Ból i dusery

Teraz przez dwa tygodnie będzie trwała publiczna dyskusja, czy rozstać się w trybie przyspieszonym z Danielem Castellanim, czy nie

Publikacja: 06.10.2010 01:25

Tyle czasu do namysłu dali sobie działacze Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Ostatnio podobne rozważania dotyczyły Leo Beenhakkera. Ostatnio? We wrześniu minął rok, jak Holender przestał być selekcjonerem piłkarzy. Czas bieży w bystrym pędzie, jak pisał angielski poeta.

Podobieństwo tych dwóch przypadków jest jednak powierzchowne, bo holenderski szkoleniowiec naszych futbolistów był w znacznie trudniejszej sytuacji. Chcąc osiągnąć sukces, musiał – jak średniowieczny alchemik – z ołowiu zrobić złoto. Natomiast argentyński trener siatkarzy miał od razu do dyspozycji metal szlachetny, który podczas mistrzostw świata we Włoszech niespodziewanie zamienił się w jego rękach w ołów.

[wyimek]Poparcie siatkarzy dla Castellaniego budzi moją podejrzliwość[/wyimek]

Co do dalszej pracy Castellaniego z kadrą, to jestem za, a nawet przeciw. Działaczom, którzy mają wkrótce podjąć decyzję, nie zazdroszczę, bo trudno znaleźć rozsądne wyjście z obecnej sytuacji. Pozwalając Castellaniemu na dalszą pracę z kadrą, nie można wykluczyć powtórnej katastrofy. Zwłaszcza że tak naprawdę nie wiadomo, jakie były przyczyny zapaści drużyny siatkarzy we Włoszech. Jednocześnie prawie wszyscy fachowcy powiadają, że Argentyńczyk jest znakomitym szkoleniowcem. Akceptują też Castellaniego siatkarze, którzy jak jeden mąż chcą „dalej pracować z Danielem”.

Te ostatnie referencje budzą moją wielką podejrzliwość. Sytuacja, w której trener i zawodnicy jedzą sobie z dzióbków, wcale nie musi owocować dobrymi efektami szkoleniowymi. Założę się, że gdyby Hubertowi Wagnerowi powinęła się noga w Montrealu, zawodnicy nie stanęliby za nim murem, tak jak teraz stoją za Castellanim. Legendarny trener zdawał sobie zresztą z tego sprawę, już na samym początku bowiem, kiedy przejął kadrę, kilku siatkarzy wystąpiło przeciwko niemu. Ale Wagner wiedział, że podczas współpracy, której celem jest zdobycie najcenniejszych trofeów, więcej powinno być bólu niż duserów. Najważniejsze, że świadomość tego miała też wspomniana grupka oponentów. Wagner ich denerwował, ale jednocześnie budził szacunek.

Castellani też budzi szacunek siatkarzy. Tylko czy z tego samego powodu?

doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?