By już w ten weekend zostać najmłodszym w historii Formuły 1 podwójnym mistrzem świata, Sebastian Vettel musi dojechać do mety w pierwszej dziesiątce. Biorąc pod uwagę jego osiągnięcia w tym sezonie – 13 wizyt na podium w 14 startach i jedno czwarte miejsce przed własną publicznością na Nuerburgringu – zdobycie jednego punktu na Suzuce wydaje się być formalnością. Nawet jeśli po raz pierwszy w tym sezonie nie dojedzie do mety, i tak może świętować mistrzowski tytuł, o ile wyścigu nie wygra Jenson Button.
Musiałby się zatem powtórzyć scenariusz z pierwszego piątkowego treningu, w którym Button uzyskał najlepszy czas, a Vettel zagrzebał swojego red bulla na żwirowym poboczu zakrętu Degner. – To mi przypomniało o tym, że cały czas trzeba być skupionym – skomentował niemiecki as swoją przygodę. – To nie był duży błąd, chyba nie byłem w stu procentach czujny, a błędy na tym torze mogą drogo kosztować. Wypadłem na pobocze, próbowałem wyhamować i wrócić na tor, ale nie wyszło i lekko uderzyłem w barierę.
Button powtórzył swoje osiągnięcie także w popołudniowym treningu, a czołową trójkę uzupełnili Fernando Alonso z Ferrari oraz Vettel, który na swoim najszybszym okrążeniu stracił do kierowcy McLarena dwie dziesiąte sekundy. Podczas przejazdów z dużą ilością paliwa obaj zawodnicy Red Bulla popisywali się jednak fantastycznym tempem, uzyskując czasy o ponad sekundę lepsze od konkurencji.
– Minuta i 37 sekund to trochę za szybko – mówił Felipe Massa o czasach Vettela i Marka Webbera. Nie da się ukryć, że japoński tor o unikalnym kształcie ósemki wyjątkowo sprzyja ekipie Red Bulla. W ostatnich dwóch edycjach Grand Prix Japonii (poprzednie dwie rozgrywane były na torze Fuji) kierowcy austriackiego zespołu zawsze zdobywali pole position i zwycięstwo, a także uzyskiwali najlepszy czas okrążenia w wyścigu. Na szybkich łukach uwielbianego przez zawodników toru wydajna aerodynamicznie konstrukcja zaprojektowana przez Adriana Neweya nie ma sobie równych. W piątkowych treningach duet Red Bulla bez problemów przejeżdżał szybki łuk o nazwie 130R przy otwartym tylnym skrzydle.
Przyczepność wytwarzana przez ten samochód jest tak duża, że nawet z podniesioną lotką tylnego spojlera – tegoroczny wynalazek ułatwiający wyprzedzanie w wyścigach, z którego podczas treningów i kwalifikacji można korzystać bez ograniczeń – Vettel i Webber z łatwością pokonywali ten zakręt. Massa szeroko otworzył oczy ze zdumienia, gdy dziennikarze poinformowali go o tym. On i Alonso za każdym razem przejeżdżali łuk 130R z zamkniętym skrzydłem, bojąc się wypadnięcia z toru w efekcie zbyt małego docisku.