Reklama
Rozwiń
Reklama

Lech - gramy o mistrzostwo

Lech Poznań to być może jedyna drużyna, która wiosną będzie w stanie walczyć z Legią.

Publikacja: 21.02.2013 16:44

Nikt inny nie ma na to szans. Polonia, która jest trzecia w tabeli, obdzieliła swoimi zawodnikami niemal po równo Legię i Lecha i rozsypuje się z powodu kłopotów finansowych. Górnik Zabrze po transferze Arkadiusza Milika do Bayeru Leverkusen będzie słabszy, a w Śląsku w ostatniej chwili łatają dziurę po stracie Tomasza Jodłowca, który przeszedł do Legii.

Dlatego na placu boju zostały tylko Poznań i Warszawa. Oficjalnie jedni i drudzy nie chcą przyznać, że się obserwują i pilnują nawzajem. Kiedy Legia zaczęła ściągać zawodników związanych z rozpadającą się Polonią (Tomasz Brzyski, Wladimer Dwaliszwili), to w Poznaniu natychmiast przyspieszyli transfer Łukasza Teodorczyka.

Kilka dni temu Piotr Rutkowski, członek zarządu Lecha Poznań ds. sportowych, mógł ogłosić na konferencji prasowej: Proszę państwa, jest napastnik.

Trzeba było zawodnika na tę pozycję kupić, bo chociaż Bartosz Ślusarski strzelił jesienią osiem goli, to drugie tyle sytuacji zmarnował (zwłaszcza w przegranym 1:3 meczu z Legią) i nie gwarantował, że wiosną będzie lepiej. - Sprowadzenie napastnika trochę czasu nam zajęło, bo szukaliśmy zawodnika o dokładnie takim profilu, podobnym do Roberta Lewandowskiego i Artjoma Rudniewa. To, czy mu się uda w Lechu w dużym stopniu zależy od niego samego. Na razie Łukasz musi wywalczyć sobie miejsce w podstawowej jedenastce, bo Bartosz miał na jesieni najlepszą rundę w karierze - mówi w rozmowie z "Rz" Piotr Rutkowski.

W klubie w byłego zawodnika Polonii wierzą, dostał numer "10", piłkarz też wygląda na zadowolonego, że wiosną będzie walczył o mistrzostwo Polski. Teodorczyk wyjechał ze stolicy do Poznania, w odwrotnym kierunku, tylko że do Legii, a nie do Polonii, podążył Bartosz Bereszyński, wychowanek Lecha. Kibice mieli mu za złe, że wybrał grę dla rywala. - Przedstawiliśmy mu ofertę, Legia przekazała swoją i wybrał Warszawę, to jego decyzja - mówi Piotr Rutkowski.

Reklama
Reklama

Wiosną Lech zapowiada atak na pozycję lidera. – Cel się nie zmienia, jest w Poznaniu zawsze jeden - mistrzostwo. W czerwcu zobaczymy, na którym miejscu będziemy. To walka na boisku a nie zimowe transfery zdecydują o tytule  – mówi Rutkowski.

Nikt inny nie ma na to szans. Polonia, która jest trzecia w tabeli, obdzieliła swoimi zawodnikami niemal po równo Legię i Lecha i rozsypuje się z powodu kłopotów finansowych. Górnik Zabrze po transferze Arkadiusza Milika do Bayeru Leverkusen będzie słabszy, a w Śląsku w ostatniej chwili łatają dziurę po stracie Tomasza Jodłowca, który przeszedł do Legii.

Dlatego na placu boju zostały tylko Poznań i Warszawa. Oficjalnie jedni i drudzy nie chcą przyznać, że się obserwują i pilnują nawzajem. Kiedy Legia zaczęła ściągać zawodników związanych z rozpadającą się Polonią (Tomasz Brzyski, Wladimer Dwaliszwili), to w Poznaniu natychmiast przyspieszyli transfer Łukasza Teodorczyka.

Reklama
Piłka nożna
Prezydent USA grozi palcem. Dlaczego Donald Trump chce odebrać mundial Bostonowi?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Piłka nożna
Europa ma pierwszego uczestnika mundialu 2026. Anglicy straszą rywali
Piłka nożna
Z kim Polska może zagrać w barażach o mundial 2026? Scenariusze walki o awans
Piłka nożna
Republika Zielonego Przylądka zadebiutuje na mundialu. Rekiny płyną do Ameryki
Piłka nożna
Kto za Slisza i Wiśniewskiego w meczu z Holandią? Problem Jana Urbana
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama