Koncert na piłkę i skrzypce

Jeśli ktoś, kto poza sportem życia nie widzi, ma z tego powodu kompleksy i uważa, że zajmuje się dziedziną banalną i nic nieznaczącą, niech sobie poczyta w ramach psychoterapii o sportowych fascynacjach sławnych artystów. Pierwsze miejsce na mojej liście wybitnych postaci zajmuje znakomita skrzypaczka Wanda Wiłkomirska, która od 30 z górą lat kibicuje piłkarzom maleńkiego klubu AKS Niwka.

Aktualizacja: 01.07.2009 21:09 Publikacja: 01.07.2009 21:06

Tę niesamowitą historię opisał niedawno Wojciech Todur z "Gazety Katowice". Niesamowitą dlatego, że Wiłkomirska przez pół swojego życia nie miała pojęcia o istnieniu Niwki. Nie pochodzi z Zagłębia, nikt z jej rodziny ani znajomych nie grał w AKS. Koncertując kiedyś w Katowicach, włączyła w hotelu radio. – Głos sprawozdawcy wręcz przykuł mnie do odbiornika – wspomina artystka. – Dziennikarz opowiadał o AKS Niwka, drużynie, która z wielkim trudem walczyła o utrzymanie w lidze. Jej przyszłość wisiała na włosku. Tak mnie to poruszyło, że złapałam za długopis i napisałam list.

W ten sposób zaczął się związek słynnej skrzypaczki z piłkarzami maleńkiego klubu, którego największym sukcesem była gra w II lidze. Wiłkomirska na bieżąco śledziła występy zespołu, przysyłała na adres klubu pocztówki i listy. "Czas, żeby Was podnieść na duchu po tych kolejnych porażkach. Wyjeżdżam teraz na miesiąc, ale po powrocie nie chcę Was widzieć na dole tabeli" – pisała w jednym z nich.

Przyszedł wreszcie dzień, w którym doszło do spotkania sympatyczki z działaczami i piłkarzami. Późną jesienią 1975 roku Wiłkomirska obejrzała mecz ze Starem Starachowice, po czym w klubowej hali zagrała specjalnie dla swoich ulubieńców. Zdarzało się, że zapraszała piłkarzy Niwki na występy. Podczas jednego z nich bramkarz Baryła zdjął marynarkę i wywijał nią jak na koncercie rockowym, wprawiając w osłupienie poważnych melomanów.

Opowieść o Wandzie Wiłkomirskiej i AKS Niwka zawiera w sobie istotę kibicowania. – To taka bezinteresowna przyjaźń – mówi artystka, która ma dziś 80 lat i mieszka w Australii. Wciąż pracuje, jest w znakomitej formie. Odgraża się, że w 2017 roku wpadnie do Sosnowca na stulecie ukochanego klubu.

[b]PS [/b]

Amatorski Klub Sportowy Niwka gra obecnie w lidze okręgowej (czyli piątej). W sezonie 2008/2009 zajął dziewiąte miejsce. Niestety, częściej przegrywa, niż wygrywa. Nie ma co ukrywać: piłkarzom przydałoby się kilka listów motywujących od pani Wandy Wiłkomirskiej.

[ramka] [link=http://blog.rp.pl/fafara/2009/07/01/koncert-na-pilke-i-skrzypce/" "target=_blank]Skomentuj[/link] [/ramka]

Tę niesamowitą historię opisał niedawno Wojciech Todur z "Gazety Katowice". Niesamowitą dlatego, że Wiłkomirska przez pół swojego życia nie miała pojęcia o istnieniu Niwki. Nie pochodzi z Zagłębia, nikt z jej rodziny ani znajomych nie grał w AKS. Koncertując kiedyś w Katowicach, włączyła w hotelu radio. – Głos sprawozdawcy wręcz przykuł mnie do odbiornika – wspomina artystka. – Dziennikarz opowiadał o AKS Niwka, drużynie, która z wielkim trudem walczyła o utrzymanie w lidze. Jej przyszłość wisiała na włosku. Tak mnie to poruszyło, że złapałam za długopis i napisałam list.

Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji