Po czterech kolejkach ligi angielskiej dwójka z Manchesteru otwiera tabelę. Drużyna Aleksa Fergusona wyprzedza zespół Roberto Manciniego różnicą strzelonych goli. Ferguson po ostatnim finale Ligi Mistrzów przegranym z Barceloną 1:3 nie rozdzierał szat ani nie obwiniał sędziów. Przyznał, że to najlepsza drużyna, z jaką przyszło mu się mierzyć i ze spuszczoną głową wrócił do Anglii.
Latem wziął się do roboty. Nowa jedenastka – z finału zostało dwóch, trzech piłkarzy – od początku sezonu zachwyca, a kibice zaczęli nazywać stadion zamiast Old Trafford – Young Trafford. Nie tylko dlatego, że jednym z najlepszych piłkarzy jest teraz Ashley Young. Era Ryana Giggsa, Paula Scholesa i Edwina Van der Sara to już prehistoria. Rewolucja Fergusona jest aksamitna, udało się osiągnąć cel bez ofiar.
Manchester United jedzie na Estadio da Luz do Lizbony. Benfica awansowała do Ligi Mistrzów eliminując Twente Enschede i Trabzonspor (miejsce dla tej drużyny zwolniło się po dyskwalifikacji Fenerbahce), ale poprzedni sezon ligi portugalskiej zakończyła z 20 punktami straty do Porto.
Z każdym sezonem coraz poważniej trzeba traktować drużynę Manchesteru City. Już nie jako zabawkę szejków milionerów, w której nic nie działa jak należy. W ekipie Manciniego wciąż są tarcia i kłótnie, ale wreszcie przyszły zwycięstwa. Sprowadzony za 45 milionów euro Kun Aguero w Premiership strzelił już sześć goli, ciężar gry na siebie wziął chwalony przez wszystkich David Silva.
City zagra z debiutującym w Lidze Mistrzów Napoli. Na południu Włoch nie mają ambicji wygrywania rozgrywek, ale atak Ezequiel Lavezzi – Edison Cavani – Marek Hamsik wreszcie będzie miał okazję pokazać się szerszej publiczności.