Wygrał Ligę Mistrzów z Barceloną (2015) i doszedł do finału rozgrywek z Paris Saint-Germain (2020), ale reprezentacji Brazylii nigdy nie poprowadził do mistrzostwa świata, na mundialu nie zdobył nawet medalu. Choćby z tego względu nie może być stawiany w jednym rzędzie z Pele, który dał Canarinhos trzy tytuły.
Najbliżej mundialowego triumfu był w 2014 roku, gdy Brazylia organizowała turniej. Dopadł go wówczas jednak wielki pech, w ćwierćfinale został uderzony przez rywala kolanem w plecy i mimo że często irytował kibiców i przeciwników, próbując wymuszać faule (stał się z tego powodu bohaterem wielu memów), tym razem nie symulował. Naprawdę zwijał się z bólu, bo doznał złamania kręgu. Klęskę rodaków z Niemcami w półfinale (1:7) oglądał, z trudem powstrzymując łzy.
Czytaj więcej
Gwiazda PSG i reprezentacji Brazylii, Neymar, najdroższy piłkarz w historii (z Barcelony do PSG przeszedł za 222 mln euro), ma podpisać dwuletni kontrakt z saudyjskim Al-Hilal - podaje francuski "L'Equipe".
Był wtedy cudownym dzieckiem futbolu. I w zasadzie pozostał nim do dziś, choć już rok temu przekroczył trzydziestkę. Nie chciał dojrzeć, choć zdarzały mu się mecze, w których brał odpowiedzialność na własne barki i dźwigał rolę lidera. Takie jak ten w Champions League, gdy Barcelona zanotowała jeden z największych powrotów w historii rozgrywek. Po porażce 0:4 w pierwszym spotkaniu z Paris Saint-Germain, w rewanżu Katalończycy zwyciężyli 6:1 i awansowali do ćwierćfinału.
- Nigdy wcześniej nie widziałem kibiców na Camp Nou w takim stanie. Nie sądzę, bym jeszcze kiedyś mógł przeżyć coś podobnego. Czułem się, jakbym znalazł się na Księżycu - nie krył radości w wywiadzie dla platformy DAZN.