W żużlu trzeba się sprężać na maksa. Tam cały czas coś się dzieje, nie można się oderwać. A w piłce może pan odejść od telewizora, zrobić herbatę, wrócić na fotel, a na boisku nic się przez ten czas nie wydarzyło. Na stadion Lechii Gdańsk chodzę raczej rzadko. W soboty oglądam polską ligę w Canal+ i mi się nawet podoba. Ale następnego dnia pokazują ligę angielską i to już jest inny sport. Przy nim do kuchni nie można wyjść. Moim ulubionym klubem jest Milan, dawniej był Diego Maradona, ale kiedy gra Barcelona z Messim, to nie mogę się oderwać. W Polsce moimi klubami były w dzieciństwie Górnik Radlin, Odra Wodzisław i Górnik Zabrze. Miałem nadzieję, że reprezentacja będzie grać lepiej za Leo Beenhakkera, ale tylko początek miała dobry. Oglądam jednak, męczę się, ciągle czekam, że coś się zmieni na lepsze, więc z satysfakcją przyjąłem tytuł Przyjaciela Euro 2012.
A co pan by zmienił na lepsze u piłkarzy?
Popracowałbym nad ich sprawnością fizyczną. Prowadziłem kiedyś treningi gimnastyczne z żużlowcami i bramkarzami. Graczom z pola też by się przydało. Narzekamy na ich słabą technikę, ale to ma związek ze sprawnością. Jak zawodnik ma uderzyć piłkę z woleja, skoro nie jest w stanie podnieść nogi powyżej pasa biodrowego? A jak już podniesie, to się przy tym odchyli tak, że albo piłka poleci nad bramką albo on się przewróci. Koordynacja ruchów i gibkość powinny być w piłce jedną z podstaw treningu. Różnica między futbolem zagranicznym na wysokim poziomie a polskim polega na tym, że tam zawodnik po strzeleniu bramki robi z radości salto, a polski jedzie po trawie na brzuchu.
Leszek Blanik (urodzony 1 marca 1977 roku w Radlinie), gimnastyk, mistrz olimpijski z Pekinu (2008), brązowy medalista z Sydney (2000), mistrz świata (2007, Stuttgart), wicemistrz (2002, Debreczyn i 2005 Melbourne), mistrz Europy (2008, Lozanna), wicemistrz (1998, Sankt Petersburg). Ośmiokrotny zwycięzca zawodów o Puchar Świata. Wszystkie sukcesy w konkurencji – skok. Jeden z jego skoków: podwójne salto w przód w pozycji łamanej zostało zarejestrowane przez Międzynarodową Federację Gimnastyczną pod nazwą „blanik".