Cztery dogrywki i radość

Mistrzem LOTOS Polish Open 2013 został Florian Fritsch. Niemcy umieją wygrywać, Polacy już organizują dobre turnieje. Ciąg dalszy nastąpi

Aktualizacja: 24.07.2013 18:00 Publikacja: 24.07.2013 17:55

Florian Fritsch

Florian Fritsch

Foto: PAP/serwis codzienny, Tomasz Waszczuk Tomasz Waszczuk

Trudno o bardziej emocjonujący finał – dwaj niemieccy rywale pojechali meleksami na dołek nr 17, widzowie ruszyli za nimi. To była czwarta dogrywka. TVP Sport sporo przedłużyła transmisję, a pytanie, kto wygra, wciąż nie miało odpowiedzi.

Szli Anton Kirstein i Florian Fritsch. Jeden – rekordzista pola z poniedziałku, lider po dwóch rundach i 17 dołkach, drugi – najbardziej zaciekły z grupy pościgowej. Kiedy pierwszy z nich wchodził na ostatni dołek zasadniczej rundy finałowej niemal był dumnym zwycięzcą, wystarczyło zagrać wedle normy (par) cztery uderzenia i byłoby po sprawie. Drugi czekał spokojnie w domku klubowym, patrzył w telewizor.

Kirstein nie zagrał po mistrzowsku, nieudany putt, pięć uderzeń, a to oznaczało dogrywkę. Reguła prosta – wygra ten, który pierwszy wygra dołek. Sędziowie wybrali osiemnastkę, to naturalna sprawa kończyć rywalizację przed kamerami i blisko widzów. Trzy razy jeździli po 400 m z golfistami na start, trzy razy obaj kandydaci do tytułu grali po 4 uderzenia, choć niekiedy piłka lądowała jednemu lub drugiemu w wysokiej trawie.

Zmieniono dołek na krótszy, 180 m do flagi, norma 3 uderzenia. I wtedy Fritsch, starszy z Niemców, wreszcie wykonał strzał mistrza. Piłka spadła niecały metr od flagi, rywal swoją położył znacznie dalej i potem zagrał słabo jeszcze raz, dopiero za czwartym uderzeniem trafił do dołka. Potem już wszystko było wedle reguł – jeden putt Fritscha, birdie i radość. Mistrz otwartych międzynarodowych mistrzostw Polski ma 28 lat, solidne miejsce w lidze Pro Golf Tour, po odebraniu czeku na 5000 euro awansuje na drugie miejsce klasyfikacji. Może za rok, dwa, będzie grał w wyższej lidze i bardzo dobrze wspominał środowe popołudnie na trudnym polu koło Pasłęka.

Antona Kirsteina trochę żal, ale młody golfista z Frankfurtu, chrześniak Juergena Grabowskiego (kto dziś pamięta piłkarskiego mistrza świata z 1974 roku) też ma talent. Trochę zjadły go nerwy, trochę nie wytrzymał ciężaru prowadzenia trzema punktami na kilka dołków przed końcem. No i ten putt, który dał szansę starszemu koledze.

Z polskiego punktu widzenia też udało się coś załatwić – przede wszystkim pokazać, że na polskim polu zrobić atrakcyjny turniej zawodowy nie jest trudno, a także, że warto stawiać na grupę młodych Polaków, którzy trochę sposobem, jakim jest gra w amerykańskich uniwersytetach, trochę pracą od podstaw, jaką robią Polski Związek Golfa i PGA Polska – dostają szansę na dogonienie Europy i świata.

Adrian Meronk zajął dzielone 18. miejsce, jego kolega Mateusz Gradecki 23., niby formalnie amatorzy, ale z szansami na znacznie więcej. Obaj pojadą niedługo do Tennessee grać dla miejscowej uczelni, potem zostaną profesjonalistami, może do Rio de Janeiro za daleka droga, ale kto wie, czy następne igrzyska nie będą dla nich. Zawodowców pełną gębą jeszcze nie mamy, choć trzeba przyznać – jeden, Thomas Bosco-Ćwiok, może wreszcie mówić, że coś zarobił na swym zawodzie.

Pole Sand Valley Golf & Country Club pokazało wszystkie swoje uroki i narowy. Łatwo z nim nie było, ale pochwał zebrało więcej, co z dumą odbierał przedstawiciel fińskich właścicieli Antti Ville Pohjonen.

Najprzyjemniej było zaś słyszeć, jak prezes grupy LOTOS Paweł Olechnowicz głośno zaprosił wszystkich na Polish Open za rok.

LOTOS Polish Open 2013. Pasłęk, Sand Valley Golf & Country Club. Klasyfikacja końcowa:

1. F. Fritsch (Niemcy) -9 (69, 70, 68) dogrywka -1 (4,4,4,2)

2. A. Kirstein (Niemcy) -9 (67, 68) dogrywka +1 (4,4,4,4)

3. M. van Dijk (Holandia) -8 (68, 71, 69)

4. C. Farrelly (Anglia) -7 (69, 69, 71)

5. F. Osther (Holandia) -6 (69, 72, 69)

6. S. Spallone (USA) -4 (72, 71, 69)

6. R. Kind (Holandia) -4 (71, 69, 72)

8. S. Heisele (Niemcy) -3 (72, 70, 71)

8. J. Steiner (Austria) -3 (70, 72, 71)

10. D. Law (Szkocja) -2 (71, 73, 70)

...

18. A. Meronk (Polska, am) +1 (74, 69, 74)

23. M. Gradecki (Polska, am) +2 (74, 70, 74)

41. T. Bosco-Ćwiok (Polska) +10 (72, 76, 78)

Trudno o bardziej emocjonujący finał – dwaj niemieccy rywale pojechali meleksami na dołek nr 17, widzowie ruszyli za nimi. To była czwarta dogrywka. TVP Sport sporo przedłużyła transmisję, a pytanie, kto wygra, wciąż nie miało odpowiedzi.

Szli Anton Kirstein i Florian Fritsch. Jeden – rekordzista pola z poniedziałku, lider po dwóch rundach i 17 dołkach, drugi – najbardziej zaciekły z grupy pościgowej. Kiedy pierwszy z nich wchodził na ostatni dołek zasadniczej rundy finałowej niemal był dumnym zwycięzcą, wystarczyło zagrać wedle normy (par) cztery uderzenia i byłoby po sprawie. Drugi czekał spokojnie w domku klubowym, patrzył w telewizor.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Sport
Po igrzyskach w Paryżu czekają na azyl. Ilu sportowców zostało uchodźcami?
Sport
Wybiorą herosów po raz drugi!
SPORT I POLITYKA
Czy Rosjanie i Białorusini pojadą na igrzyska? Zyskali silnego sojusznika
Sport
Robin van Persie: Artysta z trudnym charakterem
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń