Gwiazdy pingponga omijają Warszawę

Złote czasy tenisa w Polsce to przeszłość. Turniej ITTF Pro Tour na Torwarze (10–14 listopada) przed laty byłby imprezą znaczącą, dziś jest atrakcją dla nielicznych

Publikacja: 09.11.2010 02:03

Ćwierć wieku temu za sprawą Andrzeja Grubby i Leszka Kucharskiego ping-pong wyszedł z piwnicy i trafił na salony, ale od dawna jest już w drodze powrotnej. Trudno sobie wyobrazić pełny Torwar nawet wtedy, gdy gra światowa czołówka. Transmisje w TVP w czasie najlepszej oglądalności to też nieziszczalne marzenie, a polski pingpongista raczej nie wygra krajowego plebiscytu popularności, jak Grubba przed laty.

Kryzys dyscypliny, która w latach 80. goniła tenis ziemny, jest widoczny nie tylko w Polsce. Poza Niemcami, które wciąż żywią większość zdolnych pingpongistów zainteresowanie mistrzami celuloidowej piłeczki jest znikome. Tenisem stołowym rządzi Azja, a tak naprawdę Chiny. Tam grają wielcy mistrzowie tego sportu. Zarabiają miliony i mają status prawdziwych gwiazd.

Kiedyś w Chinach kłaniano się w pas szwedzkiemu geniuszowi ping-ponga Janowi Ove Waldnerowi, swoje wspaniałe chwile miał Grubba, gdy na chińskiej ziemi wygrywał Puchar Świata. Dziś pingpongowe eldorado jest tylko dla Chińczyków. To oni rządzą celuloidowym światem i skutecznie zabijają zainteresowanie tą dyscypliną poza Chinami. Nawet mniej zdolni, niemający szans w chińskiej kadrze, emigrują i bez problemu znajdują miejsce w reprezentacyjnych drużynach nowych ojczyzn. My też mamy swoje Chinki i Chińczyka, którzy mówią po polsku i mają polskie paszporty. Tylko nie mają tej charyzmy co Grubba.

Gdyby ktoś jednak, kierując się dawną sympatią dla tego sportu, wybrał się na Torwar, to wielu gwiazd o skośnych oczach nie zobaczy. Nie zagrają ubiegłoroczni zwycięzcy

– Chinka Fan Ying (gra pojedyńcza) i jej partnerka deblowa Wu Yang. Nie będzie Koreańczyków z Południa, Kim Jung Hoona i Oh Eun Sanga (gra podwójna). Nie przyjadą Chińczycy Liu Shiwen i Zhang Jike, liderzy klasyfikacji singlistów ITTF Pro Tour. Pojawi się tylko mistrz olimpijski z Aten (2004) Ryu Seung Min z Korei Południowej i zawodnicy, których trudno nazwać gwiazdami.

Nie będzie triumfatora czterech poprzednich edycji, Niemca Timo Bolla, który narzeka na zmęczenie, zabraknie najlepszego Polaka Lucjana Błaszczyka (kontuzja pleców).

To nie te czasy, gdy na Torwarze grali najlepsi pingpongiści świata. Osiem lat temu, gdy faworytami turnieju indywidualnego byli Chińczycy, mistrz świata Wang Liqin i mistrz olimpijski Kong Linghui, po zwycięstwo sięgnął ich młodszy rodak Ma Lin. Ten sam Ma Lin, który w Pekinie dwa lata temu zdobył olimpijskie złoto. My o medalach na igrzyskach możemy tylko marzyć. Nie pomogły nam zmiany przepisów, krótsze sety, większe piłki i ekologiczne kleje. Po tłustych latach ping-ponga zostały tylko wspomnienia i minister sportu Adam Giersz.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?