Roland Garros. Iga Świątek jak walec. Triumf w najpiękniejszym miejscu na ziemi

Iga Świątek pokonała Jasmine Paolini 6:2, 6:1 i po raz trzeci z rzędu oraz czwarty w karierze wygrała Roland Garros. Polka w Paryżu wydaje się nietykalna, na tamtejszej mączce jest suwerenem. Ten sukces to jej piąty wielkoszlemowy tytuł.

Publikacja: 08.06.2024 16:21

Iga Świątek w finale Roland Garros z Jasmine Paolini

Iga Świątek w finale Roland Garros z Jasmine Paolini

Foto: REUTERS/Lisi Niesner

Polka w grze o tytuł pokonała rywalkę, dla której już sam występ w finale był życiowym sukcesem. Trener Renzo Furlan przed meczem zapowiedział, że chce widzieć swoją podopieczną grającą odważnie, może wręcz brawurowo, skoro nie ma niczego do stracenia. To sprawiło, że w pierwszych gemach Paolini nawiązała ze Świątek walkę, jakby - mimo zapowiedzi - zadziałał element zaskoczenia.

Włoszka atakowała odważnie i broniła nieustępliwie, a Polka popełniała błędy. To przyniosło nawet przełamanie, ale Paolini nieoczekiwanym prowadzeniem 2:1 dała swoim kibicom tylko krótkie chwile radości. Świątek szybko podniosła poziom gry i więcej gemów w pierwszej partii już nie oddała.

Pierwszy set trwał 34 minuty, drugi — tyle samo. Świątek ustabilizowała grę i nie dała Paolini nawet odrobiny nadziei. To była dominacja. Kibice, którzy wypełnili 15-tysięczne trybuny kortu Philippe-Chatrier, zobaczyli jeden z najbardziej jednostronnych finałów turnieju Wielkiego Szlema od lat.

Roland Garros. Iga Świątek w ekskluzywnym klubie

Świątek podczas tego Roland Garros tylko raz była na linach, gdy w meczu z Naomi Osaką broniła piłki meczowej. To truizm, ale wróciła silniejsza. Może po prostu uszły z niej negatywne emocje, które wypuściła wentylem bezpieczeństwa, wypłakując wszystko, co złe, po meczu w szatni.

Nasza tenisistka w pięciu kolejnych meczach spędziła na korcie zaledwie sześć godzin i straciła tylko 17 gemów. Widząc taką demonstrację siły Francuzi stworzyli nawet nowy czasownik pisząc, że Świątek „nadalizuje” turniej. Polkę do Hiszpana porównywał zresztą przed finałem trzykrotny mistrz Roland Garros Mats Wilander wskazując, że podobnie budują akcje i wykorzystują atut forhendu.

Kiedy Świątek gra na mączce, w jej tenisie nie widać żadnych wad. Jest szybka, silna i eksplozywna, działa jak walec

Justine Henin

23-latka zdobyła 22. tytuł w karierze (wystąpiła w 26 finałach), połowę z nich wywalczyła na ziemi. Kiedy po półfinale jeden z zagranicznych dziennikarzy zapytał Świątek, jak ocenia swój poziom pewności siebie na tej nawierzchni, odparła krótko: - Wysoki.

- Kiedy gra na mączce, w jej tenisie nie widać żadnych wad. Jest szybka, silna i eksplozywna, działa niczym walec - przekonuje na łamach "L'Equipe" Justine Henin, czyli ostatnia tenisistka, która wygrała Roland Garros trzy razy z rzędu. Wcześniej dokonała tego jeszcze tylko Monica Seles. Świątek dołączyła więc w sobotę do ekskluzywnego klubu.

Czytaj więcej

Roland Garros. Carlos Alcaraz i Alexander Zverev w finale. Nowe oblicze tenisa

Roland Garros. Kto i w jaki sposób rozwija talent Igi Świątek

Tegoroczny Roland Garros potwierdził, że Polka, jeśli osiągnie właściwy poziom koncentracji i wejdzie w swój tenisowy stan zen, potrafi zdominować przeciwniczkę bardziej niż ktokolwiek na świecie, co kończy się krótkimi i jednostronnymi meczami.

Świątek zaserwowała rywalkom 91 bajgli (tak mówi się o setach wygranych 6:0), w tym 23 tylko w ubiegłym roku. Dla porównania: zajmujące pod tym względem drugie miejsce w kobiecym tourze Coco Gauff oraz Jessica Pegula wypiekły takich po 8. Umiejętność skupienia to zapewne zarówno zasługa introwertycznego charakteru, jak i współpracy z psycholog sportu Darią Abramowicz.

- Sprawia wrażenie maszyny, robota podążającego swoją ścieżką, ale kryje się za tym jakaś kruchość. Czujemy, że jest w niej pewna nerwowość, ale prawie zawsze znajduje zasoby, żeby sobie poradzić. Każdy czeka przecież na moment, kiedy upadnie, i ona musi żyć z tym każdego dnia - mówi Henin.

Świątek trzy lata temu, kiedy przegrywała na igrzyskach w Tokio oraz później podczas US Open, zalewała się na korcie łzami. Jeszcze dwa lata temu mówiła, że właśnie Roland Garros wygrany w 2022 roku smakował jej najlepiej, bo po pierwszym triumfie miała wrażenie, że zdobyła go przypadkiem, jakby musiała zbudować pewność siebie oraz przepracować sportową wersję syndromu oszusta.

Czytaj więcej

Korespondencja z Paryża. Dlaczego Świątek upomniała kibica i poprosiła o pomoc

Postępy tenisowe to już efekt współpracy z Tomaszem Wiktorowskim, który na początku grudnia 2021 roku zastąpił w roli trenera Piotra Sierzputowskiego. Świątek przyznaje, że progres widzi, bo uderzenia, które kiedyś nie działały, jak mocny serwis czy wolej, zaczynają przychodzić intuicyjnie.

Wśród niepodważalnych atutów Polki jest także przygotowanie fizycznie. Nie tylko doskonale porusza się po korcie, ale wydaje się dziś tenisistką wręcz niezniszczalną - zwłaszcza na tle chorowitej Jeleny Rybakiny, która w polu serwisowym zamienia się w działonową, ale poza kortem często przegrywa z problemami zdrowotnymi, sprawiając wrażenie delikatnej niczym płatek śniegu.

Właśnie do swojego teamu - nie tylko Wiktorowskiego, Abramowicz oraz Ryszczuka, ale także sparingpartnera Tomasza Moczka - Świątek biegnie w pierwszej kolejności po każdym sukcesie i nie inaczej było teraz w Paryżu.

Czytaj więcej

Korespondencja z Paryża. "Ludzka, krucha, czasem niezdarna". Francuzi piszą o Idze Świątek

Roland Garros. Iga Świątek w najpiękniejszym miejscu na ziemi

Obie finalistki przeszły długą drogę w kierunku najlepszych wersji samych siebie. Sukcesy Paolini to także zarówno efekt pracy specjalistów od ciała, który zbudował wokół niej trener Renzo Furlan, jak i przemiany duszy, skoro 28-latka kiedyś nawet nie śmiała marzyć o wielkoszlemowych finałach.

Włoszka będzie w poniedziałek siódmą zawodniczką rankingu WTA i taki awans to dla niej, jeszcze rok temu 71. na świecie, niemal lot w kosmos. Zmieni się też wiceliderka, bo nagrodę za stabilność oraz trzy z rzędu awanse do półfinału turniejów Wielkiego Szlema odbierze Amerykanka Coco Gauff, która podczas tegorocznego Roland Garros przegrała ze Świątek jedenasty mecz w karierze.

Polka, która zacznie za chwilę swój 107. tydzień na czele kobiecego tenisa - tylko osiem pań było na szczycie rankingu dłużej - będzie miała 11 695 punktów i to najlepszy wynik od dziewięciu lat, kiedy Serena Williams zgromadziła ich 12 721.

19 meczów

z rzędu wygrała Iga Świątek

Świątek przed turniejem w Paryżu nie miała chwili oddechu, bo od połowy kwietnia, kiedy pomogła reprezentacji pokonać w eliminacjach Billie Jean King Cup Szwajcarki, zaliczyła jeszcze występy w Stuttgarcie, Madrycie i Rzymie. Zagrała 24 meczów w ciągu dwóch miesięcy, zwycięstwo nad Paolini było jej 19. z rzędu. Wszystkie rozegrała na mączce, która jest dla niej strefą komfortu.

Teraz Świątek wypływa na mniej znane wody, bo przed nią turniej w Berlinie oraz Wimbledon, czyli krótki sezon na trawie. Później, na igrzyska olimpijskie, Świątek wróci do Paryża. Marzenie o złotym medalu spróbuje spełnić na korcie, który jest dla niej najpiękniejszym na ziemi.

Polka w grze o tytuł pokonała rywalkę, dla której już sam występ w finale był życiowym sukcesem. Trener Renzo Furlan przed meczem zapowiedział, że chce widzieć swoją podopieczną grającą odważnie, może wręcz brawurowo, skoro nie ma niczego do stracenia. To sprawiło, że w pierwszych gemach Paolini nawiązała ze Świątek walkę, jakby - mimo zapowiedzi - zadziałał element zaskoczenia.

Włoszka atakowała odważnie i broniła nieustępliwie, a Polka popełniała błędy. To przyniosło nawet przełamanie, ale Paolini nieoczekiwanym prowadzeniem 2:1 dała swoim kibicom tylko krótkie chwile radości. Świątek szybko podniosła poziom gry i więcej gemów w pierwszej partii już nie oddała.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Roland Garros. Carlos Alcaraz i Alexander Zverev w finale. Nowe oblicze tenisa
TENIS
Korespondencja z Paryża. Były trener Świątek szlifuje kolejny talent. Berkieta zagra o tytuł
TENIS
Korespondencja z Paryża. Dlaczego Świątek upomniała kibica i poprosiła o pomoc
Tenis
Lider rankingu za mocny dla Huberta Hurkacza. Jannik Sinner wygrywa w Halle
Tenis
Coś w trawie piszczy. Hubert Hurkacz pokonał Aleksandra Zvereva
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja może być wykorzystywana w każdej branży