Odrzucenie igrzysk w referendum to duża porażka?
Jako sportowiec, marzyłabym o tym, by zdobyć medal olimpijski przed własną publicznością. To by było ogromne przeżycie nie tylko dla zawodników, ale też dla kibiców. Szkoda, że już w przedbiegach Kraków wycofał swoją kandydaturę. Wydaje mi się, że przeciwnicy tej kandydatury bardzo mocno i głośno mówili „igrzyskom w Krakowie – nie!” A osoby, które były neutralne albo były na tak, nie miały takiej siły przebicia. Myślę, że to one trochę zawiodły. Jestem pewna, że byli ludzie, którzy popierali igrzyska w Krakowie, ale nie poszli na referendum.
A czy w Polsce w 2022 nie byłoby tak, jak w tym roku jest Brazylii? Czy miłość do sportu nie przegrałaby z bardziej przyziemnymi sprawami?
Zorganizowaliśmy Euro 2012. Nakłady finansowe na mistrzostwa Europy były wyższe niż te, które przeznaczylibyśmy na igrzyska. Sądzę, że dalibyśmy sobie radę. Poza tym to nie jest budowanie infrastruktury tylko i wyłącznie na jedną imprezę. Gdyby nie Euro do tej pory jeździłabym do Berlina drogą przez krzaki. A teraz są autostrady. Stadiony nie były wykorzystywane tylko w czasie mistrzostw. Tak samo stałoby się z obiektami, które zostałby po igrzyskach. Nie służyłyby wyłącznie do jeżdżenia na łyżwach czy grania w hokeja. To byłyby fantastyczne wielofunkcyjne kompleksy. Żałuję, że nie powstaną.
Warto jeszcze starać się o organizację igrzysk w innym terminie czy lepiej dać sobie spokój, bo i tak ten pomysł spotka się ze sprzeciwem?