Najdroższy piłkarz świata kontra specjalista od strzelania pięknych bramek. Los nie był łaskawy. Nie tylko dla kibiców Portugalii i Szwecji, ale przede wszystkim dla estetów futbolu.
– Mam 32 lata, cały czas się rozwijam, nigdy nie grałem lepiej niż teraz – mówi Zlatan Ibrahimović. Zdaje sobie jednak sprawę, że to być może ostatnia szansa, by osiągnąć coś w wielkim turnieju. Prosi, by meczu w Lizbonie nie nazywać jego pojedynkiem z Cristiano Ronaldo.
– Jeśli chcemy awansować, wszyscy musimy zagrać najlepiej, jak potrafimy – zauważa napastnik Paris Saint-Germain. Przyznaje, że faworytem są gospodarze, ale dodaje, że to jego drużyna bardziej zasługuje na wyjazd do Brazylii. – Zajęliśmy drugie miejsce w grupie za Niemcami (w piątek zagrają towarzysko z Włochami w Mediolanie, a we wtorek z Anglią na Wembley – przyp. red.), którzy moim zdaniem są najsilniejsi w Europie, a Portugalia walkę o awans przegrała z Rosją – tłumaczy Ibrahimović.
Francja od początku była skazana na baraże, bo trafiła do jednej grupy z Hiszpanią. Trener Didier Deschamps był zadowolony po losowaniu fazy play off, bo udało mu się uniknąć Portugalii i Chorwacji, ale ostrzega, by Ukrainy nie lekceważyć, gdyż w eliminacjach przegrała zaledwie jeden mecz i straciła tylko cztery gole.
– Nie wyobrażam sobie, że mogłoby nas w Brazylii zabraknąć. To byłaby katastrofa – nie ukrywa Franck Ribery i dodaje: – Musimy grać tak jak zawsze, nie bać się i nie ulegać presji.