Brak wiary w Moskwę

Moskiewskie laboratorium antydopingowe może stracić akredytację. Jeśli tak się stanie, nie będzie mogło przeprowadzać testów podczas igrzysk olimpijskich.

Publikacja: 19.11.2013 00:38

Brak wiary w Moskwę

Foto: AFP

Powodem problemów jest niska jakość wykonywanych badań. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) domaga się też zatrudnienia przez Rosjan niezależnych ekspertów i stworzenia kompleksowego programu zarządzania testami. Oba te warunki mają zostać spełnione do 1 grudnia. W przeciwnym razie placówka straci na pół roku prawo wykonywania badań.

– Mamy do czynienia z poważną przepychanką między WADA a stroną rosyjską. Tak jest przed każdymi igrzyskami i innymi wielkimi imprezami. My to przerabialiśmy przed Euro 2012, kiedy grożono nam cofnięciem akredytacji i wysyłaniem próbek do Wiednia. Rosjanie muszą podejść do sprawy poważnie, bo na straszeniu nie musi się skończyć – mówi profesor Jerzy Smorawiński, specjalista ds. medycyny sportowej.

Przewodniczący komisji medycznej MKOl Arne Ljungqvist mówi o „niepokojących kwestiach" związanych z działalnością laboratorium. Szef komitetu dyscyplinarnego WADA Dick Pound wspomina o jego „małej wiarygodności". Jednym z problemów jest dyrektor moskiewskiej placówki Grigorij Rodczenkow, aresztowany kilkanaście miesięcy temu pod zarzutem dystrybuowania sterydów anabolicznych wśród elity rosyjskich sportowców. Rodczenkow wrócił na stanowisko. Ogłoszono, że doszło do pomyłki, ale w grudniu 2012 w ramach tego samego śledztwa zatrzymano jego siostrę Marinę. Przyznała się do winy – zamiaru sprzedaży niedozwolonych specyfików zawodnikom – i trafiła za kratki.

Kolejne ciosy na laboratorium spadły przed organizowanymi w Moskwie w sierpniu mistrzostwami świata w lekkiej atletyce. Oleg Popow, były trener zdyskwalifikowanej dożywotnio za doping oszczepniczki Łady Czernowej, stwierdził, że placówka jest tylko przykrywką ułatwiającą nielegalne wspomaganie rosyjskich sportowców. Według niego doping jest zawodnikom narzucany systemowo.

– Działacze mówią ci co masz robić i pobierają 50 tysięcy rubli. Jeżeli zapłacisz, laboratorium zajmuje się dostarczaniem konkretnych specyfików i ukrywa pozytywne wyniki testów – zdradził Popow dziennikarzom „Mail on Sunday". W tym samym czasie zawieszony za doping 400-metrowiec Walentin Krugliakow skarżył się rosyjskim mediom, że złapano go, bo nie zapłacił łapówki za wydanie certyfikatu czystości.

Poważnych argumentów przeciwko wiarygodności placówki dostarczyła wizyta ekspertów WADA, już po zakończeniu mistrzostw. Jak pisze „The New York Times", nie potrafiono wykryć dopingu w zanieczyszczonych próbkach, a pozytywne wyniki dały testy przeprowadzone na próbkach z moczem i krwią bez niedozwolonych substancji.

– Fałszywie pozytywne próbki Rosjanie mieli także podczas mistrzostw. To jest zgroza. Przecież skazanie niewinnego sportowca jest jeszcze gorsze niż niewykrycie dopingu – podkreśla Smorawiński.

Rosjanie problem bagatelizują. Główny trener lekkoatletów Walentin Masliakow mówi o spisku wymierzonym w gospodarza igrzysk.

O tym, że WADA nie tylko straszy, przekonali się Brazylijczycy. Światowa Agencja, która wielokrotnie zarzucała uchybienia laboratorium antydopingowemu w Rio de Janeiro, przed tygodniem zdecydowała się cofnąć mu akredytację. Wszystkie testy przeprowadzane u piłkarzy przed rozpoczęciem przyszłorocznego mundialu i podczas turnieju będą analizowane w Lozannie. Rosjanie takiego policzka z pewnością chcieliby uniknąć.

Powodem problemów jest niska jakość wykonywanych badań. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) domaga się też zatrudnienia przez Rosjan niezależnych ekspertów i stworzenia kompleksowego programu zarządzania testami. Oba te warunki mają zostać spełnione do 1 grudnia. W przeciwnym razie placówka straci na pół roku prawo wykonywania badań.

– Mamy do czynienia z poważną przepychanką między WADA a stroną rosyjską. Tak jest przed każdymi igrzyskami i innymi wielkimi imprezami. My to przerabialiśmy przed Euro 2012, kiedy grożono nam cofnięciem akredytacji i wysyłaniem próbek do Wiednia. Rosjanie muszą podejść do sprawy poważnie, bo na straszeniu nie musi się skończyć – mówi profesor Jerzy Smorawiński, specjalista ds. medycyny sportowej.

Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką