Plan jest najważniejszy

Borussia Dortmund w finale. Juergen Klopp wszedł na trenerski szczyt po drabinie, którą sam zbudował.

Aktualizacja: 02.05.2013 01:07 Publikacja: 02.05.2013 01:06

Plan jest najważniejszy

Foto: ROL

Michał Kołodziejczyk

– Nie znam osobiście Kloppa, ale wydaje mi się bardzo autentyczny – mówił Jose Mourinho przed pierwszym półfinałem między Borussią Dortmund i Realem Madryt. Mourinho to narcyz, ale trafił na trudnego przeciwnika.

Rzeczywiście Klopp lubi mówić, bo czuje, że ludzie lubią go słuchać. Dziennikarze przyznali mu dwie nagrody za pracę w studiu telewizyjnym przy mistrzostwach świata i Europy, chętnie słuchają go także piłkarze. Potrafi przekonać ich do swoich pomysłów.

Najlepszy transfer

W czasie treningów jest jak kumpel, na meczach zmienia się w wulkan. Mówi o sobie, że jest nie tylko trenerem Borussii, ale przede wszystkim jej fanem. Dyrektor sportowy klubu Michael Zorc twierdzi, że trener to jego najlepszy transfer.

Chociaż w rewanżu Borussia przegrała z Realem 0:2, drżąc o awans do ostatniej sekundy, Klopp udowodnił, że jego zasada się sprawdza: – Najważniejszy jest dobry plan, mając go, jesteśmy w stanie wyeliminować nawet silniejszego przeciwnika – uważa niemiecki trener.

– Dużo wymaga, nie znosi, kiedy ktoś nie daje z siebie maksimum. Ale potrafi także świetnie rozładować atmosferę. Zdejmuje z nas presję, przekazuje taką wiarę, że na boisku czujemy się mocniejsi. Po porażkach jest nieznośny, od razu szuka przyczyn. Po zwycięstwach jest rozluźniony i wpada na różne śmieszne pomysły. Kiedyś w drodze powrotnej z meczu zabrał nas wszystkich do McDonaldsa. Sam nie jadł, palił papierosa przed wejściem – opowiada Jakub Błaszczykowski, kapitan reprezentacji Polski i pomocnik Borussii.

Sukces Kloppa też wydaje się zaplanowany, jego ojciec chciał mieć syna piłkarza, w sypialni rodzinnego domu stała bramka. Szybko okazało się też, że młody Juergen ma charakter: w każdej szkolnej klasie był przewodniczącym samorządu, w każdej drużynie kapitanem. W drugoligowym Mainzu zaczynał jako napastnik, kończył jako obrońca, przez 11 lat rozegrał 352 mecze i strzelił 52 gole.

Trenerem został z dnia na dzień, kiedy klubowi groził spadek do trzeciej ligi. Przejął drużynę na jeden mecz, ale wypadł tak dobrze, że postanowiono dać mu szansę na dłużej. Jeszcze jako zawodnik chodził do prezesa uzgadniać taktykę na mecz, z pominięciem trenera.  W trakcie kariery studiował i właśnie głowa, pełna pomysłów i nowatorskich rozwiązań, pozwoliła mu wdrapać się na szczyt.

W Mainzu większość zawodników znał ze wspólnej gry, ale szybko zaczął stawiać na młodych. W 2004 roku wywalczył awans do 1. Bundesligi, w następnym sezonie zajął miejsce, które pozwalało grać w europejskich pucharach. Bez sukcesów, ale nikt nie myślał, że będzie inaczej.

Klubu nie było stać na transfery, Klopp miał coś wymyślić. W Moguncji pozostał bogiem, mimo że razem z drużyną spadł do drugiej ligi. Na jego ostatni mecz przyszło całe miasto, trener ze łzami w oczach dziękował kibicom za wsparcie na mogunckim rynku.

Strój zdobi Juergena

Już wtedy bardzo dbał o swoje interesy i wizerunek. Chętnie pojawiał się w telewizji, Franz Beckenbauer miał nawet odmówić przyjścia do tego samego studia, argumentując, że nie zwykł pojawiać się w jednym programie z pajacami.

Klopp miał się dla niego kilka lat później stać koszmarem, gdy kibice zaczęli doceniać jego wiedzę, a kobiety – wygląd. Niedawno został najlepiej ubranym człowiekiem świata sportu w Niemczech. Okulary bez oprawek zamienił już na hipsterską wersję w grubych ramkach, skrócił włosy, ale z bluz z kapturem i trzydniowego zarostu nie zrezygnował.

Do Borussii trafił w 2008 roku, nie był to jednak transfer w błysku fleszy. Klub z Dortmundu wychodził właśnie z kryzysu finansowego, brał trenera, który miał wprawdzie osiągnięcia na piłkarskiej prowincji, ale nikt nie obiecał mu pieniędzy na transfery, wprost przeciwnie – obiecano mu, że pieniędzy nie będzie.

Dostał jednak w Dortmundzie to, co jest marzeniem większości trenerów – zaufanie i czas. Z ówczesnego zespołu zostało tylko trzech zawodników, w tym Jakub Błaszczykowski. Borussia dość szybko stała się najmłodszą drużyną w lidze.

Bolek i Lolek

Kiedy tuż przed meczami z Realem wydało się, że po sezonie do Bayernu odjedzie Mario Goetze, Klopp uśmiechając się przytulał na konferencji kapitana reprezentacji Polski i mówił, że Kuba też jest dobry, a nigdzie się nie wybiera.

Do Polaków ma słabość, bo udały mu się wszystkie transfery. Kiedy sprowadzał Roberta Lewandowskiego z Lecha Poznań, nie brakowało takich, którzy pukali się w czoło. Razem z Lewandowskim z drugoligowej Herthy Berlin do Borussii trafił Łukasz Piszczek. W Polsce grał jako napastnik, w Hercie próbowano zrobić z niego prawego obrońcę. Pod opieką Kloppa rozwinął się na tej pozycji tak bardzo, że w poprzednim sezonie został uznany za najlepszego obrońcę całej Bundesligi.

Błaszczykowskiego i Piszczka trener nazywa „Bolkiem i Lolkiem", po polsku zna też jeszcze kilka innych wyrażeń, z których do zacytowania niewiele się nadaje. Kiedy w 2012 roku Borussia obroniła mistrzostwo, wywiad z trenerem dla klubowej telewizji przeprowadzał w szatni Błaszczykowski. Na pytanie, jak ocenia występ Polaków, Klopp odpowiedział: „Ruszcie dupy".

Borussię budował powoli, przez pierwsze dwa sezony nie osiągnął niczego, ale konsekwentnie zmieniał skład, sprowadzając na przykład Shinjiego Kagawę, który teraz gra w Manchesterze United, a kupowany był do Dortmundu za grosze z drugiej ligi japońskiej.

Gra przed meczem

Jego drużyna nabierała też stylu, Klopp nigdy nie chciał grać na 1:0, Borussia uczyła się, jak pokochać atak. To pod jego skrzydłami talent rozwinął Nuri Sahin, który wybrany został najlepszym piłkarzem Bundesligi, a później próbował swoich sił w Realu Madryt, to on wychował Mario Goetzego, za którego klub dostanie teraz od Bayernu Monachium 37 milionów euro.

Do Borussii przychodzą piłkarze o otwartych umysłach, chętni do nauki. Klopp mówi, że stara się unikać idiotów, bo za dużo czasu musiałby z nimi potem spędzić.

Borussia wywalczyła w 2011 roku mistrzostwo Niemiec, rok później obroniła je w wielkim stylu, dokładając do tego upokorzenie Bayernu w finale Pucharu Niemiec (5:2 i trzy gole Lewandowskiego), ale do Ligi Mistrzów musiała dojrzeć. Udało się to w tym sezonie. Klopp uczył piłkarzy, jak widzieć w wielkich przeciwnikach zwyczajnych ludzi, na konferencjach udowadniał, że nie boi się znanych trenerów na ławkach rywali, wchodził z nimi w ciekawe dyskusje na łamach mediów. Z Mourinho wygrał jeszcze przed pierwszym gwizdkiem półfinału. Portugalczyk chyba sam nie spodziewał się, że w walce na słowa ktoś może zapędzić go w kozi róg.

Mówi się, że wcześniej czy później będzie trenerem reprezentacji Niemiec. Wychował tak wielu piłkarzy tej drużyny, że w szatni czułby się jak w domu. Coraz częściej łączy się go także z wielkimi klubami z Anglii, gdzie świetnie pasowałby nie tylko dzięki doskonałemu warsztatowi, ale także umiejętności gry w mediach przed meczem.

Uwielbia prowokować, ale robi to w dobrym stylu, delikatnie wbija szpilki, woli, żeby słuchacz domyślił się ironii. Twierdzi, że na razie nigdzie się nie wybiera, Borussia też przekonuje, że nigdzie go nie puści. Jedno jest pewne: 46-letni Klopp dalszą karierę ma zaplanowaną.

Rewanżowy półfinał Ligi Mistrzów

Real Madryt – Borussia Dortmund 2:0 (0:0). Bramki: Benzema 83, Ramos 88. Żółte kartki: Coentrao, Higuain, Ramos, Khedira (Real); Guendogan, Bender, Weidenfeller (Borussia).

Real: Lopez – Essien, Ramos, Varane, Coentrao (57, Kaka) – Modrić, Alonso (67, Khedira) – Di Maria, Oezil, Ronaldo – Higuain (57, Benzema).

Borussia: Weidenfeller – Piszczek, Subotić, Hummels, Schmelzer – Guendogan, Bender (90, Santana), Błaszczykowski, Goetze (14, Grosskreutz), Reus – Lewandowski (87, Kehl)

Pierwszy mecz 4:1 dla Borussii, awans zespołu z Dortmundu. Finał 25 maja w Londynie.

Michał Kołodziejczyk

– Nie znam osobiście Kloppa, ale wydaje mi się bardzo autentyczny – mówił Jose Mourinho przed pierwszym półfinałem między Borussią Dortmund i Realem Madryt. Mourinho to narcyz, ale trafił na trudnego przeciwnika.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Piłka nożna
Ronaldinho przyleciał do Polski. W sobotę zagra w Chorzowie
Piłka nożna
Co się dzieje z Kylianem Mbappe? Gwiazdor Realu wyszedł ze szpitala, ale nie wiadomo, kiedy zagra
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. Trybuny na razie świecą pustkami
Piłka nożna
Polskie kluby znają rywali w europejskich pucharach. Z kim zagrają Lech, Legia, Jagiellonia i Raków?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Piłka nożna
Klęska polskiej młodzieżówki. Najgorszy występ w mistrzostwach Europy do lat 21