Wciąż pewny siebie

Tomasz Adamek walczy w sobotę. Jeśli wygra, wiosną może być mistrzem świata

Publikacja: 28.12.2007 00:41

Wciąż pewny siebie

Foto: Rzeczpospolita

Przeciwnikiem Adamka będzie w Bielefeld (Niemcy) 34-letni Chorwat Josip Jalusić. To już trzeci z listy rywali polskiego pięściarza.

Pierwszym miał być Amerykanin Bobby Gunn, później pojawił się jego rodak Tiwon Taylor, teraz mamy Jalusicia, który w trwającej trzy lata zawodowej karierze stoczył 17 walk. Osiem wygrał (siedem przed czasem), tyle samo przegrał i jedną zremisował. Co ciekawe, nikt nie pokonał go przez nokaut. Większość jego przeciwników wprawdzie niewiele znaczy, ale ostatni, Albańczyk Nuri Seferi, to twardy bokser, który rok temu bił się z Marco Huckiem jak równy z równym. A Jalusić przegrał z Seferim minimalnie.

Jeśli jednak Adamek wykorzysta wrodzoną szybkość, Chorwat będzie bez szans. Polak jest przecież byłym mistrzem świata organizacji WBC, a ośmiorundowa walka jest tylko przetarciem przed prawdziwie poważnym wyzwaniem, jakim będzie bój o tytuł organizacji IBF w kategorii junior ciężkiej ze zwycięzcą pojedynku Huck – Steve Cunningham tego samego dnia w Bielefeld.

Adamek jest pewny siebie i mówi, że nie ma dla niego znaczenia, z kim będzie walczył o pas mistrzowski. – Huck jest agresywny, niebezpieczny, ale słabszy technicznie. Cunningham wygląda na siłacza, ale nie ma czym uderzyć. Pokonam jednego i drugiego – przechwala się były mistrz świata wagi półciężkiej.

O Jalusiciu Adamek nie wie nic. Nie widział jego żadnej walki, nie wie nawet, ile ma wzrostu. – Najważniejsze, że przechodząc do wyższej kategorii, nie straciłem szybkości. Koledzy, z którymi sparowałem w Szczyrku, mówią nawet, że jestem szybszy niż dawniej. To prawda, bo nie zbijam wagi – twierdzi polski bokser, który poleciał wczoraj do Bielefeld, podobnie jak jego trener Andrzej Gmitruk.

Do Polski wróci w niedzielę i zaraz po Nowym Roku rozpocznie przygotowania do pojedynku o mistrzostwo świata. – Jeśli Huck pokona Cunninghama, będę z nim walczył w marcu w Niemczech lub Szwajcarii. Jeśli Amerykanin obroni tytuł, to musimy dogadać się z Donem Kingiem – tłumaczy Adamek.

Początek nadchodzącego roku zapowiada się bardzo ciekawie. 19 stycznia w nowojorskiej Madison Square Garden walczyć będzie Andrzej Gołota. Jego rywal Mike Mollo, Amerykanin włoskiego pochodzenia, uczył się boksu u Sama Colonny, który stanie w narożniku Polaka.

Don King powtarza, że w przypadku zwycięstwa Gołota dostanie jeszcze jedną szansę walki o mistrzostwo świata. Bił się już z Lennoksem Lewisem (WBC), Chrisem Byrdem (IBF), Johnem Ruizem (WBA) i Lamonem Brewsterem (WBO). Trzy walki przegrał, z Byrdem zremisował, choć był lepszy. Powinien też wygrać z Ruizem, ale sędziowie nie byli mu przychylni. Teraz musi tylko pokonać mocno bijącego Mollo i King znów wyciągnie rękę.

Walkę Adamka i pojedynek Hucka z Cunninghamem pokaże Polsat Sport w sobotę od 18.10

Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni