, jak i całej MLS
Plus Minus
David Beckham zapłacił wysoką cenę za dojście na szczyt
Piłka nożna
Czy to ostatnia Złota Piłka Leo Messiego? Co o plebiscycie piszą sportowe media
Piłka nożna
Polska - Portugalia. Bartosz Kapustka: Powalczymy o zwycięstwo