Liga bez transferów

Tylko dwa kluby ekstraklasy wydały pieniądze na nowych zawodników. Inni szukają piłkarzy za darmo, albo rezygnują ze wzmocnień

Aktualizacja: 09.07.2013 12:32 Publikacja: 09.07.2013 12:25

Liga bez transferów

Foto: ROL

Do początku nowego sezonu zostało trochę ponad tydzień, tymczasem na rynku transferowym flauta. Niepokoi zwłaszcza bierność klubów, które grać będą w europejskich pucharach. Najgorzej jest w Lechu Poznań, który chociaż zarobił na sprzedaży Aleksandyra Tonewa do Aston Villi ponad 14 milionów złotych, sprowadził za darmo tylko Szymona Pawłowskiego z Zagłębia Lubin i Barry'ego Douglasa z Dundee. Obaj zresztą, podobnie jak siedmiu innych zawodników podstawowego składu, leczą kontuzje i nie wiadomo czy zdążą wrócić do treningów przed pierwszym meczem z fińską Honką.

Lech oszczędza, wytypował listę piłkarzy, których widziałby w swoich szeregach, ale prowadzi trudne negocjacje. Pieniądze z transferu Tonewa mają przydać się na bieżącą działalność, w Poznaniu interesują się tylko zawodnikami, którym skończyły się kontrakty. Oczywiście, nie są to ruchy bezgotówkowe, bo takiemu piłkarzowi trzeba zapłacić już za sam podpis na nowej umowie, a swoje weźmie także menedżer, jednak polityka wicemistrzów Polski, pokazuje, że w ekstraklasie nie ma miejsca na ryzykowne ruchy.

Wyjątkiem jest Legia, która szykuje się do boju o Ligę Mistrzów. Prezes Bogusław Leśnodorski nie lubi stać w miejscu, inaczej niż w Lechu – działa natychmiast, negocjuje sprawnie i rzadko nie osiąga zamierzonego celu. Legia kupiła Henrika Ojamę z Motherwell za 400 tysięcy euro, zabezpieczyła się na odejście Bartosza Bereszyńskiego, kusząc Łukasz Brozia z Widzewa pensją 60 tysięcy złotych miesięcznie. Najlepszym zawodnikiem, który latem przyszedł na Łazienkowską wydaje się jednak rozgrywający Helio Pinto, który niedawno w barwach Apoelu Nikozja grał w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. To krok naprzód, do tej pory polskie kluby kupowały zawodników z Ligą Mistrzów w CV, nawet jeśli udział w tych rozgrywkach polegał na sześciu porażkach w fazie grupowej.

Cypryjski kierunek poszukiwań jest zresztą bardzo popularny. Liga, w której zawodnicy zarabiali bardzo duże pieniądze, wpadła w kryzys, a piłkarze stęsknieni za regularnymi wypłatami zaczęli rozglądać się za nowymi klubami. Jan Urban zadowolony jest także z kupionego z AEL Limassol za dwa miliony złotych Dossy Juniora, Raul Bravo, który grał kiedyś w Realu Madryt, raczej nie dostanie propozycji podpisania kontraktu.

Urban dał swoim piłkarzom dwa dni wolnego, sam jednak nie próżnuje i poleciał przyglądać się nowym zawodnikom. Współpraca z Fluminense nie wygląda tak, jak spodziewałby się tego trener. Legia umawiała się z Brazylijczykami na innych zawodników, niż ostatecznie zostali im zaproponowani. Raphael Augusto trafił do Warszawy zupełnie przypadkiem i zapewne nie odegra żadnej roli w walce o Ligę Mistrzów.

Do startu w Lidze Europejskiej przygotowują się także Śląsk Wrocław i Piast Gliwice. Mistrzowie Polski z ubiegłego roku niczego nie nauczyli się szybko odpadając w kwalifikacjach poprzedniego sezonu. Stanislav Levy musiał pogodzić się z odejściem Piotra Ćwielonga do Bochum, bez żalu pożegnano Cristiana Diaza, Johana Voskampa, Łukasza Gikiewicza i Erica Moloungui, co spowodowało, że drużyna została praktycznie bez napastników. Do Wrocławia na zasadzie wolnych transferów trafili Tomasz Hołota z Polonii, Dudu Paraiba z Brazylii i Marco Paixao z cypryjskiego Ethnikosu Achnas. Lekiem na całe zło w ataku ma być Sebino Plaku z ligi albańskiej.

W Piaście starają się wzmocnić Vojo Ubarpipem z Lecha i Charlesem Nwaogu z Floty, ale na razie udało się zakontraktować dużo mniej znanych piłkarzy. Pierwsze mecze europejskich pucharów w Gliwicach rozgrywać będzie trójka z Zagłębia Lubin, której skończyły się umowy w Lubinie – Łukasz Hanzel, Csaba Horvath i Kamil Wilczek. Trener Marcin Brosz sprowadził także piłkarza młodzieżowej drużyny Borussii Dortmund – Patricka Dytkę.

Kabaret trwa w Wiśle Kraków, która pozbyła się Radosława Sobolewskiego, Ivicy Iliewa, Kewa Jaliensa, Kamila Kosowskiego i Sergeia Pareiki, a sprowadziła tylko trenera Francisza Smudę, który okres przygotowawczy zamienił w trwający tygodniami casting. W Wiśle nie ma pieniędzy, nowy sezon dla tego klubu może być przełomowy i zamiast o mistrzostwo trzeba będzie walczyć o utrzymanie.

Poza Legią do portfela sięgnął jeszcze tylko beniaminek – Cracovia, która wydała pół miliona złotych za wykupienie z wypożyczeni Damiana Dąbrowskiego i Łukasza Zajdlera.

Do początku nowego sezonu zostało trochę ponad tydzień, tymczasem na rynku transferowym flauta. Niepokoi zwłaszcza bierność klubów, które grać będą w europejskich pucharach. Najgorzej jest w Lechu Poznań, który chociaż zarobił na sprzedaży Aleksandyra Tonewa do Aston Villi ponad 14 milionów złotych, sprowadził za darmo tylko Szymona Pawłowskiego z Zagłębia Lubin i Barry'ego Douglasa z Dundee. Obaj zresztą, podobnie jak siedmiu innych zawodników podstawowego składu, leczą kontuzje i nie wiadomo czy zdążą wrócić do treningów przed pierwszym meczem z fińską Honką.

Pozostało 87% artykułu
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity od Citibanku można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji
SPORT I POLITYKA
PKOl ma nowego, zagranicznego sponsora. Można się uśmiechnąć
rozmowa
Radosław Piesiewicz dla „Rzeczpospolitej”: Sławomir Nitras próbuje zniszczyć polski sport
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Sport
Kontrolerzy NIK weszli do siedziby PKOl