Grób Mozarta

W mistrzostwach Europy Polacy grają pierwszy raz, a w mistrzostwach świata nigdy nie pokonali gospodarzy. Z Niemcami przegraliśmy dwa razy (1974 – 0:1, 2006 – 0:1), nie daliśmy rady Argentynie (1978 – 0:2) i Korei (2002 – 0:2). Jak widać, nawet bramki w tych meczach nie udało się nam strzelić, więc przed dzisiejszym spotkaniem z Austrią nie wlewam czytelnikom za wiele optymizmu.

Publikacja: 12.06.2008 05:14

Powiem więcej. O ile porażek z Niemcami i Argentyńczykami można się było spodziewać, o tyle z Koreą – nigdy w życiu. Nawet trener Jerzy Engel dowodził, że zwyciężyć musimy i uzasadniał to naukowo.

Austria nie bierze ostatnio zbyt często udziału w wielkich turniejach, z powodu chronicznej słabości swojej reprezentacji. Ostatni raz takie szczęście spotkało ją przed dziesięcioma laty, na mundialu we Francji, ale szczęście było umiarkowane, bo po porażce i dwóch remisach Austriacy wrócili nad piękny modry Dunaj.

Wychodzi więc na to, że ostatni raz Austria wygrała na wielkiej imprezie w roku 1990. Ofiarą stali się Amerykanie, którzy jeszcze wtedy średnio odróżniali piłkę okrągłą od owalnej. Inaczej mówiąc, Austria od 18 lat czeka na jakieś zwycięstwo, które poprawiłoby jej samopoczucie, i właśnie dziś nadarza się okazja.

Gospodarze turnieju są w sytuacji starego człowieka, który ma nieszczęście pamiętać piękną młodość. Wunderteam trenera Hugona Meisla uchodził w latach 30. za wzór dla całego piłkarskiego świata, Prater był niezdobytą twierdzą, a Matthiasa Sindelara nazywano Mozartem futbolu. Życie tego piłkarza miało zresztą tragiczny epilog.

W styczniu 1939 roku znaleziono go martwego w jego wiedeńskim mieszkaniu razem z włoską przyjaciółką żydowskiego pochodzenia. Oficjalną przyczyną zgonu było zaczadzenie. Ulica wiedziała jednak swoje. Niecały rok po Anschlussie Sindelara zamordowali naziści za odmowę gry w reprezentacji Rzeszy i pomoc austriackim Żydom. Prowadzona przez niego kawiarnia stała się miejscem spotkań austriackich patriotów. W pogrzebie Sindelara wzięło udział wiele tysięcy osób. Będąc w Wiedniu, chciałem pójść na jego grób.

Niestety, młodzi Austriacy w biurze prasowym na Praterze nie potrafili mi powiedzieć, na jakim cmentarzu się on znajduje. Większość nawet nie wiedziała, o kogo pytam. Informację znalazłem dopiero w Internecie.

Nowych legend Austriacy nie mają. Dziś bohaterem jest Andreas Ivanschitz, którego poza Wiedniem i Atenami mało kto zna.

Powiem więcej. O ile porażek z Niemcami i Argentyńczykami można się było spodziewać, o tyle z Koreą – nigdy w życiu. Nawet trener Jerzy Engel dowodził, że zwyciężyć musimy i uzasadniał to naukowo.

Austria nie bierze ostatnio zbyt często udziału w wielkich turniejach, z powodu chronicznej słabości swojej reprezentacji. Ostatni raz takie szczęście spotkało ją przed dziesięcioma laty, na mundialu we Francji, ale szczęście było umiarkowane, bo po porażce i dwóch remisach Austriacy wrócili nad piękny modry Dunaj.

Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?