Hoeness w coraz większych opałach

Szef Bayernu Monachium Uli Hoeness jest na wolności tylko dzięki wysokiej kaucji. A w tle podatkowej afery pojawił się też wątek tajemniczych przelewów od szefa Adidasa

Publikacja: 23.04.2013 20:22

Hoeness w coraz większych opałach

Foto: AFP

Hoeness ma być wieczorem na trybunach Allianz Arena podczas półfinałowego meczu Bayern-Barcelona w Lidze Mistrzów (20.45, Canal+ Sport, nSport). To będzie jego pierwsze publiczne pojawienie się od wybuchu afery dotyczącej szwajcarskiego konta, na którym działacz ukrywał pieniądze - swoje, ale również przyjaciół - przed niemieckim fiskusem. Na koncie były pieniądze którymi obracał m.in. w transakcjach giełdowych. Jak napisała "Sueddeutsche Zeitung", aż 20 mln marek przelał na to konto Robert Loius-Dreyfus, czyli zmarły w 2009 szef Adidasa, uważany za szarą eminencję futbolu.

Adidas jest związany z Bayernem od dziesięcioleci, ale wspomniane przelewy - 5 mln, a potem jeszcze 15 w formie pożyczek - od Dreyfusa dla jego przyjaciela Hoenessa miały miejsce akurat wtedy, gdy Adidas negocjował z klubem wielką umowę, obejmującą również wykupienie udziałów. A Bayern miał akurat konkurencyjną ofertę od Nike. We wrześniu 2001 roku przedłużył jednak umowę z Adidasem o siedem lat, i sprzedał mu blisko 10 procent akcji za ok. 75 mln euro.

Hoeness do informacji "SZ" jeszcze się nie odniósł. Przyznał się natomiast we wtorek w wywiadzie dla "Sport Bild" do "ciężkiego błędu", czyli unikania podatków. Wcześniej dobrowolnie zawiadomił urząd skarbowy o swoich oszustwach - wiedząc że dzięki temu będzie miał szansę na niższą karę, bo prawda i tak wyjdzie na jaw. - Próbowałem przynajmniej częściowo naprawić mój błąd. Chcę wszystko wyjaśnić. Prawo stwarza taką możliwość - tłumaczy Hoeness.

Według "Sueddeutsche Zeitung" szef Bayernu, nie tylko działacz piłkarski, ale też potentat w branży mięsnej - jego firma produkuje kiełbaski, ma kontrakt m.in. z Bayernem - został 20 marca tymczasowo aresztowany. Po wpłaceniu kaucji w wysokości 5 mln euro zwolniono go, jednak nakaz aresztowania pozostaje nadal aktualny.

Tygodnik "Focus" poinformował jako pierwszy w zeszłą sobotę, że Hoeness zawiadomił w styczniu urząd podatkowy o popełnieniu przez siebie oszustwa podatkowego w związku z posiadaniem konta w szwajcarskim banku. Prokuratura wdrożyła przeciwko działaczowi śledztwo, sprawdzając, czy ujawnił on wszystkie dane o zaległych podatkach i czy zawiadomienie ma moc prawną.

Jeżeli zawiadomienie było zgodne z prawem i nastąpiło przed wdrożeniem postępowania przez prokuraturę, to Hoeness uniknie odpowiedzialności karnej; będzie musiał jedynie uregulować zaległe podatki wraz z karnymi odsetkami. Ani prokuratura ani też Hoeness nie podali wysokości kwot będących przedmiotem postępowania. Zdaniem niemieckich mediów chodzi o wielomilionowe sumy.

Rzecznik rządu Steffen Seibert powiedział, że kanclerz Angela Merkel jest "rozczarowana" postawą monachijskiego działacza, tym bardziej, że był on powszechnie uznawany za "pozytywny symbol". Przewodnicząca parlamentarnej komisji do spraw sportu Dagmar Freitag powiedziała, że pozytywny wizerunek prezesa Bayernu jako osoby zaangażowanej społecznie "legł w gruzach". W przeszłości w licznych publicznych wystąpieniach wzywał do płacenia podatków i krytykował wyprowadzanie pieniędzy za granicę. Wielokrotnie krytykował też korupcję w szeregach FIFA.

Hoeness po zakończeniu kariery piłkarskiej - w 1974 roku zdobył z drużyną RFN mistrzostwo świata - był przez wiele lat menedżerem Bayernu, od 2009 roku jest prezesem klubu.

Tłumaczy, że zamierzał uregulować zaległe podatki po wejściu w życie niemiecko-szwajcarskiej umowy podatkowej. Podpisane dwa lata temu porozumienie, przewidujące uregulowanie problemu nieuczciwych podatników posiadających konta w Szwajcarii, przy zachowaniu ich anonimowości, zostało jednak zablokowane w grudniu w drugiej izbie parlamentu, Bundesracie, przez partie opozycyjne - SPD i Zielonych.

Pięć miesięcy przed wyborami do Bundestagu opozycja wykorzystała ujawnienie sprawy Hoenessa do ataków na rząd Angeli Merkel. Juergen Trittin z partii Zieloni zarzucił koalicji, że opracowany przez nią projekt ustawy miał za zadanie "chronienie takich ludzi jak Hoeness". Gdyby umowa weszła w życie, tacy ludzie jak prezes Bayernu uniknęliby odpowiedzialności - zaznaczył minister finansów Nadrenii Północnej-Westfalii Norbert Walter-Borjans. "Unikanie podatków to nie bagatela lecz przestępstwo" - powiedział kandydat SPD na kanclerza Peer Steinbrueck.

Od kilku lat niemieckie władze kupują, pozyskane najczęściej w nielegalny sposób, dyskietki z danymi niemieckich podatników, którzy ukryli pieniądze w bankach w Szwajcarii, Luksemburgu i Liechtensteinie. Po każdej takiej transakcji nieuczciwi podatnicy masowo zgłaszają się do urzędów podatkowych, zgłaszając popełnienie przestępstwa. Takie zawiadomienie traktowane jest jako okoliczność łagodząca przy ustalaniu wysokości kary.

Hoeness ma być wieczorem na trybunach Allianz Arena podczas półfinałowego meczu Bayern-Barcelona w Lidze Mistrzów (20.45, Canal+ Sport, nSport). To będzie jego pierwsze publiczne pojawienie się od wybuchu afery dotyczącej szwajcarskiego konta, na którym działacz ukrywał pieniądze - swoje, ale również przyjaciół - przed niemieckim fiskusem. Na koncie były pieniądze którymi obracał m.in. w transakcjach giełdowych. Jak napisała "Sueddeutsche Zeitung", aż 20 mln marek przelał na to konto Robert Loius-Dreyfus, czyli zmarły w 2009 szef Adidasa, uważany za szarą eminencję futbolu.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti odmieni reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Xabi Alonso. Człowiek sukcesu nowym trenerem Realu Madryt
Piłka nożna
Ali posłał Legię na deski. Zmiana na szczycie tabeli Ekstraklasy
Piłka nożna
Robert Lewandowski obejrzał genialne El Clasico. Barcelonie nic już nie odbierze mistrzostwa
Piłka nożna
Barcelona - Real o tytuł mistrza Hiszpanii. Robert Lewandowski zacznie El Clasico na ławce