Reklama

Borussia szykuje się na koncert

Juventus gra dzisiaj o przetrwanie, musi wygrać z Realem. W środę Borussia – Arsenal: Robert Lewandowski ugości Wojciecha Szczęsnego.

Publikacja: 05.11.2013 01:00

Borussia szykuje się na koncert

Foto: AFP

W Turynie coś zacięło się na wiosnę. Drużyna siłą rozpędu zdobyła kolejne mistrzostwo, ale podbój Europy boleśnie wybił jej z głowy Bayern Monachium. Juventus w ostatnich latach grał atakiem klonów – szybkich, niskich napastników, którzy często zmieniali pozycję. Teraz, po przyjściu Carlosa Teveza i Fernando Llorente, uczy się nowej taktyki. W Serie A do lidera traci raptem dwa punkty, ale w Lidze Mistrzów był w stanie wywalczyć tylko dwa remisy w trzech spotkaniach.

W Turynie spotkają się starzy znajomi. Kiedy trener Antonio Conte grał w piłkę, bardzo chwalił sobie pracę z Carlo Ancelottim, który teraz prowadzi Real i nie ma łatwego życia. Po ligowej przegranej z Barceloną 1:2 zebrały się nad nim czarne chmury. Real w Gran Derbi miał niewiele do powiedzenia, a media uznały, że skład, na jaki zdecydował się trener, równie dobrze można byłoby wylosować – drużyna nie miała pomysłu na grę.

Problem Madrytu nazywa się Gareth Bale. Piłkarz, który kosztował Real ponad 90 milionów euro i wiadomo było, że nie jest wart tej ceny, dostaje miejsce w zespole z urzędu. Hiszpańskie gazety piszą o tym, że Florentino Perez wywiera presję na Ancelottim – Bale kosztował za dużo, by teraz siedzieć na ławce rezerwowych.

Real w Lidze Mistrzów ma jednak komplet punktów, jeśli wygra w Turynie, będzie już pewny awansu. Juventus gra o wszystko, ma dwa punkty straty do Galatasaray, które dzisiaj gra ze słabą Kopenhagą. Mistrzowie Włoch woleliby uniknąć sytuacji, w której kluczowy mecz o wyjście z grupy trzeba byłoby grać w Stambule.

W środę Barcelona spotka się z Milanem, ale dużo ciekawsza sytuacja jest w grupie F, gdzie po trzech meczach Borussia, Arsenal i Napoli mają po 6 pkt. Borussia jest w uderzeniu, wygrała ze Stuttgartem 6:1, a trzy gole strzelił Robert Lewandowski. Arsenal pokonał 2:0 Liverpool i nadal jest na szczycie Premiership.

Reklama
Reklama

Drużyny z Dortmundu i Londynu to podobny futbol – lubią dominować i cieszyć się grą. – Ja i Arsene Wenger mamy zbliżony pomysł na funkcjonowanie zespołu i taktykę, ale Arsenal porównałbym do orkiestry, a ja jednak wolę heavy metal – mówił Juergen Klopp.

Lewandowski w tym sezonie strzelił 9  goli w Bundeslidze, w Lidze Mistrzów trafiał w każdym spotkaniu. Tak skuteczny nie był jeszcze nigdy w karierze. W ostatnim tygodniu dwa razy znalazł się na okładce hiszpańskiej „Marki", teraz podobno chce go już nie tylko Real, ale także Barcelona.

Dziś grają (mecze o 20.45)

Grupa A: Real Sociedad – Manchester United (Canal+), Szachtar – Bayer (Canal+ Family2). Grupa B: Kopenhaga – Galatasaray, Juventus – Real (Canal+ Sport). Grupa C: Olympiakos – Benfica, PSG – Anderlecht. Grupa D: Manchester City – CSKA Moskwa (nSport), Viktoria – Bayern.

Jutro grają: Grupa E: Basel – Steaua, Chelsea – Schalke (nSport).

Grupa F: Borussia – Arsenal (Canal+ Sport), Napoli – Marsylia (Canal+ Family2). Grupa G: Zenit – Porto (18, Canal+ Family2), Atletico – Austria. Grupa H: Ajax – Celtic, Barcelona – Milan (Canal+).

W Turynie coś zacięło się na wiosnę. Drużyna siłą rozpędu zdobyła kolejne mistrzostwo, ale podbój Europy boleśnie wybił jej z głowy Bayern Monachium. Juventus w ostatnich latach grał atakiem klonów – szybkich, niskich napastników, którzy często zmieniali pozycję. Teraz, po przyjściu Carlosa Teveza i Fernando Llorente, uczy się nowej taktyki. W Serie A do lidera traci raptem dwa punkty, ale w Lidze Mistrzów był w stanie wywalczyć tylko dwa remisy w trzech spotkaniach.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona wygrywa na inaugurację, Robert Lewandowski wreszcie się doczekał
Piłka nożna
Magia Jose Mourinho nadal działa. Zostanie trenerem Benfiki Lizbona
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Obrońcy tytułu pokazali siłę
Piłka nożna
Wróciła Liga Mistrzów. Król z Paryża i wielu pretendentów do tronu
Piłka nożna
Były mistrz świata zagra w Pogoni Szczecin. Transfer, jakiego w Polsce jeszcze nie było
Reklama
Reklama