Widzowie spalili teatr

Publikacja: 24.09.2012 02:36

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Legia zremisowała, jej kibice przegrali. Derby na Łazienkowskiej stały na dobrym poziomie i chciałoby się takie oglądać, gdyby nie anormalne warunki. Kibiców Polonii na stadionie nie było. Legioniści z Żylety zachowywali się jak piłkarz, nieświadomy tego, że po żółtej kartce musi uważać, aby nie wylecieć z boiska. Nawet najbardziej wyrozumiały sędzia nie może patrzeć przez palce na faule, ostrą grę i wyzwiska.

Wielu kibiców Legii ogarnęła jakaś niezrozumiała wola samozagłady. Wisiała nad nimi groźba zamknięcia trybuny, jeszcze odłożona w czasie, ale teraz nawet ich najwytrwalsi obrońcy stracili argumenty. Bo czym trzeba się kierować, żeby spalić część krzesełek na swojej trybunie i zdemolować toalety na swoim stadionie.

Naiwna okazała się wiara, że nowe stadiony nawet wśród kibiców wyżywających się w aktach zniszczenia spowodują refleksję. Jeśli śpiewają „Legia to my", to ten stadion jest ich domem. Kto niszczy własny dom?

Żyleta imponuje czasami pomysłami na dowcipne kartoniady i sektorówki. Ale coraz częściej interesy jej przywódców nie idą w parze z większością i słychać to na stadionie. Ludzie przychodzą na stadion, żeby obejrzeć mecz, przeżyć go, i nie chcą uczestniczyć w rozgrywkach kibiców, które zresztą czasami trudno pojąć. Ten głos dezaprobaty jest coraz lepiej słyszalny i to jest nowe zjawisko, dające nadzieję na normalność.

Legia i Żyleta są najbardziej znanym przykładem tego, co dzieje się na wszystkich stadionach ekstraklasy. Wszędzie usiłują rządzić grupy kibiców, które jeśli nie dostaną jakichś przywilejów od klubu, to z nim walczą. A ponieważ zwykle łączy się to z agresją, chuligaństwem, bluzgami, to nic dziwnego, że nie każdemu to się podoba. Tym bardziej że odłamkiem może dostać piłkarz i inny kibic.

Dziennikarze piszący o tych zjawiskach narażają się na gniew i zorganizowane akcje przeciw swoim gazetom. Ale głos prasy jest ledwo słyszalny. Być może najbardziej widoczny byłby protest piłkarzy, którzy zamiast po meczu podchodzić w akcie wdzięczności do trybun w rodzaju Żylety, powiedzieliby: gramy tylko dla prawdziwych kibiców. Problem polega na tym, że piłkarze też się boją. Ale któregoś dnia może przestaną.

Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie