Karol Stopa: Nie ma odwrotu od agresywnego tenisa

Komputerowa analiza finałów Australian Open, dzieło firmy IBM, nie pozostawia złudzeń. Panie grały falami, panowie też nierówno.

Aktualizacja: 31.01.2011 21:40 Publikacja: 31.01.2011 21:35

U Kim Clijsters po dobrym otwarciu przyszło załamanie formy. Trwało niemal do końca drugiego seta. Na Li zaczęła ustępować rywalce w pierwszych gemach seta ostatniego. Im bliżej końca, tym szybciej rosła dominacja Belgijki.

Novak Djoković i Andy Murray szli przez pierwszy set w miarę równo. Potem krzywe ich skuteczności rozjechały się. W ostatnich gemach wykres z komputera pokazuje gigantyczną przewagę Serba nad Szkotem.

Część kibiców poczuła po tym meczu zawód, bo przywykli do okraszonych perełkami gier Rogera Federera z Rafaelem Nadalem albo do meczów z udziałem choć jednego z tej pary. W batalii Djokovicia z Murrayem można się było pasjonować intensywnością odbić, długimi wymianami, walką o każdy centymetr kortu, ale niewiele było wyrafinowania i fantazji. Na Li nie udźwignęła presji, na pierwszy tytuł w wielkim szlemie Chiny muszą poczekać. Może do Paryża albo Londynu, a może jeszcze kilka lat.

Murray po raz trzeci nie sprostał zadaniu, choć wydawało się, że w finale bez Federera może mieć łatwiej. Medialną histerię na Wyspach trochę tłumaczy fakt, że Brytyjczycy oczekują na tytuł od 75 lat.

Po główne nagrody sięgnęli rozstawieni z nr. 3. Te zwycięstwa były ważne dla Kim i Novaka, co nie zmienia faktu, że te dwie trójki – trochę jak oceny w szkole – położyły się cieniem na całej imprezie. Zabrakło w niej wielkich, epickich gier, był początek zmiany warty u pań oraz nowe porządki u panów. Ukrainiec Aleksander Dołgopołow, Kanadyjczyk Milos Raonic, Australijczyk Bernard Tomic, Litwin Ricardas Berankis i Bułgar Gregor Dimitrow to piątka, która obudziła nadzieje obserwatorów. Ale na szczyt wszyscy oni mają jeszcze daleko.

Turniej pokazał, że chyba już nie ma odwrotu od agresywnej gry, atletycznego przygotowania, i minimalizowania ryzyka przy podejmowaniu decyzji taktycznych. Lawinowo rośnie liczba tych, którzy wolą dwadzieścia razy uderzyć z całej siły w sposób przewidywalny co do kierunku i kąta, niż raz zaryzykować trudną akcję techniczną. Dopóki można, fascynujmy się zatem Federerem i skromną grupką jego naśladowców, cieszmy z faktu, że mamy Agnieszkę Radwańską, i próbujmy polubić tę nową odmianę tenisa.

U Kim Clijsters po dobrym otwarciu przyszło załamanie formy. Trwało niemal do końca drugiego seta. Na Li zaczęła ustępować rywalce w pierwszych gemach seta ostatniego. Im bliżej końca, tym szybciej rosła dominacja Belgijki.

Novak Djoković i Andy Murray szli przez pierwszy set w miarę równo. Potem krzywe ich skuteczności rozjechały się. W ostatnich gemach wykres z komputera pokazuje gigantyczną przewagę Serba nad Szkotem.

Pozostało 81% artykułu
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast