Najsłynniejsza francuska para, prezydent Nicolas Sarkozy i Carla Bruni, może się czuć zagrożona. Nadchodzą Beckhamowie. Wszędzie, gdzie się pojawią, powstaje spore zamieszanie: otacza ich kordon fotoreporterów i dziennikarzy, błyskają flesze aparatów, tłumy fanów proszą o autograf. To ich naturalne środowisko. A właściwie Victorii, byłej członkini zespołu Spice Girls, która wprowadziła swojego męża w świat pop kultury.
Nauczyła, że musi dbać o wizerunek, bo z mediami lepiej żyć w zgodzie, a w reklamach można zarobić więcej niż na boisku. I grała na nerwach trenerom, z Aleksem Fergusonem na czele. Menedżer Manchesteru United zapytany kiedyś przez jednego z dziennikarzy, kogo by wybrał, gdyby wszedł z pistoletem załadowanym jednym nabojem do pokoju, w którym siedzą jego największy wróg wśród trenerów Arsene Wenger i pani Beckham, odpowiedział: – A nie mógłbym mieć dwóch naboi?
Zawsze miała w tym związku dużo do powiedzenia. Nalegała na przeprowadzkę rodziny do Madrytu, a potem do innych metropolii. Wiadomo, w Manchesterze – jak stwierdził kiedyś Nemanja Vidić – „największą atrakcją jest rozkład jazdy pociągów na dworcu, z którego można odjechać do mniej deszczowych miast". A później wsiąść w samolot do Hiszpanii, Los Angeles czy Mediolanu. Projektować tam ubrania i nową linię perfum, brać udział w programach telewizyjnych, grać w filmach. I chodzić na zakupy do Gucciego czy Armaniego. Na stadion zaglądać chyba tylko z obowiązku, bo – jak sama przyznała w jednym z wywiadów – futbol ją nigdy za bardzo nie interesował.
Teraz przyszła pora na Paryż. 800 tys. euro miesięcznie powinno wystarczyć na godne życie w stolicy Francji. Tyle – według „Le Parisien" – katarscy właściciele PSG zaproponowali Davidowi za grę w ich klubie. Jak na piłkarskiego emeryta nieźle (dla porównania Leo Messi i Cristiano Ronaldo zarabiają 11 – 12 mln euro rocznie). Kontrakt ma zostać podpisany na początku stycznia i obowiązywać przez półtora roku. Negocjacje trwały cztery miesiące. Rzecznik Beckhama próbuje trzymać to w tajemnicy.
– Nie osiągnęliśmy jeszcze porozumienia z żadnym klubem – mówi. Ale przed dziennikarzami nic się nie ukryje: Victoria podobno wybrała już dom na przedmieściach Paryża i elitarną szkołę dla swoich synów. Powitanie mają mieć królewskie. W Madrycie, gdzie gwiazd było więcej w szatni niż na niebie, uwielbienie i podziw rozkładały się na całą drużynę, a tu wszystkie oczy zwrócone będą tylko na nich.