O finale Pucharu Polski w Legii chcieliby zapomnieć

Legioniści Danijel Ljuboja i Miroslav Radović balowali do rana. Najbardziej cieszą się w Poznaniu.

Publikacja: 09.05.2013 21:30

Danijel Ljuboja i Miroslav Radović – przyjaciele z klubu

Danijel Ljuboja i Miroslav Radović – przyjaciele z klubu

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

W Legii robi się gorąco, wracają koszmary z poprzedniego sezonu. Większość piłkarzy pamięta, jak pewny tytuł mistrza Polski uciekł na ostatniej prostej. Legii nie udało się wypracować wystarczającej przewagi nad Lechem Poznań, by teraz spać spokojnie. A że piłkarze Jana Urbana nie są specjalnie odporni na stres, pokazał rewanżowy mecz finałowy Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław, przegrany 0:1.

W czwartek rada drużyny debatowała z prezesem i trenerem, jak ukarać Ljuboję i Radovicia, którzy nad ranem widziani byli w nocnym klubie. Prezes Bogusław Leśnodorski zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji, ale piłkarze raczej nie zostaną zawieszeni. Nie zgodzi się drużyna, która potrzebuje ich na boisku. – Mam nadzieję, że teraz pokażą, iż skoro potrafią bawić się do rana, to potrafią też grać – mówi „Rz” Marek Saganowski.

O finale Pucharu Polski wszyscy chcieliby jak najszybciej zapomnieć. – To był nasz najgorszy występ w sezonie, a do tego musieliśmy się po nim uśmiechać, bo przecież zdobyliśmy puchar. Proponuję nas nie rozliczać z tego spotkania, chcemy zrobić wszystko, by kolejny mecz ze Śląskiem, w ostatniej kolejce sezonu, nie miał już żadnego wpływu na tabelę – mówi Michał Żewłakow.

Legia pojechała w piątek do Białegostoku, gdzie od pięciu lat nie potrafi wygrać z Jagiellonią. W Warszawie zostali Ivica Vrdoljak i kontuzjowany Dominik Furman, nie wiadomo, czy uraz zdąży wyleczyć Ljuboja. Saganowski twierdzi, że sprawa tytułu rozegra się nie na boisku, ale w głowach. – Piłkarsko jesteśmy najlepsi, trzeba tylko w to uwierzyć – mówi Saganowski.

Jagiellonia znowu będzie prowadzona przez Dariusza Dźwigałę, bo Tomasz Hajto został karnie odesłany na trybuny. Jagiellonia, która jesienią wygrała w Warszawie z Legią 2:1, wiosną gra kratkę. Hajto ciągle nie podpisał umowy na nowy sezon, podobno może go zastąpić Piotr Stokowiec.

W ubiegłym sezonie Legia zaczęła tracić grunt pod nogami po remisie 1:1 z Jagiellonią, teraz Białystok znowu chce wybić Warszawie mistrzostwo z głowy. W sobotę Legia może już nie być liderem tabeli, bo Lech, który ma dwa punkty straty, w piątek gra z Widzewem. Trener Mariusz Rumak jest pewny, że będzie pracował z poznańską drużyną w następnym sezonie. Warunkiem był awans do europejskich pucharów, a Lech już jest pewny gry przynajmniej w Lidze Europejskiej. Jeśli piłkarze z Poznania wygrają z Widzewem, będzie to ich siódme z rzędu ligowe zwycięstwo. A już za tydzień ligowy szczyt – mecz z Legią w Warszawie.

Ważne dla układu tabeli będą też mecze Piasta ze Śląskiem i Pogoni z Bełchatowem. W pierwszym zwycięstwo drużyny Stanislava Levy’ego pozwoli jej umocnić się na trzecim miejscu. W Szczecinie grać będą o utrzymanie. Pogoń jest najbliżej strefy spadkowej, jeśli pokona Bełchatów, zapewni sobie chwilę oddechu, a GKS najprawdopodobniej skazany będzie na spadek.

Ciągle nie wiadomo co z reformą ekstraklasy. W czwartek PZPN poinformował, że nie zgadza się na zmianę systemu rozgrywek, jeśli punkty po rundzie zasadniczej nie byłyby dzielone na pół. Ekstraklasa ma przedstawić swoją nową propozycję do 17 maja.

26. kolejka:

Piątek

: Polonia – Podbeskidzie (18, transmisja Canal+ Sport, Polsat Sport, nSport), Lech – Widzew (20.45, Canal+ Family).


Sobota

: Pogoń – Bełchatów (13.30, Canal+ Family, Polsat Sport), Wisła – Korona (15.45, Canal+ Family, Polsat Sport, nSport), Jagiellonia – Legia (18, Canal+ Family).


Niedziela

: Piast – Śląsk (14.30, Canal+ Family, Polsat Sport), Lechia – Ruch (17, Canal+ Family).


Poniedziałek

: Zagłębie – Górnik (18.30, Canal+ Family, Eurosport 2).

W Legii robi się gorąco, wracają koszmary z poprzedniego sezonu. Większość piłkarzy pamięta, jak pewny tytuł mistrza Polski uciekł na ostatniej prostej. Legii nie udało się wypracować wystarczającej przewagi nad Lechem Poznań, by teraz spać spokojnie. A że piłkarze Jana Urbana nie są specjalnie odporni na stres, pokazał rewanżowy mecz finałowy Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław, przegrany 0:1.

W czwartek rada drużyny debatowała z prezesem i trenerem, jak ukarać Ljuboję i Radovicia, którzy nad ranem widziani byli w nocnym klubie. Prezes Bogusław Leśnodorski zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji, ale piłkarze raczej nie zostaną zawieszeni. Nie zgodzi się drużyna, która potrzebuje ich na boisku. – Mam nadzieję, że teraz pokażą, iż skoro potrafią bawić się do rana, to potrafią też grać – mówi „Rz” Marek Saganowski.

Piłka nożna
Ronaldinho przyleciał do Polski. W sobotę zagra w Chorzowie
Piłka nożna
Co się dzieje z Kylianem Mbappe? Gwiazdor Realu wyszedł ze szpitala, ale nie wiadomo, kiedy zagra
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. Trybuny na razie świecą pustkami
Piłka nożna
Polskie kluby znają rywali w europejskich pucharach. Z kim zagrają Lech, Legia, Jagiellonia i Raków?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Piłka nożna
Klęska polskiej młodzieżówki. Najgorszy występ w mistrzostwach Europy do lat 21