Polacy w oczach wszystkich kibiców są faworytami i niewielu jest takich, którzy nie wierzą w ich zwycięstwo. Miesiąc temu zamienili się miejscami podczas zawodów na torze w Cardiff, na którym Gollobowi nigdy się nie wiodło. Nie inaczej było i w tym roku, bo wskutek defektu motocykla Gollob nie awansował do finału. Hampel, odwrotnie, chwalił sobie tor w Walii i wykorzystał okazję, zajmując trzecią pozycję.
Teraz jednak przewaga toru będzie po stronie starszego i bardziej doświadczonego zawodnika. Od kiedy Grand Prix Skandynawii przeniesiono do Malilli, Gollob zajmował tam miejsca w czołówce. Przed rokiem nawet tu wygrał.
W międzyczasie, jakby z rozpędu, Gollob i Hampel zdobyli wraz z kolegami w Vojens Drużynowy Puchar Świata. Wydawało się, że sielanki nic nie może popsuć. Tymczasem nad Golloba nadciągnęły czarne chmury. Przed kilkoma dniami żona oskarżyła go w prasie o fizyczne i psychiczne znęcanie. Jeszcze kilka miesięcy temu nic nie zapowiadało problemów rodzinnych Golloba. Gdy w październiku zeszłego roku stawał na drugim stopniu podium mistrzostw świata w Bydgoszczy, publicznie dziękował żonie i córce za wsparcie w trudnych momentach.
Dlatego występ na jednym z ulubionych obiektów nie mógł się Gollobowi przytrafić w lepszym momencie. Teraz, oprócz walki z rywalami, będzie musiał sobie poradzić z problemami osobistymi.
Na razie radzi sobie z nimi całkiem dobrze. W meczu ligi szwedzkiej Vastervik z Lejonen był najlepszym zawodnikiem spotkania. Wygrał pięć wyścigów, a w jednym był trzeci. To dobrze wróży przed sobotnimi zawodami.