Wrocławski zespół gra dziś na wyjeździe z Jagiellonią Białystok, jest liderem z pięcioma punktami przewagi nad Legią.
Mimo to Franciszek Smuda ze Śląska do pierwszej reprezentacji nie powołał żadnego zawodnika, a Maciej Skorża musiał oddać czterech. Niechęć Smudy do Oresta Lenczyka może Śląskowi wyjść na dobre.
Lenczyk wykorzystał przerwę w rozgrywkach na krótkie zgrupowanie w Spale. Lider jego drużyny Sebastian Mila stwierdził ostatnio, że zaczyna się martwić, bo Śląsk na pierwszym miejscu przestał być traktowany przez rywali jako wypadek przy pracy. – Zaczęli nas doceniać, do końca roku czekają nas same trudne mecze. Nie jesteśmy murowanymi faworytami, mocno stąpamy po ziemi, ale nie zamierzamy odpuścić.
Białystok to ligowa twierdza. W tym roku jeszcze nikt tam nie wygrał, a Jagiellonia tak słabo gra na wyjazdach, że gdyby nie punkty u siebie, w tabeli byłaby na samym dnie. Chociaż ostatni mecz Śląsk wygrał z Zagłębiem 5:1, w Białymstoku nikt nie spodziewa się rozpędzonego i grającego odważnie rywala.
Jeden z najważniejszych zawodników Jagiellonii Rafał Grzyb, który wrócił do treningów po niegroźnym urazie, mówi, że Śląsk znany jest z czekania na błąd rywala. – Wiele spotkań wygrali jedną bramką. Nam akurat tej umiejętności brakuje – oceniał.