W poniedziałek zwyciężył pan w wyścigu na 10 km na Kajmanach, dziś dorzucił do tego drugie miejsce w Europie. Idzie pan jak burza.
Na Kajmanach płynęli ze mną dosyć młodzi zawodnicy, głównie Kanadyjczycy. Popłynąłem swoim tempem, bo nie chciałem się zmęczyć przed wyścigiem na Węgrzech, który decyduje o udziale w mistrzostwach Europy w Berlinie. Wiedziałem, że tu będzie ciężej, bo startuje wielu dobrych zawodników, którzy od początku podyktują szybkie tempo.
Ze zwycięzcą Giergelym Gyurtą i trzecim na mecie Francuzem Damienem Cattinem Vidalem będzie pan się ścigał w Berlinie. Ale to nie oni są pana najgroźniejszymi rywalami.
Najmocniejszy będzie Niemiec Thomas Lurz, brązowy medalista z Pekinu i srebrny z Londynu. Jest jeszcze kilku silnych Francuzów i Włochów, ale jestem dobrej myśli. Mój organizm jest stworzony do długich dystansów. Nigdy nie byłem przesadnie szybki, dobrze wychodziły mi dystanse od 400 m wzwyż. W końcu moim koronnym dystansem jest 1500 m. Myślę, że wytrzymałość procentuje teraz na wodach otwartych.
Pływanie w otwartym akwenie to jednak coś zupełnie innego niż w basenie. Pan tę zmianę przeszedł miękko.