Od nienawiści do miłości

Borussia Dortmund zmierzy się dzisiaj z Marsylią. Robert Lewandowski ma zagrać główną rolę.

Publikacja: 01.10.2013 03:46

Robert Lewandowski, czyli opera mydlana z Dortmundu z przerwami na gole

Robert Lewandowski, czyli opera mydlana z Dortmundu z przerwami na gole

Foto: AFP, Patrik Stollarz Patrik Stollarz

W ubiegłym tygodniu w niemieckiej prasie pojawiły się kolejne szczegóły letniej kłótni między menedżerami Roberta Lewandowskiego, a dyrektorem sportowym Borussii. Później ukazała się wypowiedź Lewandowskiego, który przyznał, że na początku stycznia jego transfer do Bayernu zostanie potwierdzony. Po kilku godzinach pojawiło się dementi piłkarza, bo wiadomo, że negocjować z nowym klubem można dopiero na pół roku przed wygaśnięciem dotychczasowej umowy.

Lewandowski bawi się uczuciami kibiców Borussii, co kilka dni przenosząc je z nienawiści do uwielbienia. Gole strzela sam, ale nad grą, która toczy się wokół jego transferu do Bayernu, nie panuje już nikt.

Kiedy wszyscy mają już tego dość, przychodzi mecz ligowy z Freiburgiem, w którym polski napastnik strzela dwa gole, a po jednym z nich brawo bije mu nawet trener rywali. – Wydawało się, że Polak niechętnie będzie podchodził do gry w Borussii do końca sezonu, tymczasem odegrał główną rolę w dortmundzkiej maszynce do strzelania goli i brał udział w każdej z pięciu bramek – napisał dziennik „Ruhr Nachrichten”. Inne gazety piszą o LewanTORskim, albo cytują Marco Reusa, który mówi, że jego kolega z drużyny nie ma sobie równych na świecie w sytuacjach sam na sam z bramkarzem.

Niemieckie media piszą, że dla Borussii i Lewandowskiego mecz z Freiburgiem był tak naprawdę rozgrzewką przed spotkaniem z Olympique Marsylia. W pierwszej kolejce drużyna z Dortmundu przegrała z rewelacyjnym Napoli 1:2, straciła dużo sił i przede wszystkim – trenera. Juergen Klopp nie wytrzymał napięcia, krzyczał na sędziego technicznego i został wyproszony na trybuny. Później przyznał, że „zachował się jak małpa”, i całą odpowiedzialność za porażkę wziął na siebie.

Borussia rewelacyjnie spisuje się w Bundeslidze, jednak dzisiejszy mecz da odpowiedź, czy ta forma wystarczy też na Ligę Mistrzów. Klopp żałuje, że urazu nie zdążył wyleczyć Ilkay Gundogan, który po odejściu Mario Goetzego do Bayernu odpowiedzialny jest za kreowanie akcji Borussii.

Marsylia dla Dortmundu jest jak wyrzut sumienia, dwa sezony temu dwukrotnie wygrała z drużyną Kloppa w fazie grupowej LM. Teraz to jednak inna drużyna – w lidze trzyma się mocno, bo po ośmiu kolejkach traci tylko punkt do startujących w innej wadze finansowej Monaco i PSG. Ale skład jest dużo młodszy, Ellie Baup stawia na nastolatków – Giannellego Inbulę i Benjamina Mendy’ego.

W drugim meczu grupy F Arsenal zagra z Napoli, obie drużyny mają za sobą rewelacyjny start sezonu. Arsene Wenger wydał latem 50 milionów euro na Messuta Oezila z Realu Madryt i teraz po sześciu kolejkach Premiership Arsenal jest pierwszy w tabeli. Wenger jest w świetnym nastroju, po ostatniej wygranej ze Swansea prosił dziennikarzy o zachowanie umiaru w chwaleniu jego drużyny, przypominając, że po porażce z Aston Villą w pierwszej kolejce pisali o „ogromnym kryzysie Arsenalu”. Ważnego gola w meczu ze Swansea strzelił Serge Gnabry, który miał roczek, gdy Wenger objął stery w londyńskim klubie.

Napoli pewnie wygrało 2:0 z Genoą i po sześciu kolejkach traci tylko dwa punkty do liderującej Romy. Rafael Benitez na południu Włoch odżył, dostał do dyspozycji olbrzymi budżet i zbudował drużynę po swojemu. Zwycięstwo z Borussią w pierwszej kolejce nie było przypadkowe, Napoli gra najbardziej efektowną piłkę w Serie A, podobnie jak Arsenal w Premiership.

To tylko teoretycznie będzie starcie dwóch piłkarskich kultur: Anglia dawno otworzyła się na świat, Wenger zbudował kosmopolityczny zespół, który ostatnio nie zdobywał sukcesów, bo właśnie do Premiership średnio pasował. Także Napoli Beniteza jest bardziej hiszpańskie niż włoskie, ale przecież to trener, który spędził większość swojej kariery w Anglii, wygrywając z Liverpoolem Ligę Mistrzów, a z Chelsea Ligę Europejską w ostatnim sezonie.

Dziś grają:

GRUPA E:


Basel – Schalke, Steaua – Chelsea.


GRUPA F:


Arsenal – SSC Napoli (Canal+ Sport), Borussia Dortmund – Olympique Marsylia (Canal+).

GRUPA G:


Zenit Sankt Petersburg – Austria Wiedeń (18, Canal+ Family2), FC Porto – Atletico Madryt (Canal+ Family2).


GRUPA H:


Celtic Glasgow – FC Barcelona (nSport), Ajax – Milan.

Jutro grają:

GRUPA A:


Bayer – Sociedad, Szachtar Donieck – Manchester United (Canal+).


GRUPA B:


Real – Kopenhaga, Juventus Turyn – Galatasaray Stambuł (nSport).


GRUPA C:


Anderlecht – Olympiakos, Paris Saint-Germain – Benfica Lizbona (Canal+ Family2).


GRUPA D:


CSKA Moskwa – Viktoria Pilzno (18, Canal+ Family2), Manchester City – Bayern Monachium (Canal+ Sport).

Piłka nożna
Najszczęśliwszy człowiek na murawie. Harry Kane doczekał się trofeum
Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Piłka nożna
W Liverpoolu zatrzęsła się ziemia, bo Alexis Mac Allister strzelił gola
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku