"Mamy na to dużą szansę, ale w Madrycie nie możemy nawet na minutę stracić koncentracji. Nie takie rzeczy zdarzały się w piłce, a Real ma jednak świetnych zawodników i jest mocny na własnym boisku. Jeśli pomyślimy, że już awansowaliśmy, to czeka nas ciężka przeprawa.
W środę może byłem mniej widoczny w ofensywie, ale nie mieliśmy za dużo okazji, by atakować prawą stroną. Moje pojedynki z Cristiano Ronaldo czy Angelem Di Marią tak naprawdę nie są ważne. Cristiano parę razy ładnie podał piętą do partnera, ale i tak najważniejszy jest wynik.
Zszedłem z boiska, bo poczułem ból w pachwinie, mam nadzieję, że to nic groźnego i będę mógł zagrać w rewanżu. Może wygląda, że jestem w dobrej dyspozycji, ale tak naprawdę dużo mi do niej brakuje. Walczę z kontuzjami, półfinał Ligi Mistrzów może przytrafić się raz w życiu, więc zaciskam zęby i walczę.
Dużą rolę w naszym sukcesie odegrali kibice, którzy pokazali, że liczy się klub, a nie pojedynczy zawodnik. Wiemy, że Mario Goetze zdecydował się odejść do Bayernu, miał klauzulę w kontrakcie i z niej skorzystał. Trudno nam się z tym pogodzić, bo wiemy, jak świetnym jest piłkarzem. Szkoda, że wybrał akurat taki kierunek - Bayern to nasz główny rywal w lidze. Ale taka jest piłka."