Adamek kontra Kliczko. Jak Dawid z Goliatem

Tomasz Adamek twierdzi, że nie czuje emocji przed walką z Witalijem Kliczką

Publikacja: 06.09.2011 23:15

Adamek kontra Kliczko. Jak Dawid z Goliatem

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Polski pięściarz wtorek miał wolny od kontaktów z mediami. A ponieważ mieszka godzinę drogi od Wrocławia w wynajętym domu, mógł przez chwilę zapomnieć, że najważniejsza i najtrudniejsza walka w jego życiu odbędzie się naprawdę. – Czuję się jak na wczasach. Mogę pójść, kiedy chcę na spacer z żoną, odetchnąć wreszcie po ciężkich treningach. Powiem więcej, łapię się na tym, że nie odczuwam żadnych emocji, tak jakby tej walki nie było – mówi „Rz" Adamek, który wróci na krótko do Wrocławia dziś, by razem z Witalijem pokazać się na treningu dziennikarzom. Później kolejny wolny dzień i piątkowe ważenie.

Były mistrz świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej stoczy dopiero swój siódmy pojedynek w najcięższej kategorii. Zaczynał dwa lata temu od zwycięskiej walki z Andrzejem Gołotą, później pokonał kolejno Amerykanów: Jasona Estradę, Chrisa Arreolę, Michaela Granta, Vinny Maddalone'a i ostatnio, w kwietniu tego roku, Irlandczyka Kevina McBride'a.

Jeśli Adamek wygra, nie będzie pierwszym „małym ciężkim", który poradził sobie z olbrzymem. Na początku XX wieku mierzący 185 cm Jack Dempsey bez problemów wygrał przed czasem z dwumetrowym Jessiem Willardem, a Jack Sharkey (182 cm) pokonał Primo Carnerę (198 cm).

Największe zainteresowanie zawsze budziły konfrontacje czempionów niższych kategorii, którzy próbowali udowodnić sobie i światu, że potrafią wygrywać z większymi i silniejszymi. Pierwszym, który dokonał takiej sztuki był Bob Fitzsimmons (182 cm), mistrz wagi średniej, który w 1897 roku pokonał Jamesa J. Corbetta i został czempionem wagi ciężkiej.

Niewiele brakowało, by 12 lat później powiódł się też zamach Stanleya Ketchela na Jacka Johnsona. Ketchel vel Stanisław Kiecal mierzył 175 cm, ważył około 70 kg i był jednym z najsilniej bijących mistrzów kategorii średniej. Miał też odwagę, by porwać się na Johnsona, pierwszego, czarnoskórego mistrza wagi ciężkiej. „Olbrzym z Galveston" był nie tylko potężnym mężczyzną, ale też znakomitym pięściarzem, a niewiele brakowało, by przegrał przed czasem.

Kiecalowi zabrakło zimnej krwi. Kiedy rzucił na deski rywala potężnym uderzeniem, chciał go skończyć kolejnym, kiedy ten wstał. Ale odpowiedź Johnsona była straszliwa. Pojedynek skończył się w 12. rundzie. Nieprzytomnego Kiecala wyniesiono z ringu. Wiele lat później bracia Leon i Michael Spinksowie też pokazali, co potrafi mniejszy i lżejszy. Pierwszy z nich, mistrz olimpijski w wadze półciężkiej z Montrealu (1976) wygrał z Muhammadem Alim, a Michael, złoty medalista wagi średniej, dwukrotnie z Larry Holmesem.

Michael Moorer (zaczynał od wagi średniej) został mistrzem wagi ciężkiej, tak samo jak Chris Byrd, wicemistrz olimpijski z Barcelony (1992) w wadze 75 kg. Byrd w zawodowej karierze pokonał Witalija Kliczkę (kontuzja) i stoczył zacięty, choć przegrany, bój w pierwszym pojedynku z Władymirem Kliczką.

Fenomenami byli Roy Jones junior i James Toney. Pierwszy, najlepszy bokser igrzysk w Seulu (1988) walczył w Korei Płd. w wadze 71 kg. Później zdobywał zawodowe pasy w wagach średniej, super średniej, półciężkiej i ciężkiej. Toney był mistrzem w średniej, super średniej, junior ciężkiej i wygrywał z czołowymi bokserami wagi ciężkiej, znokautował m. in. Evandera Holyfielda, który też jest dowodem, że rozmiar nie ma znaczenia. Holyfield, kiedyś zawodnik wagi półciężkiej, czterokrotnie zdobywał mistrzowskie pasy w ciężkiej, wygrywając z takimi tuzami, jak: Mike Tyson, Moorer, Riddick Bowe, zremisował w Lenoksem Lewisem, był lepszy od mierzącego 213 cm Niokołaja Wałujewa, ale sędziowie widzieli inaczej.

Dla Adamka to wskazówka, że może pokonać mierzącego dwa metry Witalija Kliczkę. Wczoraj do sprzedaży trafiła dodatkowa pula biletów. Sprzedano ich już ponad 40 tysięcy choć są bardzo drogie (od 80 do 2950 zł). Kolejne stacje kablowe podpisują w ostatniej chwili umowy na transmisję w systemie pay per view.

Polski pięściarz wtorek miał wolny od kontaktów z mediami. A ponieważ mieszka godzinę drogi od Wrocławia w wynajętym domu, mógł przez chwilę zapomnieć, że najważniejsza i najtrudniejsza walka w jego życiu odbędzie się naprawdę. – Czuję się jak na wczasach. Mogę pójść, kiedy chcę na spacer z żoną, odetchnąć wreszcie po ciężkich treningach. Powiem więcej, łapię się na tym, że nie odczuwam żadnych emocji, tak jakby tej walki nie było – mówi „Rz" Adamek, który wróci na krótko do Wrocławia dziś, by razem z Witalijem pokazać się na treningu dziennikarzom. Później kolejny wolny dzień i piątkowe ważenie.

Pozostało 82% artykułu
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje