Mario zdradził, już nie jest super

Dziś półfinał Ligi Mistrzów Borussia – Real. Informacja o odejściu Mario Goetzego z Dortmundu do Monachium podziałała jak bomba w szatni

Publikacja: 24.04.2013 01:24

Korespondencja z Dortmundu

Wielka Borussia wchodzi w zakręt. Drużyna budowana z rozsądkiem, bez wielkich wydatków, osiągnęła tak dużo, że teraz po jej najlepszych zawodników wyciągają ręce bogatsi, z większymi ambicjami. Wczoraj „Bild" napisał, że Mario Goetze za 37 milionów euro po zakończeniu sezonu przejdzie do Bayernu Monachium. Informację po południu potwierdził dyrektor sportowy Borussii Hans-Joachim Watzke.

20-letni gwiazdor Dortmundu miał w kontrakcie klauzulę, która pozwalała mu zmienić klub bez negocjacji, jeśli znajdzie się chętny, by wyłożyć za niego 37 milionów. Matthias Sammer z Bayernu Monachium nazwał go talentem stulecia i przyznał, że piłkarz znajdował się na szczycie listy życzeń nowego trenera – Pepa Guardioli, który obejmie zespół po zakończeniu sezonu.

Bayern właśnie zaczyna spełniać życzenia Hiszpana, a to że wybrał akurat taki dzień na ogłoszenie pierwszego transferu, wcale nie jest przypadkowe. Patrzcie Niemcy, patrz Europo – Monachium się zbroi, bo chce być najlepsze, Dortmund musi sprzedawać swoje gwiazdy. Zemsta za dwa lata upokorzeń pewnie jest słodka.

Klopp show

Oferty mają także inni. W sklepie z pamiątkami na stadionie Borussii mówią, że koszulki z nazwiskiem „Lewandowski" na plecach sprzedają się ostatnio wyjątkowo słabo. Kibice nie wierzą w to, że zawodnik, który strzelił w tym sezonie 23 gole w Bundeslidze i pięć w Lidze Mistrzów, zostanie tu na następny sezon.

Polak łączony był już chyba ze wszystkimi wielkimi firmami Europy,  ostatnio Alex Ferguson miał powiedzieć, że chociaż interesuje się Lewandowskim, pierwszy w kolejce po tego zawodnika stoi Bayern. Juergen Klopp pytany o kontuzję Lewandowskiego podniósł tylko w górę kciuk i powiedział: - Na pewno zagra.

W propozycjach przebierać może też Mats Hummels, a Jakub Błaszczykowski podziękował już kilku znanym firmom z Włoch i Hiszpanii. Nie można wykluczyć, że jesienią obaj będą grali w innych klubach. Szybko znakomitą markę wyrobił sobie także sam Klopp, o którym pisze się, że miałby trafić do Premiership, bo pasuje tam nie tylko z uwagi na trenerskie umiejętności, ale także dużą łatwość „robienia gry" przed meczem, na konferencjach prasowych.

Wczoraj w Dortmundzie Klopp dał próbkę. Uśmiechał się, stroił dziwne miny, drwił z tego, że Bayern na pewno niechcący poinformował o transferze Goetzego akurat w przeddzień meczu Borussii z Realem. – Wierzę w to, że w Monachium nie zrobili niczego celowo, nie zależy im chyba na zepsuciu atmosfery w naszej drużynie, jaki mają interes wspierać Real? – pytał, ale było widać, że chce, by ironia w jego głosie była łatwa do odczytania. Obiecał też radosną grę, z szacunkiem dla rywala, ale też z wiarą we własne umiejętności.

Dziennikarze za nic mieli prośbę rzecznika prasowego, by uszanować decyzję Goetzego i zadawać pytania tylko odnośnie meczu z Realem. Dzisiejszy półfinał zszedł na dalszy plan, zaraz po konferencji Klopp razem z Jakubem Błaszczykowskim pojechali do swojego ośrodka na trening, a bram pilnowała już policja. Drugi raz w ciągu kilku dni, służby porządkowe były wzywane do ochrony obiektów Borussii. Za pierwszym razem – gdy ruszyła wolna sprzedaż biletów na dzisiejsze spotkanie i przed stadionem Signal Iduna doszło do bijatyki. Wczoraj klub bał się o bezpieczeństwo Goetzego, którego profile na portalach społecznościowych w kilka godzin zapełniły się od wyzwisk i gróźb. „Zdrajca" było najdelikatniejszym określeniem.

Klopp próbował wszystko obrócić w żart. Mówił o niskim wzroście Mario, dzięki czemu Goetze idealnie pasował będzie do monachijskiej tiki-taki Guardioli, ale niewiele zdziałał. Jeśli Borussia dzisiaj nie wygra z Realem, Goetze do końca życia w tej części Niemiec będzie miał ciężko. A w Monachium pewnie zostanie bohaterem. Ciekawe też, jak zachowa się Klopp, czy pozwoli Goetzemu grać od pierwszej minuty? Wartość akcji Borussii na giełdzie po tym transferze spadła wczoraj o ponad pięć procent.

Gruby błąd

Niemcy spekulują, czy Goetze nie jest zasłoną dymną, która ma przesłonić problemy prezesa Bayernu Uliego Hoenessa. Wczoraj przyznał się on, że nie płacąc podatków, popełnił gruby błąd, ale nie zamierza podawać się do dymisji. - Zgłaszając się samemu do urzędu skarbowego próbuję przynajmniej częściowo ten błąd naprawić. Ustawa stwarza mi taką możliwość" – mówił Hoeness w „Sport Bildzie".

Dzisiejszy mecz dla Borussii ma wyjątkowe znaczenie. Ostatnio w półfinale Ligi Mistrzów grała w 1998 roku także przeciwko Realowi Madryt, teraz przyszła pora rewanżu. W tamtej rywalizacji przegrała w Madrycie 0:2 (pamiętne opóźnienie rozpoczęcia meczu z powodu przewróconej bramki), spotkanie w Dortmundzie zakończyło się bezbramkowym remisem. Kiedy kilka tygodni temu piłkarze Kloppa wychodzili na boisko przed rewanżowym ćwierćfinałem z Malagą, na trybunie za bramką zawisł wielki transparent przedstawiający kibica Borussii z lornetką: „W poszukiwaniu Pucharu z Wielkimi Uszami, utraconego w 1998 roku".

Od tamtego czasu Borussia przeszła długą drogę. Przez pustą kasę, długi i pożyczanie pieniędzy od Bayernu Monachium na przeżycie, przez suche lata, gdy zamieniła się w średniaka Bundesligi, aż po perfekcyjnie działającą firmę, która nie tylko nie ma długów, ale przez UEFA stawiana jest za wzór działalności zgodnej z „finansowym fair play".

Symbolem tej drużyny jest Klopp, był Goetze, ciągle są Błaszczykowski i Lewandowski. Bez trzech Polaków, bo najlepszy sezon w karierze mimo kontuzji ma także Łukasz Piszczek, nie byłoby tak wielkiego zespołu. Jutro trzeba tylko postawić wykrzyknik na końcu zdania.

Ostatni wieczór

Borussia grała już z Realem w grupie, w Dortmundzie wygrała 2:1, w Madrycie zremisowała 2:2 tracąc gola w końcówce. Może Borussia jest ta sama, co jesienią, jednak tym razem przyjeżdża zupełnie inny Real. Chociaż bez mistrzostwa, to jednak pewny siebie, podbudowany wyeliminowaniem Manchesteru United i zwycięstwami nad Barceloną w Pucharze Króla. W świetnej formie od początku roku utrzymuje się Cristiano Ronaldo, o którym Piszczek powiedział, że nie ma sensu uczyć się jego zwodów, bo w każdej chwili może wymyślić jakiś nowy.

Mourinho wczoraj był wyciszony. O Kloppie mówił same dobre rzeczy, chwalił Borussię, gratulował Aleksowi Fergusonowi mistrzostwa Anglii, a szansę na wygranie Ligi Mistrzów dał wszystkim drużynom, które pozostały w stawce – Jest może sześć klubów, których obecność w półfinałach nikogo by nie zaskoczyła. Cztery znacie, brakuje Manchesteru i Juventusu. Borussia pokazała nie tylko w meczach grupowych przeciwko nam, że trzeba traktować ją jako jednego z faworytów – mówił.

Real ma problem z bramkarzem, chociaż nie wiadomo czy kontuzję Diego Lopeza i powrót Ikera Casillasa można w ogóle traktować w takich kategoriach. Mourinho wspominał wczoraj o Angelu Di Marii, któremu urodziło się dziecko i nie wiadomo czy zagra od pierwszej minuty. Kłopoty ze zdrowiem ma też Marcelo.

To może być magiczny wieczór w Dortmundzie, ostatni tak ważny klubowy mecz, w którym główne role zagra trzech Polaków. Nie można lepiej potwierdzić przynależności do światowej czołówki niż zwyciężając Real. Dziś i potem w rewanżu w Madrycie.

Transmisja od 20.45 w TVP 1, Canal+Sport i nSport.

Jakub Błaszczykowski, pomocnik Borussii Dortmund

Już to, co osiągnęliśmy do tej pory, jest niesamowite. W zeszłym sezonie nie udało nam się wyjść z grupy, a teraz pozostajemy jedynym niepokonanym zespołem w stawce półfinalistów. Mam nadzieję, że po meczach z Realem Madryt, będziemy mogli powiedzieć, że nic się nie zmieniło. Jednym z naszych najlepszych dotychczasowych występów w Lidze Mistrzów były te przeciwko drużynie Jose Mourinho. Nawet w Madrycie, gdzie zremisowaliśmy 2:2, prowadziliśmy grę i mieliśmy odwagę walczyć o trzy punkty. Zwycięstwo na własnym boisku ciągle mamy w głowach, ale teraz trzeba się skupić już na nowym wyzwaniu. Oczywiście do Realu mamy wielki szacunek, wiemy, jacy grają tam zawodnicy, na pewno imponuje to, że ten klub w każdym sezonie gra na wszystkich frontach o zwycięstwo. Spodziewam się wielkiego widowiska, jestem tu już sześć lat i wyobrażam sobie, jaka w środę będzie atmosfera na naszym stadionie. Kibice będą wspierać nas przez 90 minut, wierzę, że nam pomogą i nie tylko nie przegramy, ale osiągniemy wynik, który pozwoli nam myśleć o awansie do finału po meczu rewanżowym. Tutaj, w Dortmundzie, nie ma nic ważniejszego niż Borussia.

—not. koło

Jose Mouringo, trener Realu Madryt

Nie znam Juergena Kloppa zbyt dobrze, ale wydaje się bardzo autentyczny. Kiedy powiedział, że nie będzie oglądał Realu przed meczami z Borussią, zrozumiałem to jako zapowiedź bardzo ofensywnej gry jego drużyny, która walczyła będzie o każdą piłkę. Liczę na taki mecz. Wszystkie cztery gole, jakie straciliśmy w spotkaniach z Borussią w fazie grupowej, padły po naszych błędach, teraz wiemy jak ich uniknąć. Oczywiście mam nadzieję, że to my będziemy cieszyć się w środę wieczorem. Nie mam pojęcia, jaki wpływ na atmosferę w drużynie Borussii ma informacja o odejściu Mario Goetzego, dla Realu nie ma to znaczenia, to sprawa Kloppa i jego piłkarzy. Real to taki klub, w którym nikt nie potrafi się cieszyć z drugiego miejsca. Oczywiście to, że znaleźliśmy się w półfinale Ligi Mistrzów, jest sukcesem, ale teraz trzeba wejść do finału i go wygrać, by wszyscy byli szczęśliwi. W tym sezonie w najlepszej czwórce nie ma żadnych niespodzianek, nikt nie mógł być szczęśliwy po losowaniu. Nie mam w zespole problemów z kontuzjami, rzeczywiście ciągle niepewny jest występ Diego Lopeza, ale wiem, że jeśli w bramce stanie Iker Casillas, zobaczę pełne zaangażowanie, bo to absolutny profesjonalista. Przeciwko Borussii gra w obronie będzie kluczowa, bo to drużyna, która bardzo szybko organizuje się w ataku.

—not. koło

Korespondencja z Dortmundu

Wielka Borussia wchodzi w zakręt. Drużyna budowana z rozsądkiem, bez wielkich wydatków, osiągnęła tak dużo, że teraz po jej najlepszych zawodników wyciągają ręce bogatsi, z większymi ambicjami. Wczoraj „Bild" napisał, że Mario Goetze za 37 milionów euro po zakończeniu sezonu przejdzie do Bayernu Monachium. Informację po południu potwierdził dyrektor sportowy Borussii Hans-Joachim Watzke.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Piłka nożna
Ali posłał Legię na deski. Zmiana na szczycie tabeli Ekstraklasy
Piłka nożna
Robert Lewandowski obejrzał genialne El Clasico. Barcelonie nic już nie odbierze mistrzostwa
Piłka nożna
Barcelona - Real o tytuł mistrza Hiszpanii. Robert Lewandowski zacznie El Clasico na ławce
Piłka nożna
Piłkarski brexit? Anglicy nie wygrają Ligi Mistrzów, ale mogą zdobyć dwa inne puchary
Piłka nożna
Paris Saint-Germain - Inter Mediolan o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Finał nienasyconych
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem