Zdjąć klątwę Guttmanna

Dziś o 20.45 finał w Turynie. Bez Juventusu, ale z Sevillą i Benficą, które gwarantują duże emocje.

Publikacja: 14.05.2014 02:03

Jorge Jesus, pierwszy trener Benfiki po Beli Guttmannie, który wprowadził zespół do dwóch finałów eu

Jorge Jesus, pierwszy trener Benfiki po Beli Guttmannie, który wprowadził zespół do dwóch finałów europejskich pucharów z rzędu

Foto: AFP, Francisco Leong Francisco Leong

Był rok 1962. W Lizbonie panowała euforia. Benfica drugi raz z rzędu zdobyła Puchar Mistrzów, pokonując 5:3 w Amsterdamie wielki Real Madryt. Ze wschodzącą gwiazdą Eusebio na boisku i Belą Guttmannem na trenerskiej ławce.

Ferenc Puskas twierdził, że bez Guttmanna nie byłoby węgierskiej „złotej jedenastki" i systemu 4-2-4, zwanego brazylianą. Ale w Lizbonie Guttmanna wystarczająco nie doceniono. Za zwycięstwo nad Realem dostał tylko 4 tysiące dolarów premii. Kiedy poprosił o podwyżkę, spotkał się z odmową. Podpisał więc kontrakt z Penarolem Montevideo, a na odchodne rzucił, że przez następne 100 lat Benfica nic w Europie nie wygra.

Przepowiednia się sprawdza. Orły z Lizbony przegrały od tego czasu wszystkie siedem finałów, trzy jeszcze w latach 60.: z Milanem, Interem i Manchesterem United. Guttmann zmarł w 1981 r., ale klątwa wciąż działa. Nic nie dały modlitwy i prośby Eusebio nad jego grobem w Wiedniu, przed finałem Pucharu Mistrzów z Milanem (1990).

W lutym przed Estadio da Luz odsłonięto pomnik Guttmanna. Znajduje się pod nim cytat z wypowiedzi trenera:    „Tylko ci, którzy byli w Benfice, wiedzą czym naprawdę jest mistyka. Nie ma innego klubu na świecie, w którym odgrywałaby ona tak ważną rolę".

Przed rokiem Benfica przegrała finał Ligi Europejskiej z Chelsea, tracąc gola w ostatniej minucie doliczonego czasu. – Nie jestem przesądny – przekonuje Jorge Jesus, który zapracował na opinię jednego z czołowych trenerów w Europie – Najlepsza drużyna nie zawsze zwycięża, ale wierzę, że możemy pokonać Sevillę. Jesteśmy bardziej doświadczeni.

Turyn nie będzie przyjazny Benfice. Dwa tygodnie temu piłkarze Jesusa pozbawili tu Juventus marzeń o triumfie w Lidze Europejskiej. Po zwycięstwie 2:1 w Lizbonie do awansu wystarczał Benfice bezbramkowy remis. Cel osiągnęła, broniąc się do 99. minuty w dziewięciu.

Sukces został jednak okupiony stratami: czerwone kartki dostali argentyński pomocnik Enzo Perez i rezerwowy serbski napastnik Lazar Marković. Obaj nie zagrają w finale, zawieszony jest też argentyński napastnik Eduardo Salvio, a kontuzja wyeliminowała wcześniej portugalskiego obrońcę Silvio.

Ale to i tak mało w porównaniu z dramaturgią, jaka towarzyszyła drugiemu półfinałowi. Sevilla jechała do Walencji z dwubramkową zaliczką, ale jeszcze przed upływem pół godziny ją roztrwoniła, po przerwie straciła trzeciego gola i wydawało się pewny awans.

Nadeszła jednak 94. minuta, Stephane Mbia strzelił bramkę głową i wprowadził Sevillę do trzeciego finału europejskich pucharów (poprzednie wygrała – w 2006 i 2007 roku w Pucharze UEFA).  Hiszpański zespół wspinał się tam przez dziewięć miesięcy, od trzeciej rundy eliminacji z Mladost Podgoricą przez zwycięski dwumecz ze Śląskiem Wrocław (4:1 u siebie i 5:0 na wyjeździe) po emocjonujące derby z Betisem, zakończone w serii rzutów karnych (4-3).

– Benfica jest faworytem – twierdzi trener Sevilli Unai Emery. – Pamiętamy, że wyeliminowała Juventus i Tottenham.

Portugalscy kibice wierzyli, że  Benfica zagra w tym roku o triumf w Lidze Mistrzów przed własną publicznością. Liga Europejska  to nagroda pocieszenia. Zwycięzca dostanie ?5 mln euro. W pucharach klub z Lizbony zarobił w tym sezonie już 25 mln, w sumie licząc m.in. transfery i sprzedaż gadżetów ponad 170 mln.

Transmisja o 20.45 w Canal+ Sport ?i TVN Turbo.

Był rok 1962. W Lizbonie panowała euforia. Benfica drugi raz z rzędu zdobyła Puchar Mistrzów, pokonując 5:3 w Amsterdamie wielki Real Madryt. Ze wschodzącą gwiazdą Eusebio na boisku i Belą Guttmannem na trenerskiej ławce.

Ferenc Puskas twierdził, że bez Guttmanna nie byłoby węgierskiej „złotej jedenastki" i systemu 4-2-4, zwanego brazylianą. Ale w Lizbonie Guttmanna wystarczająco nie doceniono. Za zwycięstwo nad Realem dostał tylko 4 tysiące dolarów premii. Kiedy poprosił o podwyżkę, spotkał się z odmową. Podpisał więc kontrakt z Penarolem Montevideo, a na odchodne rzucił, że przez następne 100 lat Benfica nic w Europie nie wygra.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Piłka nożna
Remontada Barcelony, Atletico na kolanach. Gol Roberta Lewandowskiego w hicie w Madrycie
Piłka nożna
Atrakcja jak Wieża Eiffla. Manchester United chce mieć najpiękniejszy stadion
Piłka nożna
Michał Probierz ogłosił powołania. Bez zaskoczeń
Piłka nożna
Jagiellonia i Legia grają dalej, Ekstraklasa awansuje. Będą dwie szanse na Ligę Mistrzów
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Piłka nożna
Jagiellonia w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Awans po wielkich nerwach w Belgii
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń