Reklama
Rozwiń

Dzisiaj zaprasza latający cyrk Usaina Bolta

Anita Włodarczyk w finale rzutu młotem. Amerykanka Allyson Felix wreszcie dogoniła złoto na 200 metrów.

Publikacja: 09.08.2012 02:09

Anita Włodarczyk do finału awansowała już po pierwszym eliminacyjnym rzucie (75,68)

Anita Włodarczyk do finału awansowała już po pierwszym eliminacyjnym rzucie (75,68)

Foto: AFP

Jeśli ona w ogóle pasuje do świata sprintu, to do tego z dziecięcych zawodów, gdzie się jeszcze liczy talent, a nie, kto ile przerzucił w siłowni. Wygląda zresztą ciągle jak dziecko, biega w wysoko podciągniętych podkolanówkach, z taką lekkością, jaką na bieżni w Londynie pokazywał jeszcze tylko czterystumetrowiec Kirani James.

Po prawej, dwa tory dalej, Allyson Felix miała w finale potężną, krótko ściętą Carmelitę Jeter. Po lewej, choć też nie tuż obok siebie, dwa niewysokie jamajskie pociski: Veronicę Campbell-Brown, już drugi raz z rzędu broniącą tytułu i Shelly-Ann Fraser-Pryce. Po drugim miejscu w Atenach i drugim w Pekinie tym razem była nie do zatrzymania. Felix, córka pastora z Kalifornii, odwojowała dla USA terytorium, które należało ostatnio do Jamajki. A trzecia, za Fraser-Pryce, przybiegła Jeter, zostawiając Campbell-Brown bez medalu.

Amerykanie wrócili wczoraj na jeszcze jedną ziemię, na której ich ostatnio nie było: Aries Merritt został pierwszym od 1996 mistrzem z USA na 110 m przez płotki. Jego najwięksi rywale, ostatni mistrzowie olimpijscy, mieli pecha: Liu Xiang odpadł w eliminacjach po zderzeniu z płotkiem, a Dayron Robles w finale przegrał z bólem w połowie drogi do mety.

Usain Bolt biegnie dziś o 21.55 do historii w finale 200 m. Znów w ogóle się nie zmęczył w eliminacjach ani półfinale, znów jego największym rywalem ma być przyjaciel z tej samej grupy treningowej i towarzysz w wygłupach Yohan Blake. Jeśli po drugim z rzędu złocie na 100 m Bolt obroni też tytuł w dłuższym sprincie, zostawi po sobie dzieło skończone. Nikt jeszcze nie wygrywał na 200 m w kolejnych igrzyskach. Jesse Owensowi przeszkodziła wojna, Carlowi Lewisowi w 1988 Joe DeLoach, jego sparingpartner z klubu w Santa Monica. Michaela Johnsona, mistrza z 1996, ale znakomitego już w 1992, zatrzymały owoce morza, którymi się zatruł przed igrzyskami w Barcelonie. Wnioskując po tym, jak Bolt minął swojego sparingpartnera Blake'a na 100 m, przed dzisiejszym finałem cała nadzieja rywali w kurczakach w panierce, które król Usain lubi jeszcze bardziej od blondynek i szybkich samochodów.

Paweł Wojciechowski odpadł w eliminacjach skoku o tyczce po trzech nieudanych próbach na 5,35. Trudno to uznać za niespodziankę. Mistrz świata sprzed roku przyjechał na igrzyska z ledwo wyleczonym mięśniem dwugłowym, bardzo długo nie mógł normalnie trenować, nie zdołał wypełnić minimum i startował dzięki temu, że związek lekkoatletyczny wystąpił dla niego o tzw. dziką kartę. Wojciechowski nie liczył na wielkie wyniki, chciał się przekonać, czy igrzyska smakują inaczej niż mistrzostwa świata, czy wytrzyma próbę nerwów. Nieoficjalnie wiadomo też, że na jego obecność nalegał sponsor tyczkarza i igrzysk, firma Visa.

Nerwy rzeczywiście dały o sobie znać, zwłaszcza w pierwszej próbie, gdy mistrz świata przebiegł z tyczką bez skoku. W kolejnych dwóch już strącał poprzeczkę. Łukasz Michalski męczył się, ale doskoczył do 5,60 i do jutrzejszego finału.

Anita Włodarczyk też finał ma jutro i w jej przypadku żadnych zmartwień o awans nie było. Martwią się raczej rywalki, bo Włodarczyk weszła do finału jak Tomasz Majewski w pchnięciu kulą: jedna próba i po sprawie. Młot poleciał na 75,68, dwa metry i 68 cm za linię minimum kwalifikacyjnego. Najdalej w eliminacjach, ponad metr dalej niż rzucały najgroźniejsze konkurentki: Niemka Betty Heidler, rekordzistka świata, z którą Włodarczyk ma najbardziej na pieńku, Rosjanka Tatiana Łysenko i Chinka Wenxiu Zhang.

Rzut na 75,68 dałby medal w każdej z trzech ostatnich wielkich imprez: w igrzyskach w Pekinie (srebro), w mistrzostwach świata w Berlinie i w Daegu (brąz). A jak zapewniła mistrzyni z Berlina, są jeszcze rezerwy. – Nigdy tak dobrze nie zaczynałam żadnego konkursu. W ogóle tego rzutu nie poczułam. O rekordzie świata nie myślę, ale przeczuwam, że będzie w finale trochę emocji.

Paweł Wilkowicz z Londynu

Jeśli ona w ogóle pasuje do świata sprintu, to do tego z dziecięcych zawodów, gdzie się jeszcze liczy talent, a nie, kto ile przerzucił w siłowni. Wygląda zresztą ciągle jak dziecko, biega w wysoko podciągniętych podkolanówkach, z taką lekkością, jaką na bieżni w Londynie pokazywał jeszcze tylko czterystumetrowiec Kirani James.

Po prawej, dwa tory dalej, Allyson Felix miała w finale potężną, krótko ściętą Carmelitę Jeter. Po lewej, choć też nie tuż obok siebie, dwa niewysokie jamajskie pociski: Veronicę Campbell-Brown, już drugi raz z rzędu broniącą tytułu i Shelly-Ann Fraser-Pryce. Po drugim miejscu w Atenach i drugim w Pekinie tym razem była nie do zatrzymania. Felix, córka pastora z Kalifornii, odwojowała dla USA terytorium, które należało ostatnio do Jamajki. A trzecia, za Fraser-Pryce, przybiegła Jeter, zostawiając Campbell-Brown bez medalu.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku