Radosław Kawęcki ma 20 lat, 186 cm wzrostu i jedne z najlepszych nawrotów na świecie. To dzięki nim zdobył w Szczecinie drugi złoty medal, tym razem na 100 m stylem grzbietowym. Decydujące były dwa ostatnie nawroty, bo wcześniej prowadził Hiszpan Aschwin Wildboer Faber.
– Wiedziałem, co robić: zamknąć oczy, zebrać ostatnie siły i do przodu – to słowa Kawęckiego zaraz po zwycięskim wyścigu. Polak wygrał w czasie 50.43 s i pokazał, że jest mocny nie tylko na dystansie dwa razy dłuższym. Warto pływać pod wodą tak jak on, bo to się naprawdę opłaca.
Mateusz Sawrymowicz mówi, że liczył na medal, ale tytuł mistrza Europy na 1500 m stylem dowolnym jest jednak zaskoczeniem. Polak płynął rano, najgroźniejsi rywale wieczorem (na 1500 m decydowały o tym wyniki uzyskane w tym sezonie). Czas Sawrymowicza (14.29,81), najlepszy w tym roku na świecie, dawał nadzieje na podium.
Duńczyk Mads Glaesner przegrał z Polakiem korespondencyjny wyścig zaledwie o 0,07 s i teraz mówi, że gdyby płynęli razem, wyprzedziłby Sawrymowicza, a ten odpowiada: – Rozumiem Madsa, to już jego druga taka porażka, więc zapomina, że wieczorem pływa się szybciej.
Sawrymowicz był objawieniem mistrzostw świata w Montrealu (2005), tak udanych dla polskiego pływania. Dwa lata później w Melbourne stał już na najwyższym stopniu podium. I kiedy wydawało się, że na igrzyskach w Pekinie też będzie walczył o złoto, zaczął się zjazd w dół. Mononukleoza, później przeszczepianie ścięgien, to nie jest recepta na rekordowe wyniki.