Przez minioną dekadę, a nawet dwie, polskie kolarstwo szosowe było pogrążone w kryzysie. Jeśli były zwycięstwa, to raczej w wyścigach niższej rangi, sporadyczne, czasami przypadkowe. Za wyjątek od reguły należy uznać srebrny medal Zbigniewa Sprucha na mistrzostwach świata we francuskiej miejscowości Plouay w 2000 r. Polacy nie byli zatrudniani w największych grupach zawodowych na świecie, brakowało ich tym samym w wielkich tourach, na mistrzostwach świata nie dojeżdżali do mety, a jeśli już, to na końcu stawki. Nawet w mistrzostwach Polski brało udział kilkudziesięciu zawodników, z czego część to amatorzy.
Ten obraz diametralnie się zmienił, kolarstwo nagle wyrwało do przodu, jak Michał Kwiatkowski na ostatnich kilometrach w Ponferradzie. – Pełno nas wszędzie. Od trzech lat budowaliśmy podstawy obecnych sukcesów. W tym roku nasz potencjał po prostu eksplodował – przyznaje w rozmowie z „Rz" Przemysław Niemiec, który niedawno jako pierwszy Polak w historii wygrał etap na jednym z trzech wielkich tourów – Vuelta a Espana.
To nie był jedyny „pierwszy raz" naszych kolarzy w minionym sezonie. Michał Kwiatkowski został pierwszym w historii Polski zawodowym mistrzem świata, a w maju odniósł pierwsze zwycięstwo w wyścigu rangi World Tour (Tour de Romandie). Rafał Majka wygrał jako pierwszy wieloetapowy wyścig WT – Tour de Pologne, i klasyfikację wielkiego touru (górską w Tour de France). W Wielkiej Pętli padł rekord polskich reprezentantów, wystartowało ich aż pięciu. Na mistrzostwach świata w wyścigu na szosie pojawiła się – drugi raz z rzędu – dziewięcioosobowa kadra.
Walka z dopingiem wyrównała szanse
Czesław Lang, pierwszy polski kolarz zawodowy, od 21 lat dyrektor Tour de Pologne, wyjaśniając ten fenomen, odnosi się do sprawy dopingu i wprowadzenia w 2008 r. paszportów biologicznych. Dzięki nim powstała baza danych zawierająca wyniki krwi i moczu wszystkich zawodników. Wszelkie anomalie, które pojawiają się w wyniku kontroli, są uznawane za doping. – Wyrównały się dzięki temu szanse w peletonie. Proszę spojrzeć na zwycięzców wyścigów. Nie powtarzają się wciąż te same nazwiska tych samych gwiazd. Pojawili się nowi, w tym Polacy – tłumaczy Lang.
– Do kwestii dopingu w kolarstwie nadal podchodzi się ostro. Kontroli mogę się spodziewać zawsze, wszędzie i o każdej porze dnia, ale wiem, że jesteśmy wszyscy traktowani tak samo – przyznaje Niemiec.