– Dużo wymaga, nie znosi, kiedy ktoś nie daje z siebie maksimum. Ale potrafi także świetnie rozładować atmosferę. Zdejmuje z nas presję, przekazuje taką wiarę, że na boisku czujemy się mocniejsi. Po porażkach jest nieznośny, od razu szuka przyczyn. Po zwycięstwach jest rozluźniony i wpada na różne śmieszne pomysły. Kiedyś w drodze powrotnej z meczu zabrał nas wszystkich do McDonaldsa. Sam nie jadł, palił papierosa przed wejściem – opowiada Jakub Błaszczykowski, kapitan reprezentacji Polski i pomocnik Borussii.
Sukces Kloppa też wydaje się zaplanowany, jego ojciec chciał mieć syna piłkarza, w sypialni rodzinnego domu stała bramka. Szybko okazało się też, że młody Juergen ma charakter: w każdej szkolnej klasie był przewodniczącym samorządu, w każdej drużynie kapitanem. W drugoligowym Mainzu zaczynał jako napastnik, kończył jako obrońca, przez 11 lat rozegrał 352 mecze i strzelił 52 gole.
Trenerem został z dnia na dzień, kiedy klubowi groził spadek do trzeciej ligi. Przejął drużynę na jeden mecz, ale wypadł tak dobrze, że postanowiono dać mu szansę na dłużej. Jeszcze jako zawodnik chodził do prezesa uzgadniać taktykę na mecz, z pominięciem trenera. W trakcie kariery studiował i właśnie głowa, pełna pomysłów i nowatorskich rozwiązań, pozwoliła mu wdrapać się na szczyt.
W Mainzu większość zawodników znał ze wspólnej gry, ale szybko zaczął stawiać na młodych. W 2004 roku wywalczył awans do 1. Bundesligi, w następnym sezonie zajął miejsce, które pozwalało grać w europejskich pucharach. Bez sukcesów, ale nikt nie myślał, że będzie inaczej.
Klubu nie było stać na transfery, Klopp miał coś wymyślić. W Moguncji pozostał bogiem, mimo że razem z drużyną spadł do drugiej ligi. Na jego ostatni mecz przyszło całe miasto, trener ze łzami w oczach dziękował kibicom za wsparcie na mogunckim rynku.
Strój zdobi Juergena
Już wtedy bardzo dbał o swoje interesy i wizerunek. Chętnie pojawiał się w telewizji, Franz Beckenbauer miał nawet odmówić przyjścia do tego samego studia, argumentując, że nie zwykł pojawiać się w jednym programie z pajacami.