Jupp Heynckes i Juergen Klopp prosili, by nie nazywać tego meczu próbą generalną przed finałem Ligi Mistrzów. Pierwszy wystawił siedmiu innych zawodników niż w rewanżu z Barceloną, drugi wymienił pięciu w porównaniu ze spotkaniem z Realem w Madrycie. Klopp dał odpocząć m.in. Łukaszowi Piszczkowi, ale od początku zagrali Jakub Błaszczykowski i walczący o koronę króla strzelców Robert Lewandowski.
Co zapamiętamy z tego meczu? Na pewno asystę Błaszczykowskiego przy golu Kevina Grosskreutza na 1:0 już w 11. minucie, obronioną przez Manuela Neuera jedenastkę Lewandowskiego („nie chciałem pokazać wszystkiego przed finałem" – żartował Polak) i spięcia po przerwie.
Atmosfera zaczęła gęstnieć, gdy Rafinha uderzył w twarz rozpędzającego się Błaszczykowskiego. Najpierw żółtą kartką ukarany został jednak Polak. – Chciałbym się dowiedzieć, za co ją dostałem – mówił Błaszczykowski. Schodząc z boiska, Brazylijczyk prowokował polskiego pomocnika, wdał się też w kłótnię z Kloppem.
– Powiedziałem do Rafinhi: „Trzymaj ręce z dala od Kuby" – tłumaczył trener Borussii. – Matthias Sammer (dyrektor sportowy Bayernu – przyp. t.w.) krzyczał, bym nie rozmawiał z jego piłkarzem. Chciałem wyjaśnić mu, co się stało, ale on chyba tego nie usłyszał, więc do niego podszedłem. To wszystko. Podaliśmy sobie ręce, jak nakazał sędzia. Zdobyliśmy punkt, który da nam drugie miejsce. Wolałbym wygrać, ale jeszcze będzie okazja – przyznał Klopp.
Stefan Kiessling (Bayer)zrównał się bramkami z Lewandowskim (po 23), wykorzystując rzut karny w meczu z Nuernberg (2:0, 90 minut Sebastiana Boenischa). Drugiej jedenastki nie pozwolił mu wykonać Sidney Sam – zabrał piłkę i trafił w słupek. Gola zdobył w sobotę Artur Sobiech, już minutę po wejściu na boisko (w pierwszej połowie zmienił kontuzjowanego Mohammeda Abdellaoue) doprowadził do wyrównania w spotkaniu Hannoveru 96 z Mainz (2:2). Później podawał przy bramce Mame Birama Dioufa na 2:1.