Została wiara w cud

Reprezentacja Polski kierowana przez Waldemara Fornalika zaczyna zgrupowanie przed „Mission Impossible”, czyli meczami z Ukrainą i Anglią.

Publikacja: 07.10.2013 02:18

Waldemar Fornalik – kierunek Brazylia

Waldemar Fornalik – kierunek Brazylia

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

W piątek będzie już wszystko jasne. Mecz z Ukrainą może zakończyć przygodę reprezentacji Polski w eliminacjach do mundialu 2014. W tę drużyną tak naprawdę od początku mało kto wierzył i chyba nikt jej nie pokochał.

Polacy szykują się jak na wojnę, chcą udowodnić, że ciągle mają szansę na mundial, ale o sukces będzie trudno, bo drużynę Waldemara Fornalika do tej pory stać było na zwycięstwa tylko z San Marino i Mołdawią, z Ukrainą przegrała w marcu w Warszawie. Naprawdę trudno znaleźć racjonalne powody, by wierzyć, że teraz w Charkowie będzie lepiej.

Znów w Warszawie

Fornalik powtarza: „Ta drużyna ma przyszłość, idziemy w dobrym kierunku”. Nikt mu jednak nie wierzy i trener nie dostanie więcej czasu. Fornalik nie ma szans na przedłużenie kontraktu, jeśli przegra eliminacje, a żeby było inaczej, poza zwycięstwem nad Ukrainą trzeba jeszcze pierwszy raz w historii wygrać na Wembley z Anglią.

Dzisiaj do 13.30 piłkarze mają pojawić się w warszawskim hotelu Hyatt. Kadra wróciła do stolicy, chociaż do tej pory Fornalik chwalił sobie pobyt w ustronnych miejscach – np. w Warce. Boisko treningowe tamtego ośrodka nie ma jednak sztucznego oświetlenia, dlatego kadra trenować będzie na stadionie Polonii.

Zmian jest jednak więcej. Drużynę, której siłą miała być młodość, w chwili prawdy wzmacniają zawodnicy mający dodać jej charakteru. Oficjalnie nikt tego nie powie, ale Marcin Wasilewski i Mariusz Lewandowski przyjeżdżają na zgrupowanie głównie po to, żeby zbudować atmosferę w szatni. Są z tego pokolenia, które może grało brzydko, ale potrafiło zostawić na boisku krew, pot i łzy. Młodzi mają większy talent, ale nie da się o nich powiedzieć, że są zgraną paczką.

– My się nie mogliśmy doczekać zgrupowań, trener Jerzy Engel robił swoje podczas treningów, ale my o sposobie gry rozmawialiśmy godzinami, nawet przez telefon. Obecnej drużynie tego chyba brakuje najbardziej – mówi Tomasz Kłos, były reprezentant Polski.

Fornalika niektórzy bronią. Orest Lenczyk wspomniał ostatnio, że obecny selekcjoner pracuje w najtrudniejszym momencie, musi dokonać zmiany pokoleniowej, zderzyć ze sobą dwie różne mentalności.

Surkis załatwił

Drużyna ma gwiazdy – kogoś takiego, jak Robert Lewandowski w polskim futbolu nie było od dawna, mocną pozycję ma Jakub Błaszczykowski. Kamil Glik jest kapitanem Torino, a w bramce rywalizacja Artura Boruca z Wojciechem Szczęsnym powinna wyjść kadrze na dobre.

Tyle że jakoś nie przekłada się to na wyniki. Poza Błaszczykowskim wszyscy w reprezentacji grają co najwyżej poprawnie, w koszulkach z orzełkiem tracą walory, z których słyną w klubach. Lewandowski jest nieskuteczny, Glik mało zwrotny i wolny. Ale i tak gra na środku obrony, bo lepszych nie ma.

Mecz z Ukrainą rozpoczął się już kilka tygodni temu, na boisku będzie tylko dogrywka. Ukraińcy postanowili zorganizować go w Charkowie, tak daleko od Polski, jak się da. Gdyby grano we Lwowie, nasza reprezentacja mogłaby liczyć na wsparcie kibiców.

UEFA ogłosiła, że spotkanie odbędzie się bez udziału publiczności (kara za rasizm), by na tydzień przed pierwszym gwizdkiem swoją decyzję zmienić. Hrihorij Surkis nadal ma duże wpływy w europejskiej federacji, Zbigniew Boniek nawet się tym zamieszaniem zdenerwował pytając po co ten cyrk, ale nie zmieni już tego, że wielu polskich kibiców nie jest w stanie zorganizować wycieczki do Charkowa w kilka dni.

Polacy, którzy lecą na Ukrainę w czwartek, dzień przed meczem, planowali wziąć nawet zapas własnej wody.

Do kadry poza Wasilewskim i Mariuszem Lewandowskim wraca jeszcze Sławomir Peszko, który nie dostawał powołań, od pamiętnej „afery taksówkowej”. Ale żaden z tych zawodników nie rozwiąże problemów Fornalika, kadra nadaje się do operacji, a leczy się ją plastrami i środkami przeciwbólowymi.

Gdyby w takim stanie wygrała mecz z Ukrainą, przed Wembley odżyłyby marzenia o złotej jesieni polskiego futbolu, a że mecz z Anglikami rozgrywany będzie niemal w 40 rocznicę słynnego remisu, mediami znowu zawładnąłby Jan Tomaszewski.

Może Wdowczyk?

Boniek nie zwolnił Fornalika po remisach z Mołdawią i Czarnogórą, które praktycznie zamknęły reprezentacji drogę do Brazylii. Umowa z selekcjonerem wymuszałaby wypłacenie odszkodowania, a prezes PZPN uważa, że nowy trener niczego nie zmieniłby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Boniek początkowo mówił, że w Polsce nie ma nikogo, kto mógłby prowadzić kadrę, ale ostatnio z siedziby federacji słychać głosy, że reprezentację po Fornaliku będzie prowadził Polak. Po Macieju Skorży, na giełdzie rządzi teraz Dariusz Wdowczyk.

To byłoby w naszym stylu – w rok z człowieka skazanego za korupcję, zrobić najważniejszego trenera w kraju.

W piątek będzie już wszystko jasne. Mecz z Ukrainą może zakończyć przygodę reprezentacji Polski w eliminacjach do mundialu 2014. W tę drużyną tak naprawdę od początku mało kto wierzył i chyba nikt jej nie pokochał.

Polacy szykują się jak na wojnę, chcą udowodnić, że ciągle mają szansę na mundial, ale o sukces będzie trudno, bo drużynę Waldemara Fornalika do tej pory stać było na zwycięstwa tylko z San Marino i Mołdawią, z Ukrainą przegrała w marcu w Warszawie. Naprawdę trudno znaleźć racjonalne powody, by wierzyć, że teraz w Charkowie będzie lepiej.

Pozostało 87% artykułu
Piłka nożna
Portugalia - Polska w Lidze Narodów. Co się musi stać, by Polacy pozostali w grze o awans?
Piłka nożna
Football Video Support, czyli VAR dla trenerów
Piłka nożna
Jak uzdrowić reprezentację Brazylii? Pomysł prezydenta oznaczałby rewolucję w kadrze
Piłka nożna
Liga Narodów. Francja – Izrael. Mecz najwyższego ryzyka
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Piłka nożna
Ostatni tydzień z Ligą Narodów. Kto awansuje, a kto spadnie?
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje