Reklama
Rozwiń

Na planszy wygrywa się głową

Rozmowa z Tomaszem Motyką, szpadzistą drużyny wicemistrzów olimpijskich.

Aktualizacja: 15.08.2008 22:01 Publikacja: 15.08.2008 21:56

"Rz": Francuzi wybaczą wam, że nie dopuściliście do zmiany w ich drużynie?

Tomasz Motyka:

To nie było do końca tak. My graliśmy w otwarte karty, a oni po cwaniacku. Dopiero gdy byli pewni, że mają złote medale, pomyśleli o koledze. My Roberta wstawiliśmy do składu od razu. Moim zdaniem powinni dostać czarną kartkę za to symulowanie. Dostali tylko czerwoną. Więc postanowiliśmy im zrobić psikusa i Radek w ogóle nie atakował Francuza po powrocie na planszę, żeby nie dawać mu kolejnego pretekstu do udawania.

Przepis o rezerwowym jest co najmniej dziwny.

Nie obowiązuje w mistrzostwach Europy ani świata, tylko w igrzyskach i mam nadzieję że ostatni raz. Robert miał straszne problemy z wejściem do wioski, zaczęli go wpuszczać dopiero po kilku dniach. Był olimpijczykiem drugiej kategorii, tak nie powinno być. Nie mógł być z nami na stołówce, trzeba było kombinować, żeby razem trenować.

Wiedzieliście, że polska część wioski opustoszała na czas waszej finałowej walki?

Pokazaliśmy, że można tutaj zdobywać medale. Po to wylewaliśmy pot na treningach. Świat poszedł bardzo mocno do przodu, coraz trudniej dostać się na podium. Nawet najmniejsze kraje stawiają na sport, ściągają zagranicznych trenerów. Wysłaliśmy najliczniejszą ekipę więc wszyscy spodziewali się po niej Bóg wie czego. A niektórym z naszych sportowców po prostu zabrakło trochę szczęścia, były czwarte i piąte miejsca. Nam presja nie przeszkadza. Rok temu na mistrzostwach Europy zanosiło się na to, że cała szermiercza reprezentacja wróci bez medalu, a my rzutem na taśmę wywalczyliśmy srebro. Więc to dla nas nic nowego, potrafimy działać w stresie. Wówczas przegraliśmy w finale z Węgrami, teraz Francuzi byli po prostu najlepsi.

Nie było na nich żadnego sposobu?

Nie tego dnia, przecież z Włochami też wygrali bardzo łatwo. W przeddzień turnieju oglądaliśmy długo nagrania walk Ukraińców, jednego po drugim, Francuzów też mieliśmy dobrze rozpracowanych. Jak atakują, jak się bronią. To jest taka konkurencja, w której trzeba być na bieżąco, bo trendy się zmieniają. Każdy szuka czegoś nowego.

Z czego wy jesteście znani?

Lubimy atakować, ale akurat dzisiaj wygraliśmy wiele walk obroną, cierpliwością. W szermierce wygrywa się głową, ale nie ma silnej psychiki bez dobrze przygotowanego ciała. Będziemy pracować jeszcze nad siłą, nad szybkością. Kto powiedział, że nie możemy na następnych igrzyskach zdobyć złota?

Dobrze się żyje szermierzowi w Polsce?

Nie zarabiamy tyle co piłkarze czy siatkarze, ale nie mogę narzekać. Teraz mamy już medal, emerytury olimpijskie, ciśnienie z nas trochę zejdzie. Już nie muszę się zastanawiać, czy dobrze zrobiłem, stawiając na sport, to nam da wewnętrzny spokój. Szermierka to wspaniały sport. Nie trzeba być tytanem, ja radzę sobie mimo niepozornego wzrostu. Można się nią świetnie bawić w każdym wieku.

Jak pan trafił do szermierki?

Nie chcieli mnie przyjąć do sekcji piłki nożnej, potem poszedłem na szachy, ale zobaczyłem że to nie dla mnie. To wybrałem szermierkę, tu też jest trochę szachów.

Czyli nie pod wpływem Zorro?

Zorro to był rozbójnik, Wołodyjowski walczył szablą a nie szpadą, jeśli już szukać jakiejś inspiracji, to może u muszkieterów. Czytałem Dumasa i podobało mi się. Szpada służyła do zabijania, nie tak jak floret, który jest bronią treningową.

Związek szermierczy jest dla was oparciem, czy nie do końca?

Trochę bym w związku pozmieniał. Ja na przykład nie mogę trenować ze swoim trenerem klubowym Adamem Medyńskim, choć on wychował poprzednich srebrnych medalistów olimpijskich. Nie przyjeżdża na zgrupowania kadry, bo komuś to nie pasuje. Jest w konflikcie z prezesem związku. Mamy bardzo dobrego trenera kadry, ale moglibyśmy być jeszcze silniejsi, gdyby każdy mógł nam pomagać. Psychologa znalazłem sobie sam, dopiero od niego dowiedziałem się, jak ważne jest regulowanie oddechu. Podobnie jest z fizjoterapeutą. Do polskiego sportu powinni wreszcie wejść młodzi działacze, trenerzy, ludzie otwarci na świat. Bo moim zdaniem nasz sport dziś nie jest profesjonalny. Trzeba odnieść sukces, żeby mieć tak jak na Zachodzie. My ten sukces odnieśliśmy, ale chciałbym też, żeby innym się poprawiło.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku