W klubach potrafił pan stawiać na nastolatków, ale także na panów przed czterdziestką. Wiek nie ma znaczenia?
Nie będzie wielkiej rewolucji w kadrze. Jest wybrana szeroka grupa zdolnych chłopaków, wielu z nich pokazało dobrą grę czy w meczach towarzyskich, czy na Euro. Oczywiście będą zmiany, korekty, ale nie mamy tylu wielkich piłkarzy, by wszystko przewracać do góry nogami.
Wierzy pan, że poprowadzi reprezentację na mundialu w Brazylii?
Mamy trudną grupę, ale to jest piłka nożna i czasami dzieją się rzeczy nieprzewidywalne. Kto mógł powiedzieć przed sezonem, że mój Ruch Chorzów będzie o krok od mistrzostwa Polski. To, co w normalnym życiu bywa niemożliwe, w futbolu jest realne. Walczymy o awans na mundial, rywale są trudni. Czarnogóra odpadła z Euro dopiero po barażach, Ukraina z dobrej strony pokazała się na mistrzostwach, a czas będzie działał na korzyść reprezentacji Anglii. Łatwo nie będzie, ale powalczymy, na pewno nie zabraknie nam ambicji.
Wierzy pan w tę drużynę?
Gdybym nie wierzył w ludzi, którzy reprezentowali nas na Euro, to nie podejmowałbym wyzwania. Czuję podświadomie, że stać nas na wiele więcej, niż pokazaliśmy do tej pory.
Piłkarze naturalizowani za kadencji Smudy mają się pana bać? Ruch oparł pan na Polakach.
Akceptuję rzeczywistość XXI wieku. Jeśli ktoś ma polski paszport i jest wzmocnieniem drużyny, będzie grał. Za wcześnie na personalia. Maksymalnie za dziesięć dni ogłoszę, kto będzie w moim sztabie. Na razie biorę pod uwagę wiele kandydatur.
Żona jest z pana dumna?
Jest, ale zdaje sobie sprawę, jak odpowiedzialną mam teraz funkcję. Ona bardzo interesowała się wynikami moich drużyn, myślę, że teraz będzie to jeszcze bardziej przeżywała.
Będzie pan zmuszał piłkarzy do słuchania Mozarta i Mahlera w szatni?
Trochę przesadzono z tymi moimi zainteresowaniami muzycznymi. Nie mam aż tyle wolnego czasu. W takie klimaty uciekam tylko czasami i na pewno nie można nazwać mnie melomanem.
Za miesiąc wejdzie pan do szatni, gdzie będą gwiazdy europejskiej piłki. Co pan im powie? Nie boi się pan tego zderzenia?
Piłkarze reprezentacji to inteligentni ludzie, znajdziemy wspólny język. Oni szybko zrozumieją, o co mi chodzi, a ja będę słuchał ich spostrzeżeń.
—rozmawiał Michał Kołodziejczyk