Mieliśmy więc sytuację jak z meczu Polska – Grecja na Euro. Wtedy miejsce Wojciecha Szczęsnego zajął Przemysław Tytoń i obronił jedenastkę. Teraz Małkowskiego zastąpił niemal dwumetrowy Ukrainiec Ołeksij Szłakotin. Nim wszedł na boisko, poklepał go trener bramkarzy Korony Maciej Szczęsny i coś szepnął do ucha. Wchodząc do bramki, Szłakotin bez wyskoku sięgnął ręką do poprzeczki, a kiedy rozłożył obydwie ręce, niewiele brakowało, a dotykałby słupków. Na strzelcu Mateuszu Cetnarskim to musiało zrobić wrażenie. Kopnął z całej siły, w środek bramki, prosto w Szłakotina. Ale miał szczęście – był pierwszy przy odbitej piłce i dopiero wtedy kopnął ją do bramki.
Prawdziwy pech miał Koronę dopiero spotkać. Chwilę po stracie bramki kielczanie zdobyli gola (Pavol Stano), jednak sędzia uznał, że z pozycji spalonej. Paweł Gil, jeden z siedmiu sędziów zawodowych, popełnił błąd. Trzeci raz pech dogonił Koronę przed przerwą. Tomasz Lisowski odbił ręką piłkę lecącą w kierunku bramki i sędzia powtórzył decyzję sprzed kilkunastu minut: czerwona kartka dla obrońcy i karny przeciw Koronie. Cetnarski wykorzystał doświadczenie i tym razem nie dał Szłakotinowi szans.
Śląsk odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie (nie licząc gier pucharowych). Wicemistrz Polski, Ruch, przegrał drugi mecz z rzędu, znowu do zera i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Po dwóch kolejkach ta tabela nie jest jeszcze miarodajna. Ruch i Korona na pewno nie są najsłabszymi zespołami ekstraklasy (mimo że liczby mówią co innego). W Łodzi chorzowianie grali jednak zdecydowanie poniżej możliwości i też dość pechowo. Jeszcze przed przerwą mogli strzelić nawet dwie bramki, nie udało się, zamiast zysku była strata. Ci sami zawodnicy, ta sama szkoła trenerska (Waldemara Fornalika zastąpił w klubie jego brat Tomasz, który do tej pory asystował bratu), więc ta seria powinna się szybko skończyć.
Zgrana para
Widzew rozpoczął sezon od zwycięstwa nad mistrzem i wicemistrzem kraju. Dzięki temu zajmuje drugie miejsce, które nawet dla Łodzi jest miłym zaskoczeniem. Radosław Mroczkowski, 45-letni trener nie-pchający się na afisz, a przecież w przeszłości współpracujący nawet przy reprezentacji z Leo Beenhakkerem otrzymał przed sezonem wsparcie. Drugim trenerem został Krzysztof Chrobak, matematyk z wykształcenia, pracujący niegdyś m.in. z Polonią. Tworzą rozumiejącą się parę i Widzew na tym zyskuje, mimo że w innych klubach grają lepsi zawodnicy.
Tak jest m.in. w Wiśle. Klasa Michała Probierza też nie podlega dyskusji, ale jeden z kandydatów do tytułu jeszcze nie złapał właściwego rytmu. Przed tygodniem zapewnił sobie zwycięstwo nad Bełchatowem w ostatniej minucie. Teraz nie zdołał pokonać w Bielsku-Białej Podbeskidzia. Jeśli porówna się wartość piłkarzy obydwu drużyn, to przewaga będzie należała zdecydowanie do Wisły. Ale na boisku nie było tego widać.
Głodna Polonia lepsza
Świetny mecz oglądali kibice na Konwiktorskiej. Głodna Polonia gra lepiej niż syta. Pierwsze minuty należały do 20-letniego Pawła Wszołka, jego rówieśnika, lewego obrońcy Adama Pazio i o rok od nich starszego Łukasza Teodorczyka.