Konoplanka, bohater jesiennego meczu eliminacyjnego z Anglią na Wembley (1:1), piłkarz roku na Ukrainie w dwóch z trzech ostatnich sezonów, ma od kilku tygodni problem z plecami. Musiał zejść z boiska w meczu Dnipro Dniepropietrowsk z FC Basel w Lidze Europejskiej, a potem nie zagrał w dwóch kolejnych meczach Dnipro. Trener reprezentacji Michajło Fomienko powołał go na mecze z Polską (w piątek o 20.45 w Warszawie) i Mołdawią (we wtorek w Odessie) wiedząc, że Konoplanka zapewne nie zdąży się wyleczyć. Ale chciał się dowiedzieć, jak poważny jest uraz. Piłkarz przyjechał więc do Konczej Zaspy, ośrodka treningowego Dynama Kijów, z klubowym lekarzem Dnipro. Porozmawiał z Fomienką i wrócił do Dniepropietrowska. Do gry wróci nie wcześniej niż na początku kwietnia.

Reprezentacja Ukrainy przylatuje do Warszawy w czwartek. W kadrze pozostał obrońca Szachtara Ołeksandr Kuczer, który ucierpiał w ostatnim ligowym meczu, ale będzie w stanie zagrać w reprezentacji. Zdrowy też jest inny obrońca Szachtara Jarosław Rakicki, co jak żartują ukraińscy dziennikarze, już samo w sobie jest wydarzeniem. Rakicki ma tę przypadłość, że gdy przychodzi powołanie do kadry, zwykle niedomaga. Już sześć razy kontuzje, w które mało kto wierzył, były dla niego wymówką od przyjazdu na zgrupowania. A kilka dni później grał dla Szachtara, jakby nic się nie stało. Ale tamte kontuzje dotyczyły meczów towarzyskich Ukrainy. A spotkanie z Polską to już nie przelewki i jak mówi „Rz" Artem Frankow, redaktor naczelny magazynu „Futbol", nawet Rakicki to zrozumiał.