Szansę na grę w kolejnej edycji Ligi Mistrzów mają trzy zespoły ze stolicy Anglii – Chelsea, Arsenal i Tottenham. Jednak tylko dwa z nich zagrają wśród najlepszych europejskich drużyn. Jeden będzie musiał zadowolić się udziałem w Lidze Europy. Pomiędzy rywalami trwa walka nie tylko sportowa. Wojciech Szczęsny, bramkarz Arsenalu, powiedział ostatnio, że Tottenham na pewno nie będzie jednym z czterech angielskich klubów grających w Lidze Mistrzów, gdyż brakuje mu jakości. Polski zawodnik nie ukrywa swojej niechęci do drugiego zespołu z północy Londynu.

- Byłem zadowolony, gdy dowiedziałem się, że Spurs remisują 0:0 z Southampton – mówił Szczęsny po meczu QPR – Arsenal (0:1). – Potem ktoś mi powiedział, że jednak wygrali 1:0. Nie mogłem w to uwierzyć. Zdaniem Polaka ta wygrana nie zmienia znacząco sytuacji Tottenhamu, gdyż nie poradzi on sobie w końcówce sezonu. - Chelsea zostały mecze z Evertonem, Aston Villą i Tottenhamem. Nie będą łatwe – wylicza bramkarz. – Natomiast Tottenham, z kim by nie grał, nie prezentuje wystarczającej klasy, więc sprawa jest jasna.

Ciężko nie zgodzić się ze Szczęsnym mając w pamięci ostatni mecz podopiecznych Andre Villasa Boasa. Wygraną Spursom dała dopiero bramka zdobyta w 85. minucie po indywidualnej akcji Garetha Bale'a. Drużyna, która aspiruje do gry w Lidze Mistrzów, nie może uzależniać swoich wyników od formy jednego piłkarza. Lecz biorąc pod uwagę tabelę i terminarz Premier League, to Arsenal ma najmniejsze szanse na awans. Zajmuje obecnie czwarte, ostatnie premiowane awansem, miejsce. Do Chelsea traci jeden punkt, a nad Tottenhamem ma dwa przewagi. Jednak obaj rywale „The Gunners" mają rozegrane o jedno spotkanie mniej. Arsenal w Lidze Mistrzów gra od trzynastu lat.

Transmisja meczu Chelsea Londyn – Tottenham Hotspur w środę o 20.40 w Canal+ Sport.