Legia ostatnio z Polonią radziła sobie średnio. Jesienią przy Łazienkowskiej było 1:1, wiosną przy Konwiktorskiej – 0:0. To były dla Legii bolesne lekcje piłkarskich prawd o tym, że nazwiska nie grają i punkty nadal można zdobywać walecznością i zaangażowaniem.
Zimą na drugą stronę miasta przeprowadziły się dwie gwiazdy Polonii – Władimir Dwaliszwili i Tomasz Brzyski. Koledzy z Konwiktorskiej nie mają im tego za złe, ratował się, kto mógł, a oni akurat dostali atrakcyjne oferty. – Grają w Legii, bo zasłużyli na to swoimi występami dla Polonii. Cieszymy się ich awansem – mówi kapitan Polonii Daniel Gołębiewski.
Nadal bez wypłaty
Dwaliszwili i Brzyski nie mają miejsca w pierwszym składzie Legii. Według Jana Urbana nie są lepsi od zawodników, którzy wcześniej występowali na ich pozycjach, ale wzmacniają konkurencję i są uzupełnieniem zespołu. – Nie sądzę, by Dwaliszwili mógł czymś zaskoczyć swoich byłych kolegów. Znają go tam doskonale – mówił wczoraj trener Legii.
Urban do tej pory z Polonią jeszcze nie wygrał. W sobotę poprowadzi po raz setny drużynę w ekstraklasie i chciałby od swoich piłkarzy prezentu. Nazwał go niespodzianką, ale zwycięstwo Legii raczej trudno byłoby traktować w tych kategoriach.
Urban niby od początku rundy miał szeroką kadrę, ale rzadko mógł z niej korzystać. Teraz brakuje mu tylko Artura Jędrzejczyka, który nie zagra za kartki, nikt nie narzeka na kontuzje.