Cristiano Ronaldo strzelił dwie bramki dla Realu a Zlatan Ibrahimović cztery dla Paris Saint Germain w zwycięskim meczu z Anderlechtem (5:0), i to w Brukseli. Co jedno z drugim ma wspólnego? To, że ci dwaj świetni piłkarze wybiegną niedługo przeciw sobie w reprezentacjach Portugalii i Szwecji, aby walczyć o wyjazd na mundial do Brazylii. Kiedy patrzy się na mistrzostwo obydwu napastników, żal, że jednego z nich na tym mundialu nie zobaczymy.
Cristiano Ronaldo zdobył prowadzenie dla Realu już w czwartej minucie. Angel Di Maria podał mu z prawej strony piłkę w momencie, kiedy Portugalczyk wystartował w kierunku bramki a dwaj włoscy obrońcy zrobili krok w przeciwnym kierunku, żeby zostawić CR7 na spalonym. Nie udało im się. Ronaldo wbiegł w pole karne i żeby pokonać Gianluigiego Buffona musiał „podciąć" piłkę, co wcale nie było łatwe. Jemu się udało.
Włosi wyrównali 20 minut później, po bardzo ładnej akcji, rozpoczętej w środku boiska. Piłka przebyła drogę z lewej strony na prawą, trzecie podanie było dośrodkowaniem, po którym Paul Pogba strzelił niespodziewanie głową z końcowej linii a zaskoczony Iker Casillas ledwo piłkę odbił. Fernando Llorente był gdzie trzeba i wpakował piłkę do bramki.
Casillas, którego problemy zaczęły się zimą od kontuzji, został odsunięty od pierwszej drużyny przez Jose Mourinho. Wśród kibiców Realu powstało w związku z tym coś w rodzaju Komitetu Ocalenia Wielkiego Bramkarza. Ale nowy trener Carlo Ancelotti nie przywrócił Casillasowi miejsca. Nawet najlepszy bramkarz świata, jeśli nie gra, traci pewność. Tym razem znów zobaczyliśmy go z opaską kapitańską, więc kiedy witał się z pełniącym tę samą rolę w Juventusie Buffonem, przypominała się scena z mundialu '34. Wtedy, w meczu Hiszpania - Włochy kapitanami też byli najlepsi bramkarze świata Ricardo Zamora z Realu i Gianpiero Combi z Juventusu.
Ale w środę Casillas nie był tak pewny, jak w czasach, kiedy grywał regularnie. Wypuszczał piłkę, raz przypadkiem wybił mu ją obojczykiem Giorgio Chiellini. Real musiał bardzo uważać w obronie, tym bardziej, że Carlos Tevez i Fernando Llorente często ją sprawdzali. Drugi gol dla gospodarzy padł po faulu Chielliniego na Sergio Ramosie. Ronaldo strzelił bezbłędnie w górny róg (siódmy gol w trzech meczach) i chociaż Buffon wyczuł intencje Portugalczyka, nie zdołał odbić silnie uderzonej piłki.