Jak groźny jest uraz Arkadiusza Milika, miała pokazać poniedziałkowa konsultacja u profesora Piera Paola Marianiego, który w ubiegłym roku operował drugie kontuzjowane kolano Polaka. Telewizja Rai Sport poinformowała jednak, że tego dnia napastnik Napoli przejdzie już zabieg, bo więzadło przednie zostało zerwane.
Milik sobotni wyjazdowy mecz ze SPAL, wygrany przez drużynę z Neapolu 3:2, zaczął na ławce. W 70. minucie zmienił Piotra Zielińskiego. Tuż przed końcem spotkania, bez kontaktu z rywalem, upadł na murawę. Wstał jednak o własnych siłach i utykając, zszedł z boiska. W rozmowie z dziennikarzem nc+ Tomaszem Smokowskim stwierdził, że czuje się lepiej niż po ostatniej kontuzji i jest nastawiony pozytywnie.
Ale pierwsze optymistyczne prognozy się nie sprawdziły. Rezonans magnetyczny, wykonany późnym wieczorem w klinice w Neapolu, pokazał, że sytuacja jest dużo poważniejsza, a informacja podana przez Rai Sport oznaczałaby, że Milika czeka znów dłuższa przerwa i rehabilitacja.
Rok temu, po podobnej kontuzji w meczu Polski z Danią, powrót do treningów z zespołem zajął mu trzy miesiące, kilka tygodni później zagrał siedem minut w spotkaniu Ligi Mistrzów z Realem, ale pierwszą bramkę strzelił dopiero w kwietniu. Jeśli Polacy awansują na mundial, Milik będzie się ścigał z czasem, by pojechać razem z kadrą do Rosji.
To niejedyne zmartwienie Adama Nawałki na finiszu eliminacji. Kontuzji doznał też Maciej Rybus, piłkarz Lokomotiwu Moskwa naderwał mięsień dwugłowy i będzie pauzował przez mniej więcej dwa tygodnie. Problemy z udem (naciągnięty mięsień dwugłowy) wykluczyły w weekend z gry również Łukasza Teodorczyka (Anderlecht). Ze względu na uraz poza kadrą meczową Hull znalazł się Kamil Grosicki, ale jego występ w październikowych spotkaniach z Armenią i Czarnogórą nie jest zagrożony.