W Turynie coś zacięło się na wiosnę. Drużyna siłą rozpędu zdobyła kolejne mistrzostwo, ale podbój Europy boleśnie wybił jej z głowy Bayern Monachium. Juventus w ostatnich latach grał atakiem klonów – szybkich, niskich napastników, którzy często zmieniali pozycję. Teraz, po przyjściu Carlosa Teveza i Fernando Llorente, uczy się nowej taktyki. W Serie A do lidera traci raptem dwa punkty, ale w Lidze Mistrzów był w stanie wywalczyć tylko dwa remisy w trzech spotkaniach.
W Turynie spotkają się starzy znajomi. Kiedy trener Antonio Conte grał w piłkę, bardzo chwalił sobie pracę z Carlo Ancelottim, który teraz prowadzi Real i nie ma łatwego życia. Po ligowej przegranej z Barceloną 1:2 zebrały się nad nim czarne chmury. Real w Gran Derbi miał niewiele do powiedzenia, a media uznały, że skład, na jaki zdecydował się trener, równie dobrze można byłoby wylosować – drużyna nie miała pomysłu na grę.
Problem Madrytu nazywa się Gareth Bale. Piłkarz, który kosztował Real ponad 90 milionów euro i wiadomo było, że nie jest wart tej ceny, dostaje miejsce w zespole z urzędu. Hiszpańskie gazety piszą o tym, że Florentino Perez wywiera presję na Ancelottim – Bale kosztował za dużo, by teraz siedzieć na ławce rezerwowych.
Real w Lidze Mistrzów ma jednak komplet punktów, jeśli wygra w Turynie, będzie już pewny awansu. Juventus gra o wszystko, ma dwa punkty straty do Galatasaray, które dzisiaj gra ze słabą Kopenhagą. Mistrzowie Włoch woleliby uniknąć sytuacji, w której kluczowy mecz o wyjście z grupy trzeba byłoby grać w Stambule.
W środę Barcelona spotka się z Milanem, ale dużo ciekawsza sytuacja jest w grupie F, gdzie po trzech meczach Borussia, Arsenal i Napoli mają po 6 pkt. Borussia jest w uderzeniu, wygrała ze Stuttgartem 6:1, a trzy gole strzelił Robert Lewandowski. Arsenal pokonał 2:0 Liverpool i nadal jest na szczycie Premiership.