Tradycja w golfie zawsze znaczyła wiele, także wtedy, gdy łączyła się z rasizmem i seksizmem. Augusta National to klub stworzony przez legendę tego sportu Roberta „Bobby'ego" Jonesa oraz finansistę z Wall Street Clifforda Robertsa nieopodal miasteczka Augusta w stanie Georgia w grudniu w 1932 roku. To od 1934 roku miejsce rozgrywania wielkoszlemowego turnieju Masters, a także miejsce ekskluzywnej sportowej rozrywki bankierów, polityków, przemysłowców i innych możnych tego świata. Przez długie lata – tylko mężczyzn, tylko białych.
Klub zawsze był oporny na zmiany. Nigdy nie ujawnił pełnej listy członkowskiej, nigdy nie wyjaśnił trzymanych w tajemnicy szczegółowych zasad zapraszania do swego grona. Wiadomo jednak, że członkami Augusta National byli lub są Warren Buffet, Bill Gates, senator Sam Nunn, były szef IBM Sam Palmisano, były szef Forda Harold Poling, były szef American Express James B. Robinson, były szef General Electric Jack Welch i im podobni. Stanąć na kwietnym polu lub usiąść w fotelu klubowym wśród nich można tylko po otrzymaniu zaproszenia, nigdy na własną prośbę. Prestiż członkostwa jest wielki, opłaty, wedle przecieków, nie rujnują portfela (w skali osób korzystających z zaproszenia), to ponoć 10-30 tys. dolarów wpisowego i ok. 10 tys. opłat rocznych.
Lee Elder, pierwszy Afro-Amerykanin grający w Masters, pojawił się na polu w 1975 roku. Do 1982 roku kije za członkami klubu i grającymi w Masters nosili wyłącznie czarni pomocnicy – caddies wyszukiwani w lokalnej społeczności. Jedną z najbardziej znanych zasad, że pełnoprawnym członkiem klubu nie może zostać mężczyzna o ciemnym kolorze skóry złamano dopiero w 1990 roku, przyjmując do ok. 300-osobowego grona biznesmena Rona Townsenda. Wtedy, 22 lata temu, tego nazwiska publicznie nie podano. Tiger Woods sam wywalczył sobie prawo noszenia klubowej zielonej marynarki, wygrywając Masters w 1997 roku.
Jeszcze dziesięć lat temu ówczesny przewodniczący Hootie Johnson mówił, że męska natura klubu jest konieczna ze względu na cztery doroczne spotkania członkowskie, których „bliskość służyła nam tak długo, że trudno nawet rozważać zmiany". Kobiety mogły grać w golfa w Auguście tylko na prawach wyjątku, jako goście.
Mniej więcej przed dekadą medialną bitwę o prawa kobiet stoczyła z władzami klubu Martha Burk, znana amerykańska aktywistka. Organizowała demonstrację, wygłaszała przemówienia, namawiała działaczy Augusta National do dostosowania się do nowych czasów. Wtedy walkę przegrała, na miejscu wsparło ją raptem 40 osób. Klub też jednak poniósł koszty – stracił na dwa lata wsparcie niektórych sponsorów. Przewodniczący Johnson jednak się nie ugiął, mówiąc tylko, że być może kiedyś dojdzie do zmiany, ale nigdy pod jakimkolwiek naciskiem. Cytował także święte prawo prywatności i ono chyba najbardziej przemawiało Amerykanom do wyobraźni, nawet jeśli klub był ostoją wartości, z którymi trudno było się zgadzać.