Sebastian Mila liczy na mistrzostwo

Sebastian Mila, lider Śląska Wrocław, o dojrzewaniu do mistrzostwa i powrocie do reprezentacji

Aktualizacja: 09.12.2011 00:07 Publikacja: 09.12.2011 00:06

Sebastian Mila liczy na mistrzostwo

Foto: ROL

Dostaje pan powołanie na mecz rezerw kadry z olimpijską reprezentacją Bośni  i cieszy się jak dziecko. Wypada?

Sebastian Mila:

Wypada, o reprezentacji nigdy nie przestałem marzyć. Może to duże słowa, ale dla mnie odpowiednie: kadra to honor, gra się dla całej Polski.

Nie było w niej pana pięć lat.

Kiedy za Leo Beenhakkera dwa mecze eliminacji przesiedziałem na trybunach, dotarło do mnie, że może być ciężko   z kolejnymi powołaniami.        Piłkarz nigdy nie może przewidzieć tego, co go czeka. Austria Wiedeń kupowała mnie za miliony euro, leciałem do klubu prywatnym odrzutowcem właściciela drużyny. Po dwóch latach mnie stamtąd wyrzucali, musiałem się spakować w samochód i wracać do domu.

Wierzy pan, że zostanie w kadrze do Euro 2012?

Nie robię sobie wielkich nadziei. Trener Smuda mówił, że mu nie pasuję do koncepcji, jednak mnie powołał. Chcę, by w najgorszym wypadku miał wrażenie, że dałem z siebie wszystko, co miałem.

Ze Śląska na mecz z Bośnią jedzie was do Turcji czterech, chociaż Smuda – podobno przez konflikt z Orestem Lenczykiem – omijał Wrocław przy wysyłaniu powołań.

Liczyliśmy na powołania wcześniej, ale wywieranie presji nie ma sensu. Czujemy się świetnie przygotowani fizycznie, na zgrupowaniu może to  być nasz atut.

Śląsk jest liderem ekstraklasy, ale więcej mówi się o Legii, Wiśle czy Lechu. Dlaczego?

Może dlatego, że u nas nie ma wielkich indywidualności, piłkarzy zarabiających kosmiczne pieniądze. Jako drużynę już nas doceniono, a my przecież potrafimy grać także indywidualnie. Waldek Sobota, Piotrek Celeban, Łukasz Madej – mamy sporo atutów, nie tylko zespół.

Czujecie na plecach oddech Legii?

W Warszawie jest presja. Ma być mistrzostwo. Ten sezon będzie dla Legii, Wisły czy Lecha trudny, bo pojawił się Śląsk, który jedzie po cichu, ale skutecznie.

U was nie ma presji?

Kiedy wywalczyliśmy wicemistrzostwo, mówiono, że to wybryk. Okazało się, że to może być początek. Nie wiemy, co to pycha, jesteśmy głodni sukcesów. Presja się pojawiła, ale powiedziałbym, że jest zdrowa, jak atmosfera w drużynie. Tu nikt nie robi afery, jak usiądzie na ławce. Umówiliśmy się, że w takim wypadku gniewamy się na trenera, a nie na samych siebie. Transfer do Śląska, beniaminka ekstraklasy, był wielkim ryzykiem, ale trener Ryszard Tarasiewicz wierzył we mnie chyba bardziej niż ja sam. Zaczynaliśmy budowę tej drużyny od zera, dlatego tak to teraz smakuje.

W niedzielę gracie z ŁKS Tarasiewicza...

Szanuję go i zawsze będę kibicował jego drużynom, gdy nie będę grał przeciwko nim.

Lenczyk to zupełnie inny człowiek. Mówią, że trudny.

Jest specyficzny, niezbyt wylewny. Niełatwo załatwia się z nim sprawy, ale przyzwyczailiśmy się do siebie. Wypracowaliśmy kompromis, uznając, że nikt nie ma monopolu na wiedzę.

Myśli pan jeszcze o wyjeździe za granicę?

Zastanowię się latem, mam 29 lat i to ostatni dzwonek na wyjazd. Wszystko zależy od motywacji, równie dobrze może mi ją dać gra dla Śląska.

Dlaczego wcześniej się nie udało?

Zawaliłem wszystko sam, na własne życzenie. Jakbym miał żonę, dziecko, byłoby łatwiej, ale wtedy o tym nie wiedziałem. Myślałem jak gówniarz, podejmowałem pochopne decyzje. Takie „Ura bura szef podwóra". Nic się nie udało, dostałem po tyłku. Ale teraz wróciła radość z grania.

Dostaje pan powołanie na mecz rezerw kadry z olimpijską reprezentacją Bośni  i cieszy się jak dziecko. Wypada?

Sebastian Mila:

Pozostało 97% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką