Reklama
Rozwiń

Obie drużyny muszą zaryzykować

Dla Austriaków ten mecz ma jeszcze większe znaczenie niż dla nas. Oprócz ryzyka porażki sportowej chodzi też o honor gospodarza turnieju. Trzeciej w ostatnich latach przegranej z Polską nie będzie – mówi trener Josef Hickersberger

Publikacja: 12.06.2008 05:13

Obie drużyny muszą zaryzykować

Foto: AFP

Kadra Austrii zaszyła się wprawdzie w luksusowym hotelu w Stegersbach, ale nie zamknęła się na świat. Codziennie odbywają się konferencje prasowe, na których trener Josef Hickersberger i kolejni piłkarze dzielą się z dziennikarzami swoimi wrażeniami.

O ile jeszcze kilka miesięcy temu Austriacy dawali wyraz daleko idącemu sceptycyzmowi, o tyle teraz zaczynają się jednoczyć ze swoimi piłkarzami, bo ci, pomimo porażki 0:1, zaprezentowali się w premierowej grze z Chorwacją znacznie lepiej, niż kibice mogli oczekiwać.

Faworytami Hickersbergera są Rene Aufhauser i Andreas Ivanschitz. Aufhauser ma 32 lata, Ivanschitz 24. Pierwszy to rutyna, drugi – błysk, werwa i atrakcyjność medialna. Ivanschitz nie jest aż tak dobrym piłkarzem, za jakiego uważają go austriaccy kibice, ale ma pewne miejsce w Panathinaikosie, a to już o czymś świadczy.

Na pewno Hickersberger zdawał sobie sprawę z możliwości swoich piłkarzy, bo zdecydował się na krok po myśli kibiców – powołał kapitana LASK Linz Ivicę Vasticia liczącego sobie już prawie 39 lat. Vastić, urodzony w Splicie, obywatel Austrii dopiero od roku 1996, strzelał niegdyś gole w prawie każdym meczu. Także na ostatnim wielkim turnieju z udziałem Austrii – mundialu we Francji (1998). Grał nawet w lidze japońskiej, w Nagoya Grampus Eight. Zdobywał tytuły króla strzelców austriackiej Bundesligi, puchary dla najlepszego piłkarza Austrii. To jest w tym kraju ktoś.

Ivanschitz i Vastić grają w podobnym stylu. Są ofensywnymi pomocnikami ustawionymi za dwoma napastnikami. Mogą grać obok siebie (jak przez ostatnie pół godziny meczu z Chorwacją).

Najsilniejszą formacją Austrii wydaje się linia obrony. Bramkarz Jürgen Macho (31, lat AEK Ateny, żona Polka) zapewne utrzyma swoją pozycję. Ale w austriackiej kadrze z bramkarzami nie jest tak jak w polskiej. Macho gra na podobnym poziomie jak Alexander Manninger (32, Siena).

W pierwszym meczu, z Chorwacją, w obronie zagrali: Sebastian Proedl (21, Sturm) z prawej strony, Emanuel Pogatetz (25, Middlesbrough) z lewej i Martin Stranzl (28, Spartak Moskwa) na środku. Prawdopodobnie przeciw nam skład będzie inny. Trzech obrońców przy nierówno grających pomocnikach to ryzyko. Poza tym Pogatetz dawał się ogrywać Darijo Srnie, a to, co zrobił z nim Ivica Olić, z upodobaniem pokazują telewizje jako przykład artystycznej wyższości napastnika nad obrońcą. Niewykluczone, że miejsce Pogatetza zajmie Christian Fuchs (22, Mattersburg), a z prawej strony zobaczymy kolegę klubowego Jacka Bąka z Austrii Wiedeń Joachima Standfesta (28).

7 razy grały ze sobą Polska i Austria. Bilans: 4 zwycięstwa Polski, 3 Austrii. Bramki 17:16 dla Polski. Dwa ostatnie mecze wygrała Polska

Defensywnym pomocnikiem pozostanie Rene Aufhauser (32, Salzburg). Jak wynika z badań przeprowadzanych po każdym meczu przez firmę Castrol, Aufhauser przebiegł w spotkaniu z Chorwacją 11 197 m. Standfest 11 226 m. Więcej od nich tylko Rumun Banel Nicolita (12 241 m).

Z prawej strony może wystąpić Martin Harnik (21, Werder), który przeciw Chorwatom grał w napadzie. Z lewej Umit Korkmaz (23, Rapid), w pierwszym meczu wszedł za Ronalda Gercaliu i spisywał się lepiej od niego. Przed nimi (Andreas Ivanschitz (25, Panathinaikos).

Hickersberger oczywiście nie podał składu swojej drużyny, więc austriaccy dziennikarze mają kilka wątpliwości. Jedna z nich dotyczy ataku. Roland Linz (27, Sporting Braga) zszedł z boiska w 73. minucie meczu z Chorwacją i podobno jest kontuzjowany. Linz strzelił Polsce dwa gole podczas eliminacyjnego spotkania do mundialu na Stadionie Śląskim. Oprócz niego może grać Roman Kienast (24, Ham-Kam), do którego Hickersberg ma słabość, skoro sprowadził go z ligi norweskiej. Jest też Erwin Hoffer (21, Rapid). Wszyscy bardzo szybcy, ale ktokolwiek by grał, nie są to napastnicy formatu europejskiego.

– Z Polską musimy wygrać – powiedział Hickersberger. – W drugiej połowie meczu z Chorwacją zagraliśmy bardzo dobrze, ale trudno jest wbić bramkę drużynie broniącej się na swojej połowie 11 zawodnikami. Wiemy z trenerem Beenhakkerem, że dla obu drużyn będzie to pojedynek o wszystko. Kto przegra, ten odpada. I każdy z nas musi podjąć ryzyko. Nie będzie totalnej defensywy. Wiem, że ostatnio Austria dwa razy przegrała z Polską. Trzeciej porażki nie będzie.

Na pewno nie gramy z najsłabszym uczestnikiem mistrzostw, bo gospodarz nigdy nie jest słaby. Austriacy są silni fizycznie, dobrze przygotowani, groźni przy stałych fragmentach. Widziałem na treningu, że nasi piłkarze się boją. Wyglądają, jakby mieli żołądki przyklejone do pleców, i to jest bardzo dobre. Kiedy byliśmy pewni siebie, zwykle przegrywaliśmy. A kiedy drżeliśmy ze strachu, to na ogół się mobilizowaliśmy i dobrze nam szło na boisku. Oby i tym razem było podobnie. —s.t.s.

Kadra Austrii zaszyła się wprawdzie w luksusowym hotelu w Stegersbach, ale nie zamknęła się na świat. Codziennie odbywają się konferencje prasowe, na których trener Josef Hickersberger i kolejni piłkarze dzielą się z dziennikarzami swoimi wrażeniami.

O ile jeszcze kilka miesięcy temu Austriacy dawali wyraz daleko idącemu sceptycyzmowi, o tyle teraz zaczynają się jednoczyć ze swoimi piłkarzami, bo ci, pomimo porażki 0:1, zaprezentowali się w premierowej grze z Chorwacją znacznie lepiej, niż kibice mogli oczekiwać.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku