W Whistler Sliding Centre Polka poprawiała się ze ślizgu na ślizg. W ostatnim długo prowadziła, ostatecznie była czwarta. Na medal nie miała szans, ale ósme miejsce to jej życiowy sukces.
Staszulonek – podobnie jak jej koleżanka z pokoju w wiosce olimpijskiej alpejka Agnieszka Gąsienica-Daniel – mówi, że na medale ma jeszcze czas i na kolejnych igrzyskach w Soczi, jeśli tylko zdrowie pozwoli, dobierze się do skóry tym, które teraz wygrywają.
Złota medalistka, Niemka Tatjana Heufner, była najlepsza w trzech przejazdach. Tylko w pierwszym pozwoliła się wyprzedzić Austriaczce Ninie Reithmayer i swojej rodaczce Natalie Geisenberger. Staszulonek dwa razy była dziesiąta, następnie szósta i czwarta. A być może byłaby jeszcze wyżej, gdyby nie skrócony tor.
[wyimek]Fatalny wypadek mógł zmienić jej życie. Powrót na tor to prawie cud[/wyimek]
Po tragicznym wypadku gruzińskiego saneczkarza organizatorzy nagle postanowili zadbać o bezpieczeństwo zawodników, o którym nie pamiętali wcześniej. – Teraz to jest tor dla juniorek, a nie dla najlepszych na świecie, walczących w dodatku o medale igrzysk olimpijskich – mówiła zdenerwowana Staszulonek.