Fortuna kołem się toczy

Losowanie turnieju bokserskiego. Łukasz Maszczyk (48 kg) może mówić o szczęściu. Droga do medalu wydaje się prosta. Ale Rafał Kaczor (51 kg), żeby stanąć na podium musi pokonać kilku mistrzów - pisze Janusz Pindera z Pekinu

Publikacja: 10.08.2008 01:01

Łukasz Maszczyk walczy na turnieju bokserskim im. Feliksa Stamma

Łukasz Maszczyk walczy na turnieju bokserskim im. Feliksa Stamma

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Wytworny, pięciogwiazdkowy Asia Hotel, na trzecim piętrze tłum. Dużo ludzi mówi po rosyjsku. Dziesiątki kamer telewizyjnych, specjalny sektor dla dziennikarzy, wszystkie miejsca dla trenerów i oficjeli zajęte.

O 11,00 rozpoczyna się losowanie turnieju bokserskiego. Chińczyk z Tajwanu, nowy władca amatorskiego boksu, prezydent AIBA dr Chin Kuo Wu mówi: - Wszystko jest czyste i jasne, tak jak nowa organizacja, której przewodzę.

Dr Wu na każdym kroku podkreśla, że amatorski boks pod jego światłym przywództwem zmieni się nie do poznania. Nie będzie już krętactwa, mętnych interesów i niesprawiedliwych werdyktów, które zapadają poza ringiem. Losowanie faktycznie jest przejrzyste i pozbawione zakulisowych machinacji. Wiadomo już, że w turnieju nie wystąpi mistrz świata wagi lekkiej, 22 - letni Anglik Frankie Gavin. Miał startować w wyższej kategorii (lekkopółśredniej), a mimo to nie uzyskał wymaganego limitu wagi (64 kg). - Widzieliśmy jak biegał zdenerwowany, to tu, to tam podczas oficjalnego ważenia. Starał się w ostatniej chwili zbić niewielką nadwagę, ale widać nie dał rady - mówi trener polskich pięściarzy Ludwik Buczyński.

Gavin nie był jedynym, którzy już przed pierwszym gongiem przegrał olimpijską szansę. Amerykanin Garry Russell Jr chyba nie zdążył jeszcze przeczytać o sobie obszernego reportażu w USA Today. Piękna historia drobnego murzyńskiego chłopca, trenowanego podobnie jak jego czterech braci przez ojca „Big Garry" Russela, znanego przed laty pięściarza.

W Pekinie Russel junior zasłabł w olimpijskiej wiosce. Odwodnionego, leżącego bez czucia na podłodze w pokoju znalazł go kolega z drużyny, Luis Yanez. Russell ważył za dużo. Trener Amerykanów Dan Campbell przyznał, że Garry walczył ostatnio w wadze piórkowej i lekkiej. Limit kategorii koguciej (54 kg) okazał się dla niego nieosiągalny. Jego zdaniem zawodnik zlekceważył zbijanie wagi i organizm się zbuntował. Na szczęścia Russel wrócił już do równowagi, ale w Pekinie nie wystartuje, tak samo jak mało znany Molla Getachew Ambaw (51 kg) z Etiopii. On też nieskutecznie się odchudzał.

Dwaj Polacy takich problemów nie mieli. Lżejszy z nich Maszczyk może mówić o dużym szczęściu. Pierwszą walkę stoczy 13 sierpnia z Saidu Kargbo z Sierra Leone, a jeśli wygra to trzy dni później spotka się z równie anonimowym Jafetem Uutonim z Namibii.

Maszczyk mówił przed igrzyskami, że jedzie po medal, ale nie traktowano tego poważnie. A przecież jeśli wygra dwa pierwsze pojedynki, to w ćwierćfinale czekać będzie na niego dobry znajomy Irlandczyk Paddy Barnes. Na faworyta tej kategorii, Chińczyka Zhou Shiminiga Polak wpadłby dopiero w półfinale.

Rafał Kaczor (51 kg) może tylko pozazdrościć lżejszemu koledze. W jego połówce aż roi się od znakomitych pięściarzy. Pierwszym rywalem Polaka będzie w najbliższy wtorek brązowy medalista mistrzostw świata z 2005 roku Kazach Mirat Sarsembajew. Drugi w kolejce to Rosjanin Georgij Bałakszyn, trzykrotny mistrz Europy. W tej grupie jest jeszcze silny Kubańczyk Andris Laffita Hernandez.

Mistrz Polski jest pewny siebie, ale z takimi asami jeszcze nie wygrywał. Może się tylko pocieszyć, że na dole drabinki też trudno szukać słabych. Są tam mistrz świata Amerykanin Rau'she Warren, jego finałowy przeciwnik z Chicago, Somjit Jongjohor z Tajlandii i brązowy medalista Samir Mammiedow z Azerbejdżanu. Tu źle tam niedobrze, ale przynajmniej sprawiedliwie.

Maszczyk losował szczęśliwie, ale Kaczor trafił do grupy śmierci. Jak wygra z Kazachem to wpada na jeszcze silniejszego Rosjanina. Ale Rafał też bardzo mocno bije na korpus, jego lewy sierpowy ma swoją wymowę. Kto wie, może zrobi niespodziankę? On się nikogo nie boi. Tu też się nie wystraszy. A Łukasz? Wierzę, że wykorzysta szansę. Jest szybki, dobry technicznie, więc jeśli głowa wytrzyma to powinno być dobrze. On podobnie jak Kaczor chce wrócić z medalem. I wcale nie jest bez szans. Obaj są dobrze przygotowani, nie mają kompleksów. Kto wie może choć jeden z nich przerwie wreszcie czarną passę polskiego boksu na igrzyskach. Czas wreszcie po szesnastu latach zdobyć medal. j.p.

Wytworny, pięciogwiazdkowy Asia Hotel, na trzecim piętrze tłum. Dużo ludzi mówi po rosyjsku. Dziesiątki kamer telewizyjnych, specjalny sektor dla dziennikarzy, wszystkie miejsca dla trenerów i oficjeli zajęte.

O 11,00 rozpoczyna się losowanie turnieju bokserskiego. Chińczyk z Tajwanu, nowy władca amatorskiego boksu, prezydent AIBA dr Chin Kuo Wu mówi: - Wszystko jest czyste i jasne, tak jak nowa organizacja, której przewodzę.

Pozostało 90% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?