Reklama

Borussia – Bayern, karty pod stołem

1:1 w Dortmundzie. Lewandowski nie wykorzystał rzutu karnego, asysta Błaszczykowskiego. Gol Sobiecha dla Hanoweru.

Publikacja: 06.05.2013 00:51

Borussia – Bayern, karty pod stołem

Foto: AFP

Jupp Heynckes i Juergen Klopp prosili, by nie nazywać tego meczu próbą generalną przed finałem Ligi Mistrzów. Pierwszy wystawił siedmiu innych zawodników niż w rewanżu z Barceloną, drugi wymienił pięciu w porównaniu ze spotkaniem z Realem w Madrycie. Klopp dał odpocząć m.in. Łukaszowi Piszczkowi, ale od początku  zagrali Jakub Błaszczykowski i walczący o koronę króla strzelców Robert Lewandowski.

Co zapamiętamy z tego meczu? Na pewno asystę Błaszczykowskiego przy golu Kevina Grosskreutza na 1:0 już w 11. minucie, obronioną przez Manuela Neuera jedenastkę Lewandowskiego („nie chciałem pokazać wszystkiego przed finałem" – żartował Polak) i spięcia po przerwie.

Atmosfera zaczęła gęstnieć, gdy Rafinha uderzył w twarz rozpędzającego się Błaszczykowskiego. Najpierw żółtą kartką ukarany został jednak Polak.  – Chciałbym się dowiedzieć, za co ją dostałem – mówił Błaszczykowski. Schodząc z boiska, Brazylijczyk prowokował polskiego pomocnika, wdał się też w kłótnię z Kloppem.

– Powiedziałem do Rafinhi: „Trzymaj ręce z dala od Kuby" – tłumaczył trener Borussii. – Matthias Sammer (dyrektor sportowy Bayernu – przyp. t.w.) krzyczał, bym nie rozmawiał z jego piłkarzem. Chciałem wyjaśnić mu, co się stało, ale on chyba tego nie usłyszał, więc do niego podszedłem. To wszystko. Podaliśmy sobie ręce, jak nakazał sędzia. Zdobyliśmy punkt, który da nam drugie miejsce. Wolałbym wygrać, ale jeszcze będzie okazja – przyznał Klopp.

Stefan Kiessling (Bayer)zrównał się bramkami z Lewandowskim (po 23), wykorzystując rzut karny w meczu z Nuernberg (2:0, 90 minut Sebastiana Boenischa). Drugiej jedenastki nie pozwolił mu wykonać Sidney Sam – zabrał piłkę i trafił w słupek. Gola zdobył w sobotę Artur Sobiech, już minutę po wejściu na boisko (w pierwszej połowie zmienił kontuzjowanego Mohammeda Abdellaoue) doprowadził do wyrównania w spotkaniu Hannoveru 96 z Mainz (2:2). Później podawał przy bramce Mame Birama Dioufa na 2:1.

Reklama
Reklama

Real nie pozwala Barcelonie na świętowanie mistrzostwa Hiszpanii. W sobotę z Valladolid przegrywał 0:1, remisował 2:2, by zwyciężyć 4:3.  Jose Mourinho na Santiago Bernabeu przywitały gwizdy. W piątek Portugalczyk stwierdził, że jedyną rzeczą, jakiej żałuje podczas swojej trzyletniej pracy w Realu, było to, że nie sprowadził wcześniej Diego Lopeza. I dodał, nie wymieniając nazwiska Casillasa, że nie może być tak, że jeden zawodnik jest ponad wszystkimi. – Ikerowi należy się szacunek. To człowiek instytucja – zareagował Pepe, który do tej pory stał murem za trenerem.

Mourinho na przedmeczowej konferencji odpierał także zarzuty po porażce w LM. – W ostatnich 21 latach Real miał 18 trenerów, pięć razy odpadał w półfinale, ale oczywiście to ja jestem zły – wyliczał Portugalczyk, który ma wrócić do Chelsea.

We Włoszech pięć bramek dla Lazio w meczu z Bologną  (6:0) strzelił Miroslav Klose.

Jupp Heynckes i Juergen Klopp prosili, by nie nazywać tego meczu próbą generalną przed finałem Ligi Mistrzów. Pierwszy wystawił siedmiu innych zawodników niż w rewanżu z Barceloną, drugi wymienił pięciu w porównaniu ze spotkaniem z Realem w Madrycie. Klopp dał odpocząć m.in. Łukaszowi Piszczkowi, ale od początku  zagrali Jakub Błaszczykowski i walczący o koronę króla strzelców Robert Lewandowski.

Co zapamiętamy z tego meczu? Na pewno asystę Błaszczykowskiego przy golu Kevina Grosskreutza na 1:0 już w 11. minucie, obronioną przez Manuela Neuera jedenastkę Lewandowskiego („nie chciałem pokazać wszystkiego przed finałem" – żartował Polak) i spięcia po przerwie.

Reklama
Piłka nożna
Gianluigi Donnarumma zamienił Paryż na Manchester
Piłka nożna
Robert Lewandowski przed meczem z Holandią. „Trzeba skupić się na przyszłości, jesteśmy pełni optymizmu"
Piłka nożna
Liverpool pobije swój rekord transferowy. Będzie miał nowego napastnika
Piłka nożna
Zaczyna się zgrupowanie kadry. Pora otworzyć nowy rozdział
Piłka nożna
Bramkarz uratował Barcelonę przed porażką, Robert Lewandowski nadal czeka na pierwszego gola
Reklama
Reklama